Pandemia wpłynęła na każdy aspekt życia Polaków – osłabiła gospodarkę, zwiększyła bezrobocie i spowodowała potężne kryzysy w wielu branżach. Czy wpłynęła także na oferty pożyczek i kredytów? Sprawdźmy.
Skutki pandemii COVID-19 nie ominęły branży pożyczek i kredytów. Zaraz po jej wybuchu, w marcu 2020 roku w konsekwencji wprowadzenia obostrzeń sanitarnych większość instytucji finansowych zmieniła model pracy. Aby chronić swoich pracowników i klientów, w oddziałach wprowadzono krótsze godziny pracy, limity osób mogących jednocześnie przebywać w placówce i wymagania w zakresie bezpiecznego odstępu. Banki i SKOK-i postawiły także na rozwój bankowości elektronicznej, wprowadzając do oferty atrakcyjne propozycje kredytów i pożyczek przez internet.
Konsekwencją wybuchu pandemii było także obniżenie stóp procentowych. Obniżka wpłynęła z kolei na… obniżenie oprocentowania kredytów i pożyczek. Kredyty gotówkowe, kredyty hipoteczne i pożyczki online stały się więc tańsze niż kiedykolwiek wcześniej. Nawet mimo nieco podwyższonych marży, będących odpowiedzią na spadek stóp procentowych. Niestety z powodu gorszej sytuacji finansowej polskich gospodarstw domowych zdolność kredytowa wielu z nich spadła. Na skutek takiego stanu rzeczy popularność kredytów gotówkowych oraz pożyczek przez internet na konto była rekordowo niska. W obliczu utraty źródła dochodu dodatkowe, zbędne wydatki i zachcianki zeszły na dalszy plan. Jak wynika z danych udostępnionych przez Biuro Informacji Kredytowej, w 2020 roku Polacy zaciągnęli kredyty w kwocie 141 mld zł i było to 29 mld zł mniej niż rok wcześniej.
Skutki pandemii boleśnie odczuły także szybkie pożyczki online oferowane przez pozabankowe instytucje finansowe. Pod koniec 2019 roku większość branży była w rękach jedynie 25 firm. Kolejne miesiące spowodowały jeszcze większą koncentrację. Z rynku zniknęło większość ofert szybkich pożyczek online 0%, a pożyczkodawcy zdecydowanie bardziej restrykcyjnie niż w przeszłości podchodzili do kwestii badania zdolności do spłaty.
Od wybuchu pandemii minęło już ponad 14 miesięcy. Polacy zdążyli więc przywyknąć do nowej normalności – robienia zakupów w warunkach zaostrzonego rygoru sanitarnego, zamawiania jedzenia na wynos czy pracy i nauki zdalnej. Jak wygląda dziś rynek pożyczek i kredytów? Czy podobnie jak inne sfery życia jest względnie stabilny i przewidywalny? Tak. Pożyczka i kredyt powoli podnoszą się z kolan, dążąc ku stabilności. Wraz z poprawą sytuacji epidemiologicznej i zdejmowaniem kolejnych obostrzeń instytucje finansowe łagodzą warunki udzielania kredytów poprzez wzrost poziomu akceptacji czy zmniejszenie wymagań w zakresie wkładu własnego.
Zgodnie z prognozami ekspertów, kolejne dwa – trzy lata przyniosą ożywienie na rynku kredytów i pożyczek. Takie przewidywania to efekt połączenia stopniowego wygaszania pandemii z rekordowo niskimi stopami procentowymi. Jeśli sytuacja epidemiologiczna wróci do normy, portfele Polaków będą coraz grubsze, a ich zdolność kredytowa będzie rosnąć. W połączeniu z wysokim popytem na konsumpcję i co za tym idzie – na produkty kredytowe, efekt wydaje się oczywisty.
Choć słupki informujące o liczbie zachorowań optymistycznie spadają, trudno jednoznacznie określić, czy czwarta fala na dobre zakończy pandemię. Z powodzeniem można uznać jednak, że wiele wyrobionych przez ostatnie miesiące pozytywnych nawyków zostanie z Polakami na dłużej. Skuszeni wygodą, komfortem korzystania z nowoczesnych rozwiązań z pewnością wciąż będą sięgać po pożyczki online, zakładać przez internet rachunki osobiste, lokaty i konta oszczędnościowe.
Dodaj komentarz