Dawanie radości dzieciom oraz ich wdzięczność za to jest dla mnie największą nagrodą. Po każdym kolejnym spotkaniu z najmłodszymi utwierdzam się w przekonaniu, że to co robię ma ogromną wartość i sens mówi Ciocia Tunia czyli Marta Świątek-Stanienda.
Ciocia Tunia – Ciocią Tunią stałam się z dniem, kiedy zaczęłam pracować z dziećmi, czyli ładnych parę lat temu. Na początku zostałam po prostu ciocią wszystkich dzieci, z którymi miałam okazję pracować i po prostu się bawić. Z czasem razem z autorskimi utworami doszedł mój pseudonim „Tunia”, który wśród rówieśników został mi nadany jeszcze w szkole. Muzyka, śpiew i taniec towarzyszą mi od dzieciństwa, a co za tym idzie koncerty i kontakt z publicznością. Kiedy zaproponowano mi pracę z dziećmi – w tym animacje, zajęcia muzyczno-ruchowe oraz udział w jednym ze spektakli tworzonych specjalnie dla nich – nie sądziłam, że stanie się to moją kolejną artystyczną drogą, pasją i jednocześnie życiową misją. I tak moje życie uległo zmianie, ponieważ pokochałam tę pracę i nigdy nie sądziłam, że aż tak mnie to zafascynuje i pochłonie.
Ciocia Tunia – Na początku praca z najmłodszymi stanowiła dla mnie pewne wyzwanie. Każdy, kto pracuje z dziećmi, może to potwierdzić. Jest oczywiście bardzo wesoło, ale bywa i tak, że te małe słodkie brzdące potrafią nas porządnie zmęczyć, nie tylko fizycznie. Dzieciaki nie należą także do najłatwiejszej publiczności. Często trzeba stanąć na przysłowiowej głowie, aby utrzymać ich uwagę przez dłuższy czas i to jest, nie ukrywam, moja ulubiona część spotkań z najmłodszymi. Udało mi się wypracować swój własny oryginalny styl, który działa za każdym razem.
Ciocia Tunia – Ponieważ uwielbiam czerpać od dzieciaków pozytywną energię i inspirację do tworzenia nowych piosenek czy projektów, uwielbiam ich uśmiechnięte buzie i wdzięczność za nasze spotkanie oraz to w jaki sposób reagują na moją twórczość. Uwielbiam także, gdy podczas koncertu angażują się nie tylko ci, którym dedykuję moje utwory, ale i całe rodzinki. Wówczas zabawa nabiera jeszcze większej wartości, ponieważ staje się to pewnego rodzaju świętem i integracją rodzin. To niesamowite uczucie patrzeć, prowadzić i jednocześnie brać udział w tym muzycznych wydarzeniach. Jestem za to wdzięczna losowi.
Ciocia Tunia – Oczywiście. Nasz „muzyczny dom” to jedno wielkie natchnienie do pisania muzyki. Moje skarby, Danusia i Toluś, są dla mnie wielką inspiracją do tworzenia nowych piosenek i zabaw. Są zawsze pierwszymi odbiorcami moich muzycznych pomysłów i kiedy coś im się spodoba, wiem że idę w dobrym kierunku. Obserwując ich i bawiąc się z nimi wpadam na przeróżne nowe pomysły, które stają się później dobrymi utworami do zabawy zarówno na koncertach jak i w domu. Kiedy na przykład któregoś dnia padło u nas hasło: „mamo nudzę się!”. Wówczas postanowiłam napisać piosenkę „Sposób na nudę”. Gdy padło hasło: „Uwielbiamy owoce!”, powstało „Jabłuszko”, a kiedy zauważyłam, że potrzeba nam więcej tańca do spożytkowania nadmiaru energii, powstał „Tuniowy Dance”. Tak mogłabym opisać chyba każdą moją piosenkę.
Ciocia Tunia – Myślę, że piosenka dziecięca w pewnym stopniu nie jest zapomniana poprzez nadmiar i przesyt przeróżnych utworów w sieci. Natomiast (jak zostało to sformułowane w pytaniu) prócz kolorowej animacji w większości teledysków, nie posiadają one konkretnych twarzy wykonawców, co nie może stanowić dla dziecka pewnego wyznacznika konkretnego idola, z którym mogliby spędzić czas, chociażby oglądając klipy albo najlepiej spotkać się z nim na żywo, co zawsze jest dla dzieci wielkim przeżyciem i pozytywnym niezapomnianym doświadczeniem – o czym przekonuję się za każdym razem podczas moich koncertów. Myślę, że przez ten deficyt artystów występujących dla dzieci, granica pomiędzy twórczością dla nich a twórczością dla dorosłych została nieco rozmyta. Dziś małe dzieciaki szukają idoli w wykonawcach, którzy piszą piosenki, których treść nie jest przeznaczona i zrozumiała dla malucha, z czym bardzo często się spotykam. Moja rola i misja od lat pozostaje niezmienna. Chciałabym, aby dzieciaki miały szansę pozostać dzieciakami jak najdłużej. Aby mogły skorzystać z mądrej i dobrej muzycznej zabawy dopasowanej do ich wieku. By mogły szaleć, tańczyć i śpiewać zrozumiałe dla nich teksty.
Ciocia Tunia – Dobre pytanie. Może to wynika z tego, że po prostu nie każdy artysta lubi dzieci. Albo nie każdy artysta potrafiłby poradzić sobie z tak wymagającą publicznością, mimo że akurat dzieci lubi. Może być też tak, że po prostu tego nie czuje, ponieważ woli tworzyć dojrzałe teksty dla dorosłych ludzi i akurat w tym czuje się najlepiej. Jak już wspomniałam, dzieci to niełatwa publika i myślę, że nie każdy ma do tego cierpliwość i serce.
Ciocia Tunia – Dla mnie dawanie radości dzieciom oraz ich wdzięczność za to jest dla mnie największą nagrodą. Po każdym kolejnym spotkaniu z najmłodszymi utwierdzam się w przekonaniu, że to co robię ma ogromną wartość i sens. Czuję tę dobrą energię także od rodziców, których pozytywne opinie i ciepłe słowa również dodają mi skrzydeł oraz chęci do dalszego działania. Wiemy także, jaki ogromny wpływ ma muzyka na rozwój małego człowieka. A to też jest moim celem – aby z każdego spotkania potrafiły zabrać ze sobą do domu coś wartościowego, co zostanie z nimi na długie lata. A żeby robić to mądrze, trzeba mieć przede wszystkim w sobie tę iskrę małego dziecka i przede wszystkim pasję do tej pracy. Bez tego niestety nie będzie pozytywnych efektów i tych uczuć, o których już wspomniałam wcześniej.
rozmawiała: Paulina Piziorska
Ciocia Tunia (Marta Świątek-Stanienda) – uwielbia dzieci i to dla nich tworzy i działa. Z wykształcenia muzyczka, wokalistka i aktorka scen muzycznych, prywatnie przede wszystkim szczęśliwa mama dwójki brzdąców. Od najmłodszych lat związana z trzema pasjami swojego życia: muzyką, śpiewem i tańcem, które udało jej się połączyć, występując w spektaklach na scenach teatrów muzycznych w całej Polsce.
Jedną z najważniejszych jej inicjatyw jest projekt muzyczny „Ciocia Tunia” z repertuarem skierowanym do najmłodszej publiczności. Jest również wykwalifikowaną animatorką czasu wolnego oraz instruktorką zumby. Szerokie zainteresowania oraz szereg różnorodnych umiejętności pozwoliły jej na stworzenie wyjątkowego autorskiego stylu i programu, dzięki którym potrafi zaktywizować do nauki i zabawy absolutnie każdego małego nicponia.
Dodaj komentarz