Danuta Stankiewicz – To chyba typowe w tej pracy, że kiedy jest się w blasku reflektorów i fleszy, kiedy ma się te swoje wymarzone pięć minut, nic nie jest w stanie tego przyćmić i nic nie martwi. Człowiek nie zastanawia się, czy zawsze już tak będzie – liczy się tylko tu i teraz. Miałam już kilka swoich wspaniałych „pięć minut”, lata temu zrozumiałam jednak, że trzeba umiejętnie rozkładać te szczególnie dobre momenty.
Danuta Stankiewicz – Zawsze miałam – jak to się ładnie mówi – dobrze poukładane w głowie, zawdzięczam to m.in. moim mądrym rodzicom. Mam świadomość, że jest wielu większych ode mnie artystów. Zawsze miałam dużo dystansu do siebie oraz pokory i starałam się być sobą, wykonując każdy utwór najlepiej, jak potrafię. Zaangażowanie w takiej pracy to podstawa.
Nie zrobiłam tzw. wielkiej kariery, ale spełniam się w tym zawodzie i mam dowody życzliwości oraz szacunku do tego, co robię. Do 99 proc. tego, co osiągnęłam, brakuje mi tylko 1 proc. łutu szczęścia, i choć jestem już dojrzałą osobą, cały czas intensywnie pracuję i wierzę, że dojdę do tych 100 proc.
Pan Bóg dał mi talent i mogę prezentować go na scenie, śpiewam i żyję z pasją. Niezależnie od miejsca i warunków, w jakich występuję, zawsze mam jeden cel – jak najlepiej wykonać swoje zadanie i zrobić tak, aby publiczność przyjęła to z zadowoleniem.
mam 64 lata i pierwszy raz słyszę o tej piosenkarce
Jesienią nie lubię być sama w latach 80ych na listach przebojów
Lubiłam te piosenkarke ciekawa barwa głosu trudne piosenki ale jakoś szybko zniknęła z muzycznego biznesu chyba niedoceniana lansuje się teraz pseudo piosenkarzy a zapomina się o naprawdę zdolnych i ciekawych ludziach