złota piłka

Robert Lewandowski – futbolowy geniusz bez Złotej Piłki

Opublikowano: 30 grudnia 2020

Z początkiem grudnia smutek i rozgoryczenie znowu zapanowały w polskim środowisku piłkarskim. Szok i niedowierzanie towarzyszyły także wielu reakcjom z opiniotwórczych kręgów futbolowego świata. Wszystko to spowodowane tym, że w najbardziej prestiżowym plebiscycie piłkarskim na najlepszego piłkarza globu za rok 2019, Robert Lewandowski zajął dopiero 8. miejsce. Ciężko wyobrazić sobie, czego jeszcze musiałaby dokonać nasza „Duma Narodowa”, żeby zostać docenionym przez międzynarodowe grono dziennikarzy sportowych, które decyduje o corocznym przyznawaniu „Złotej Piłki”.

Pewne jest tylko jedno, mimo, że Lewandowski pobił już niezliczoną ilość rekordów i od wielu lat niestrudzenie dostarcza fanom emocji na najwyższym poziomie – nie spocznie i zaskoczy nas jeszcze nie raz. To efekt jego mentalności zwycięzcy, dążenia do doskonałości i niepohamowanych ambicji sportowych. Powoli brakuje już epitetów opisujących geniusz Roberta Lewandowskiego, ale to nie jego zmartwienie, on koncentruje uwagę wyłącznie na swoich celach, które od wielu sezonów owocują niespotykaną regularnością we wszystkich rozgrywkach. Wierzymy, że przed Robertem jeszcze kilka lat gry na najwyższym poziomie, ale już dziś warto przyjrzeć się jego dotychczasowym futbolowym dokonaniom.

Narodziny legendy

Przyszedł na świat 21 sierpnia 1988 r. w Warszawie, jednak dzieciństwo i młodość spędził w Lesznie. To tam, w Partyzancie Leszno, dzięki ojcu, który był trenerem w klubie, zbierał swoje pierwsze piłkarskie szlify i zakochał się w futbolu. Kolejnymi przystankami w karierze Roberta Lewandowskiego były Varsovia, Delta Warszawa oraz rezerwy stołecznej Legii. Talent piłkarza eksplodował jednak dopiero w trzecioligowym Zniczu Pruszków, do którego przeszedł za… 5 tysięcy złotych. Z klubem tym awansował do II ligi, zdobywając w obu sezonach łącznie 37 goli, dzięki czemu został dwukrotnym królem strzelców. Największe tryumfy w krajowej, seniorskiej piłce, Lewandowski święcił w ekstraklasowym Lechu Poznań. Z popularnym „Kolejorzem” sięgnął po Mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Polski. W powietrzu wisiał wielki transfer… i stało się! W roku 2010, kiedy Robert był już gwiazdą reprezentacji, podpisał kontrakt z wielką Borussią Dortmund.

W Niemczech kariera super snajpera nabrała prawdziwego tempa. Z „Czarno-żółtymi” zdobył dwa razy Mistrzostwo Bundesligi, Puchar i Superpuchar Niemiec oraz wystąpił w finale najbardziej prestiżowych rozgrywek w klubowej piłce – Ligi Mistrzów. Na zakończenie swojej przygody w Dortmundzie, w sezonie 2013/14 wywalczył statuetkę z armatą, czyli trofeum dla najlepszego strzelca niemieckiej ekstraklasy. Na półce w jego monachijskim domu, stoją już cztery takie armaty, bowiem po przenosinach do najbardziej utytułowanego klubu w Niemczech – Bayernu, sięgnął po to wyróżnienie jeszcze trzy razy! Z Bayernem Monachium, w którym występuje do chwili obecnej, zdobył też pięciokrotnie z rzędu Mistrzostwo Niemiec.

Wyżej, mocniej, dalej!

Dokonania Roberta Lewandowskiego, zarówno na polu klubowego futbolu, jak też reprezentacyjnej piłki, są olbrzymie, a niektóre z nich wręcz kosmiczne i nieosiągalne dla innych – przez następne dekady. Nasz napastnik miał i nadal ma nieposkromiony apetyt na kolejne wyzwania, a to zwiastuje jeszcze większe wyśrubowanie należących do niego rekordów i podkręcenie oszałamiających już dziś statystyk. Z 218 trafieniami jest najskuteczniejszym obcokrajowcem, jaki kiedykolwiek występował w Bundeslidze. Jest autorem wielu spektakularnych osiągnięć, do dzisiaj mam przed oczami zdumioną twarz Guardioli, łapiącego się z niedowierzaniem za głowę po piątym trafieniu w ligowym spotkaniu Bayernu z VfL Wolfsburg. W meczu tym ustanowił szereg różnych rekordów, za sprawą strzelenia pięciu goli w ciągu zaledwie… 9 minut (539 sekund). W ostatnim czasie zanotował na swoim koncie jeszcze jeden wyczyn, tym razem w Lidze Mistrzów, w której strzelił 4 bramki w trakcie rywalizacji z Crveną Zvezdą Belgrad. Żeby było ciekawiej, zrobił to w… nieco ponad 14 minut.

To, że Robert niebawem znów dokona czegoś wyjątkowego, jest pewne, dlatego lepiej pozostać czujnym. Fani zakładów bukmacherskich powinni od razu sprawdzić jak obstawiają bukmacherzy w polsce mecz z jego udziałem – bo na „Lewego” zawsze warto stawiać! W uznaniu zasług, a także jego mobilizującego wpływu na drużynę narodową oraz umiejętności brania ciężaru gry w kryzysowym momentach na swoje barki, od 2014 r. Robert Lewandowski nosi opaskę kapitana reprezentacji kraju. Aktualnie, z dorobkiem 61 bramek, jest również najlepszym strzelcem w całej historii kadry Polski, w której zagrał dotychczas już 112 meczów.

Skromność i stateczność nie są w cenie?

Robert Lewandowski to także kochający mąż i ojciec. Próżno szukać skandali obyczajowych z jego udziałem. W czasie treningów i meczów w 100% oddaje się celom i wyzwaniom sportowym, zawsze gra fair, a poza boiskiem, w takim samym stopniu poświęca się swojej rodzinie. Mimo, że zarabia miliony i miliony na całym świecie go uwielbiają, twardo stąpa po ziemi i kroczy własną, wybraną, wymarzoną ścieżką. Bukmacherzy znają klasę i (nie)przewidywalność Lewandowskiego, dlatego kursy na jego gole nie należą do najwyższych.

Lewandowski jest wybitnym piłkarzem oraz wartościowym człowiekiem i z pewnością nie zmieni tego brak wyróżnienia w plebiscycie France Football. Być może, gdyby było głośniej o jego życiu poza piłkarskim albo był on zawodnikiem uwielbianej Barcelony, Liverpoolu czy Realu Madryt – „Złota Piłka” stałaby już od dawna na półce obok rzędu niemieckich armat…

Autor: Paweł Łukasik

Udostępnij ten post:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Powiązane treści
aktywność fizyczna
Dni stają się coraz dłuższe, zza chmur odważniej wychyla się...
Gimnastyka artystyczna
Gimnastyka artystyczna to dyscyplina sportu, budując...
Mazovia Cup
Wdniach 2-3 grudnia hala sportowa Gminnego Ośrodka Sportu i...
AWAKE
Awake, szwedzki producent desek z napędem elektrycznym oraz...
Ferrari 458
Wielu miłośników motoryzacji chciałoby przynajmniej raz prze...