Bezpieczeństwo ponad wszystko

Opublikowano: 16 kwietnia 2016

Polska jest w gronie niespełna 20 proc. państw na świecie, które opracowały własne programy bezpieczeństwa w lotnictwie cywilnym. Po raz pierwszy bezpieczeństwo będzie mierzone nie tyle liczbą incydentów lotniczych – co było dotychczasowym kanonem, ale wskaźnikami poziomu bezpieczeństwa w wybranych obszarach lotniczych zagrożeń – mówi Piotr Ołowski, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego

Który aspekt krajowego lotnictwa cywilnego wymaga największej aktywności i najliczniejszych zmian: stan infrastruktury, dostępność usług, wymogi i normy jakościowe, czy zupełnie inny element?

Piotr Ołowski

Piotr Ołowski, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego

– Wszystkie wymienione obszary są bardzo ważne dla rozwoju lotnictwa cywilnego i stanowią przedmiot zainteresowania polskiego nadzoru lotniczego. Chciałbym jednak zwrócić szczególną uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, transport lotniczy w Polsce jest rynkiem rozwijającym się, który wciąż nadrabia zaległości w stosunku do innych rynków państw europejskich. Dlatego, aby się rozwijać, Polska potrzebuje m.in. coraz lepiej rozwiniętej siatki połączeń lotniczych, czyli tzw. connectivity. Działania przyczyniające się do wzrostu ruchu w transporcie lotniczym, a pośrednio do wspierania ruchu gospodarczego, będą z pewnością jednym z naszych priorytetów.

Drugim wyzwaniem dla Polski, ale również dla Europy, jest stworzenie adekwatnych regulacji dla funkcjonowania dynamicznie wzrastającego rynku bezzałogowych statków powietrznych. Pragnę podkreślić, że Polska jest w gronie państw, które już posiadają własne regulacje w tym zakresie. Zwracam jednak uwagę, że przepisy będą się jeszcze zmieniać wraz z rozwojem tej technologii. Oczekujemy również na zapowiedziane przez Europejską Agencję Bezpieczeństwa Lotniczego EASA wspólne dla wszystkich państw Unii Europejskiej uregulowania dotyczące bezzałogowych statków powietrznych.

Jak kształtuje się przepustowość krajowych portów lotniczych w stosunku do wzrastającej liczy pasażerów?

– Polskie lotniska są dobrze przygotowane na rosnący ruch lotniczy. Stale modernizują i rozbudowują infrastrukturę portową. Nie obserwujemy znaczących problemów z przepustowością krajowych lotnisk. Należy mieć jednak na uwadze kwestie środowiskowe, które ograniczają operacje w godzinach nocnych. Jest to szczególnie odczuwalne na lotnisku Chopina w Warszawie oraz w Poznaniu, gdzie z tego powodu obowiązuje koordynacja rozkładów lotów. Jako urząd mamy również na uwadze fizyczną przepustowość rozwijającego się dynamicznie lotniska Chopina, gdzie pojawiają się sygnały ograniczenia przepustowości, w szczególności w tzw. godzinach szczytowych.

Jak wypada państwa nadzór nad przewoźnikami lotniczymi? Czy biorąc pod uwagę jego wyniki, możemy czuć się bezpiecznie, wsiadając na pokład samolotu?

– Polscy przewoźnicy są zobowiązani do przestrzegania wysokich standardów bezpieczeństwa, zawartych w przepisach międzynarodowych, europejskich i krajowych. Na straży ich egzekwowania stoją polskie oraz europejskie instytucje, takie jak Urząd Lotnictwa Cywilnego oraz Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego.

W 2015 r. nasi inspektorzy przeprowadzili ponad trzy tysiące kontroli, które obejmowały m.in. działalność personelu lotniczego, techniki lotniczej, operacji lotniczych, ochrony lotnictwa cywilnego i regulacji rynku transportu lotniczego. Często były to niezapowiedziane audyty oraz inspekcje, odbywające się np. na płycie lotniska tuż przed wylotem samolotu lub zaraz po jego wylądowaniu. Warto podkreślić, że każda taka kontrola kończy się raportem, który może zawierać zalecenia dla przewoźnika – mają one służyć podniesieniu poziomu bezpieczeństwa. Kierowany przeze mnie urząd jest z kolei audytowany przez międzynarodowe – ICAO – i europejskie – EASA – organizacje w celu sprawdzenia, czy prowadzony przez nas nadzór jest wykonywany we właściwy sposób.

Odnosząc się do kwestii bezpieczeństwa w lotnictwie, pragnę zauważyć, że raport Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Lotniczych IATA dowodzi, iż samolot jest nadal najbezpieczniejszym środkiem transportu. Proszę sobie wyobrazić, że w Polsce w ciągu roku kilkadziesiąt razy więcej osób ginie w wypadkach drogowych.

Czy zatem poziom bezpieczeństwa oraz jakość usług oferowanych przez rodzimych przewoźników lotniczych uważa pan za wystarczające, a jednocześnie plasujące nas w europejskiej czołówce?

– Polska jest w gronie niespełna 20 proc. państw na świecie, które opracowały własne programy bezpieczeństwa w lotnictwie cywilnym. Po raz pierwszy bezpieczeństwo będzie mierzone nie tyle liczbą incydentów lotniczych – co było dotychczasowym kanonem, ale wskaźnikami poziomu bezpieczeństwa w wybranych obszarach lotniczych zagrożeń. Ma to pozwolić na przydzielenie odpowiednich sił i środków zarówno o charakterze nadzorczym, jak legislacyjnym do zidentyfikowanych niebezpieczeństw, by skutecznie zapobiegać wypadkom lotniczym. Dopiero analiza wartości tych wskaźników wraz z określeniem trendów i wyznaczeniem celów do osiągnięcia pozwoli na najbardziej precyzyjną odpowiedź co do działań, jakie należy podjąć w obszarze bezpieczeństwa.

Działania polskich przewoźników nie odbiegają od standardów utrzymywanych przez innych unijnych przewoźników w zakresie jakości usług, dotyczących np. respektowania praw pasażerów. Odnosząc się natomiast do realizacji operacji lotniczych, jakość usług jest na solidnym poziomie europejskim. Oczywiście zawsze znajdą się podmioty, które z różnych przyczyn mogą odstawać od tego poziomu, ale nie wpływa to na ogólny efekt postrzegania tego sektora usług. Podejmowane przeze mnie działania są ukierunkowane na ciągłą poprawę jakości funkcjonowania tych podmiotów i skupiają się na działaniu prewencyjnym.

Jakie przełożenie na funkcjonowanie lotnictwa ma coraz większe zagrożenie terrorystyczne? Czy determinuje ono szczególne działania projakościowe?

– Razem z Komisją Europejską i innymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej na bieżąco śledzimy informacje o zagrożeniach, które mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo w lotnictwie cywilnym. Tak jak w przeszłości, aby zapewnić bezpieczeństwo pasażerów podróżujących drogą powietrzną, kontynuowana będzie praktyka dostosowywania środków ochrony do aktualnego poziomu zagrożenia. Przepisy w zakresie ochrony lotnictwa cywilnego są cały czas rozwijane, czego przykładem jest wprowadzenie w ostatnim czasie na lotniskach urządzeń do wykrywania śladowych ilości materiałów wybuchowych. Po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 r. przepisy oraz procedury ochrony w stosunku do lotnisk, przewoźników lotniczych oraz innych podmiotów, które prowadzą lotniczą działalność gospodarczą, permanentnie się rozwijają, uwzględniając przy tym dotychczasowe oraz bieżące zagrożenia dla lotnictwa cywilnego.

Spotkałam się ze stwierdzeniem, że przepisy lotnicze pisane są ludzką krwią. Czy zgodzi się pan z nim?

– Nawiązując chociażby do wspomnianych zamachów z 11 września 2001 r., warto przypomnieć, że po tych tragicznych wydarzeniach zaostrzono przepisy dotyczące ochrony w kokpicie. Od tamtej pory drzwi są pancerne i nie można ich otworzyć bez zezwolenia osoby z wewnątrz. Po incydentach związanych z przemycaniem bomb normą stało się zdejmowanie obuwia. W niektórych portach lotniczych są również urządzenia skanujące całe ciało w celu uniemożliwienia wniesienia na pokład niebezpiecznych materiałów. Po katastrofie samolotu Germanwings natychmiast wprowadzono zalecenie przebywania w kabinie pilota dwóch członków załogi podczas wszystkich faz lotu.

Jaka przyszłość czeka lotnictwo cywilne w Polsce?

– Nasza aktualna prognoza przewiduje, iż w 2030 r. rynek będzie blisko dwukrotnie większy w porównaniu do obecnych wyników. Należy pamiętać, że głównym motorem tak dynamicznego wzrostu będzie nadrabianie zaległości w stosunku do krajów Europy Zachodniej. Wskaźnik mobilności w Polsce jest na znacznie niższym poziomie niż w krajach „starej” Unii Europejskiej. Obecnie statystyczny Polak podróżuje rzadziej niż raz w roku, podczas gdy Europejczyk lata samolotem częściej niż dwa razy w roku. Jednym z istotnych czynników, które wpływają na rozwój polskiego rynku przewozów lotniczych, jest również sytuacja gospodarcza. Warto przy tym pamiętać, że rynek lotniczy nie jest wyłącznie uzależniony od stanu gospodarki krajowej, lecz także europejskiej i światowej. Nie można również wykluczyć wpływu na niego różnych sytuacji nadzwyczajnych, takich jak konflikty zbrojne czy nadzwyczajne zjawiska naturalne o zasięgu globalnym. Polski rynek lotniczy odnotowuje z roku na rok lepsze wyniki. W 2015 r. w polskich portach obsłużono ponad 30 mln pasażerów, co dało 12-procentowy wzrost ruchu lotniczego w porównaniu z rokiem 2014.

Rozmawiała Monika Michałowska

Udostępnij ten post:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *