Moja miłość do malarstwa zrodziła się bardzo wcześnie, bo już w dzieciństwie. Wcześniej jednak nie czułam, że moje prace mogą się komuś podobać. Teraz, jako dojrzała kobieta, nie potrzebuję akceptacji ani pozwolenia, żeby realizować swoją pasję. Dziś tworzę i wiem, że żyję. Istnieję, jestem tu i chcę się tą radością dzielić – mówi Barbara Bzdek, której pierwszą autorską wystawę „Kobieta w czerwieni” można podziwiać w warszawskim Domu Kultury Zacisze
Barbara Bzdek − Tak, 29 stycznia był dla mnie wyjątkowym dniem. Pierwszy wernisaż, mój debiut. Piękny, bardzo wzruszający, pełen emocji dzień. Moja miłość do malarstwa zrodziła się bardzo wcześnie, bo już w dzieciństwie. Wcześniej jednak nie czułam, że moje prace mogą się komuś podobać. Sztuka zawsze dawała mi najmocniejsze doznania i przeżycia, dlatego nie mogłam się jej oprzeć i mimo wszystko zaczęłam realizować swoje marzenia. Teraz, jako dojrzała kobieta, nie potrzebuję akceptacji ani pozwolenia, żeby realizować swoją pasję. W pełni świadomie wybieram drogę, którą podążam, niezależnie od tego, co powiedzą inni. Wiem, że każdy dzień jest kolejną szansą i korzystam z tego. Dziś tworzę i wiem, że żyję. Istnieję, jestem tu i chcę się tą radością dzielić.
Barbara Bzdek − Kobieta w czerwieni w moich pracach przełamuje stereotyp sprowadzający ją do seksualności. Jej siłą jest wrażliwość, czułość i empatia, a nawet niepewność, które skłaniają do poszerzenia perspektyw.
Barbara Bzdek − Wizerunek, rysy, oczy nadają wymiar niepowtarzalności, lecz jednocześnie determinują przekaz, są silnie określające i swoim charakterem niemal osaczają. W jednej chwili dokonujemy oceny − nie tylko atrakcyjności fizycznej, lecz także tego, czy budzi ona zaufanie. W postaciach bez twarzy pozbywam się indywidualizmu. Tym samym daję im wolność i pełną swobodę.
Barbara Bzdek − Wystawę chciałam zadedykować również mężczyznom, dlatego połączyłam dwie moje kolekcje: „Tęsknotę”, która przedstawia kobiety, i „Toro”. Byk jest utrwalonym symbolem siły, odwagi, męskości, a zarazem strachu. Nie pozostało nic innego, jak zatytułować obraz „ Zależność”, dając możliwość każdemu z osobna własnej interpretacji. Pozostawiłam na tyle czytelny trop, że jeśli ktoś chce się przedrzeć przez warstwę wizualną, to dotrze do warstwy symbolicznej.
Barbara Bzdek − Moje malarstwo pozwala mi podążać za marzeniami. Jest sposobem wyrażania się. Moje intensywne, pełne życia kolory są emanacją emocji, spontaniczności i swobody, ale także energii, która dekonstruuje kształty.
Barbara Bzdek − Podeszłam do tego bardzo intuicyjnie. Wypracowałam własny styl metodą prób i błędów. Pewnie jest on niedoskonały, nieco nieuporządkowany, ale zdecydowanie mój własny i harmonizujący z moją naturą. Moim mistrzem, osobą, która dokonywała korekty prac przed wernisażem, był Mariusz Ołowski − wspaniały człowiek, niesamowity artysta. To on utwierdził mnie w przekonaniu, że jestem gotowa, aby zacząć dzielić się swoją pasją i pokazywać światu swoją twórczość, za co z całego serca dziękuję.
rozmawiał Mariusz Gryżewski
Dodaj komentarz