Zbliża się karnawał, pora już na dom otwarty, pełen gości, muzyki, zabawy. Dla mnie taniec to jeden z najważniejszych czynników społecznych, jako najdzielniejszy środek rozbudzenia życia towarzyskiego, kojarzenie związków rodzinnych – mówię tu o małżeństwach, które, jak panom wiadomo, zawiązują się przeważnie na balach − to słowa Fikalskiego, jednego z bohaterów „Domu otwartego”. Komedię Michała Bałuckiego, która miała premierę w 1883 roku w Krakowie, w 111. rocznicę otwarcia Teatru Polskiego w Warszawie wyreżyserowała Krystyna Janda
Bałucki − pisarz, publicysta, poeta, najpopularniejszy obok Gabrieli Zapolskiej i Aleksandra Fredry, autor 25 powieści, 19 komedii. „Polowanie na męża” to pierwszy utwór dramatyczny, który otworzył mu drogę do sukcesów. Do jego najczęściej wystawianych komedii zalicza się „Grube ryby”, „Klub kawalerów”, „Gęsi i gąski” oraz „Sąsiadów”. Akcja jego utworów rozgrywa się przeważnie w środowisku mieszczańskim. Fabuła komedii oparta jest na krytyce rzeczywistości społecznej, demoralizacji szlachty, pogoni za tytułami, zawiści, pogardy dla pracy.
Siłą utworów Bałuckiego, które cieszyły się ogromną popularnością w ówczesnych czasach, była ich aktualna tematyka przedstawiająca życie ludzi z ich problemami, cnotami i wadami. Koniec XIX wieku okazał się dla Bałuckiego czasem krytyki i ośmieszania jego twórczości. W 1901 roku w krakowskim parku Jordana pisarz popełnił samobójstwo.
„Był czas, gdy Bałucki święcił triumfy na wszystkich scenach, sypiąc komediami jak z rękawa. Był też czas, gdy „bałucczyzna” była obelgą nie tylko jako synonim mieszczańskich przywar, ale też nie najlepszego gustu w literaturze. I przyszedł wreszcie czas, kiedy Bałucki stał się klasykiem komedii, który – chciałoby się żartobliwie powiedzieć – nic już nie musi, ale wiele może. Może nas cieszyć, śmieszyć i przy okazji czegoś też nauczyć” − można przeczytać na stronie teatru.
Państwo Żelscy (Tomasz Błasiak i Anna Cieślak) − mieszczańska, sympatyczna rodzina urzędnicza − mieszkają w eleganckim krakowskim apartamencie z wujkiem Telesforem (Henryk Niebudek) i siostrą pani domu. Ich życie jest spokojne, pozbawione rozrywek. Stałym gościem jest Adolf (Ignacy Liss), zakochany w Kamili (Hanna Skarga). Czasami wpada też na ploteczki Pulcheria (Ewa Makomaska, która namawia gospodarzy do spróbowania innego życia. Życia towarzyskiego i rozrywkowego. Czas karnawału to bale i zabawy. Pora więc na „wieczór z tańcami”. Pora otworzyć dom.
Kolegą z pracy gospodarza jest Alfons Fikalski (Szymon Kuśmider), znany wodzirej, organizator kuligów, pikników i bali. Organizator życia towarzyskiego Krakowa zostaje wodzirejem na pierwszym balu Żelskich. Fikalski przyprowadza kawalerów do tańca, nie bardzo zainteresowanych panienkami na wydaniu. Karnawałowy bal okazuje się wielką towarzyską katastrofą. Obnaża charaktery polskich mieszczan, ich mentalność, czasami obłudę i zawiść.
− To jest mój trzeci Bałucki w życiu. Jest to literatura komediowa, ale też satyra krytyczna mieszczaństwa. Słabości ludzkich, ułomności. Ta galeria postaci w sztukach Bałuckiego jest zawsze podobna, to są takie typy, do których publiczność jest bardzo przywiązana. Świetnie są opisane, bardzo precyzyjnie. Nieprawdopodobnie bogaty, zabawny i miły materiał dla aktorów do zrobienia ról. To są takie typy jak z Felliniego. Myślę, że przedstawienie będzie po prostu sprawiało publiczności przyjemność − mówi Krystyna Janda. − Bo to także jest rola teatru, rozrywka, zabawa i taki moment na to, żeby mieć te dwie godziny miłe w życiu i żeby jednocześnie zastanowić się, czy nie jesteśmy też podobni.
Barwne kostiumy z epoki przygotowała Elżbieta Terlikowska, bogatą scenografię − Maciej Preyer, zaś dynamiczną choreografię − Emil Wesołowski. Za opracowanie muzyczne i aranżację odpowiada Piotr Łabonarski.
W spektaklu wykorzystano fragmenty utworów Johanna Straussa: „Zemsta nietoperza” (Polskie Radio, 2020) i „Nocy w Wenecji” (Polskie Radio Kraków, 1957). Producentem fonogramów jest Polskie Radio SA.
„Dom otwarty” to sztuka wieloobsadowa, w której na scenie pojawiają się 22 charakterystyczne postaci. Dwuplanowa scenografia została podzielona na salon, w którym odbywają się rozmowy, umizgi, ploteczki, i salę balową z tańcami, gdzie trwa, nie bardzo udana, zabawa.
To bardzo rozbudowany obyczajowy obraz dawnych czasów, aktualny do dziś. To spektakl pełen humoru, bardzo dynamiczny, perfekcyjnie zagrany. Świetna zabawa (nie tylko) na czas karnawału.
Tekst: Anna Arwaniti
Zdjęcia: Karolina Jóźwiak
Dodaj komentarz