– Jak pokazują badania, zdecydowana większość Polaków – 90 proc. – korzysta z alkoholu w sposób odpowiedzialny. Widać to równie wyraźnie w zmianie postaw – nie ma już przyzwolenia społecznego na spożywanie alkoholu przez kierowców, kobiety w ciąży czy nieletnich. Istnieją jednak grupy, które wykorzystują alkohol nadmiernie lub ryzykownie. Często przyczyną jest niewiedza.
Najczęściej respondenci zaniżali zawartość alkoholu w piwie czy w drinkach, a przeszacowywali w wódce, whisky czy brandy. To pokazuje, że w zakresie edukacji na temat alkoholu jest jeszcze wiele do zrobienia. Skoro nie wiemy, ile alkoholu zawierają poszczególne napoje, trudniej nam zachować umiar i nie przekraczać limitów bezpiecznej konsumpcji.
– Zmieniły się gusta konsumentów, a wraz z nimi oferta producentów. Wpływ na zmianę struktury miały również nierówne warunki prawne, obowiązujące na rynku napojów alkoholowych, faworyzujące producentów napojów o niskiej zawartości alkoholu. W efekcie staliśmy się krajem piwoszy. Statystyczny Polak spożywa rocznie 6,3 litrów wina, 8 litrów napojów spirytusowych i… ponad 99 litrów piwa. To duża zmiana. Należy jednak pamiętać, że ogólnie konsumpcja alkoholu w Polsce jest zbliżona do średniej dla Unii Europejskiej. Wbrew obowiązującym stereotypom, nie jesteśmy jako kraj liderem konsumpcji alkoholu.
Polscy konsumenci, sięgając dziś po alkohol, poszukują nowości i różnorodności. Więcej podróżują, eksperymentują w kuchni, przygotowują drinki – to wszystko sprawia, że chętnie sięgają po nowe trunki. Polacy są bardziej otwarci na nowości niż nasi południowi sąsiedzi Czesi czy Słowacy. Coraz częściej decydują się też na napoje o niższej zawartości alkoholu, np. likiery smakowe na bazie wódki lub gotowe koktajle.
– Branży spirytusowej zależy, aby Polacy korzystali z alkoholu w sposób odpowiedzialny. To oznacza abstynencję w przypadku kobiet w ciąży, kierowców czy osób nieletnich, a w pozostałych przypadkach umiar i zdrowy rozsądek. Często pojawiają się wątpliwości, czy warto prowadzić kolejne kampanie, ale dane i przykłady z innych krajów pokazują jednoznacznie – mądra edukacja działa. Podam jeden przykład. W 2008 r. wraz z partnerami zainicjowaliśmy kampanię „Piłeś? Nie jedź”, pierwszą w Polsce dużą akcję edukacyjną poświęconą problemowi nietrzeźwych kierowców.
W ramach kampanii przez kilka lat prowadziliśmy działania informacyjne we współpracy m.in. z Policją, która w tym czasie zwiększyła liczbę kontroli. Statystyki pokazują, że w ciągu ostatniej dekady liczba wypadków i ofiar spadła o blisko połowę. Tym samym zbliżyliśmy się do średniej UE. Co więcej, hasło kampanii „Piłeś? Nie jedź!” zakorzeniło się na dobre w dyskursie publicznym. Pojawiły się kolejne niezależne inicjatywy, często o zasięgu lokalnym, które obrazują ten sam problem. Oczywiście chcielibyśmy, aby wypadków było jeszcze mniej, ale postęp jest ewidentny. Zatem warto inwestować w podnoszenie świadomości społecznej.
– Kampanie mają szerzyć wiedzę i pomóc zapobiegać szkodliwej konsumpcji alkoholu. Oczywiście mamy nadzieję, że przy okazji społeczeństwo doceni, że branży zależy na odpowiedzialnych klientach, ale nie to jest najważniejsze. Nie ulega natomiast wątpliwości, że – niestety – mamy w Polsce ambiwalentny stosunek do wyrobów spirytusowych. Z jednej strony, widać dumę z polskiej wódki jako narodowego alkoholu, przejawiającą się m.in. w wyborach zakupowych konsumentów czy przy podejmowaniu gości z zagranicy, z drugiej – wciąż borykamy się z negatywnym wizerunkiem wódki z okresu PRL-u.
Najwyższy czas skończyć z niesprawiedliwymi stereotypami. Każdy alkohol może być pity z umiarem, każdego można nadużywać. Dlatego trzeba uczyć odpowiedzialności, ale jednocześnie zacząć myśleć o polskich wyrobach spirytusowych przez pryzmat ich potencjału eksportowego, kulturowego, promocji i rozwoju regionów, tak jak to zrobili Szkoci w przypadku whisky. Z dumą promują ją za granicą jako dobro narodowe m.in. członkowie rodziny królewskiej i mam nadzieję, że do takich postaw dojdziemy w Polsce. Przyniesie to korzyści całemu społeczeństwu.
– Branża łączy tradycję z innowacyjnością. Warto pamiętać, że jesteśmy pierwszym w UE i czwartym na świecie producentem wódki. Przedsiębiorcy korzystają z lokalnych dostawców, opierają się na historycznych recepturach, ale jednocześnie inwestują w park maszynowy, poprawiają wydajność pracy, transportu, logistyki, optymalizują zużycie wody czy wdrażają najwyższe standardy ochrony środowiska. Największe zakłady produkcyjne w Lublinie, Białymstoku i Starogardzie to jedne z najnowocześniejszych tego typu fabryk w UE.
Równocześnie firmy, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom konsumentów w Polsce i na świecie, wprowadzają na rynek wiele nowych wersji produktów. Przykładem mogą być likiery smakowe o niższej zawartości alkoholu czy ekskluzywna seria wódki, przygotowana z wyselekcjonowanych surowców, niekiedy nawet z konkretnego rocznika. Dzięki temu nasze wyroby znajdują uznanie na rynkach zagranicznych. Sprzedajemy tam finalny, markowy produkt o dużej wartości dodanej dla gospodarki.
– Branża spirytusowa pozostaje ważną częścią polskiej gospodarki. Rocznie wpłaca ponad 11 mld zł danin publicznych. Po dwóch trudnych latach, związanych z podwyżką akcyzy wyłącznie na napoje spirytusowe w 2014 r., możemy powiedzieć, że sytuacja powoli się stabilizuje, a rynek wraca do poziomów sprzed podwyżki. Perspektywy rozwoju branży tkwią głównie w eksporcie, premiumizacji i innowacyjności produktowej. Te działania wymagają inwestycji, o które łatwiej w stabilnych czasach i sprzyjającym otoczeniu regulacyjnym.
Dlatego z nadzieją patrzymy na realizację Planu Odpowiedzialnego Rozwoju, w którym nacisk został położony na zwiększenie sprzedaży zagranicznej. Branża spirytusowa wysyła dziś w świat ok. 20 proc. produkcji, chcielibyśmy, by było to kilkakrotnie więcej. Potrzebne są instrumenty, które pozwolą mniejszym producentom na rozpoczęcie lub zwiększenie ekspansji zagranicznej. Tu znów dobrym odniesieniem jest Szkocja i dobra współpraca administracji z branżą przy promocji whisky. Liczymy również, że rząd zrealizuje postulat skuteczniejszej walki z szarą strefą, która w przypadku branży alkoholowej dotyka najbardziej właśnie produktów spirytusowych.
– Podstawową sprawą pozostaje zniesienie dyskryminacji napojów spirytusowych zarówno w kwestii obciążeń podatkowych, jak i komunikacji z konsumentem. Podatki stanowią dziś ok. 70 proc. ceny popularnych wódek. Nadmierny fiskalizm zaburza uczciwą rywalizację na rynku wewnętrznym, obniża zyski i utrudnia producentom napojów spirytusowych skuteczną walkę o zagraniczne rynki. Na świecie konkurują oni często z firmami wywodzącymi się z krajów o bardziej przyjaznym otoczeniu legislacyjnym.
Rozmawiała Justyna Franczuk
Dodaj komentarz