EPIFANIE Z PADEREWSKIM

Opublikowano: 2 października 2018

Seansem filmowym „Człowiek czynu, sukcesu i sławy” w reżyserii Wiesława Dąbrowskiego oraz konferencją naukową pn.”Wygrał Polskę na fortepianie” – wyśmienicie poprowadzoną przez redaktora Józefa Kańskiego, w szczecińskim kinie „Pionier” zainaugurowano XIV Międzynarodowy Festiwal Muzyczny Sacrum Non Profanum. Tegoroczna edycja festiwalu, poświęcona była wybitnemu kompozytorowi, pianiście i politykowi Ignacemu Janowi Paderewskiemu. Ten cykl wydarzeń muzycznych odbywał się w dniach od 9 do 18 sierpnia br.

Po raz drugi dyrektor festiwalu – maestro Bohdan Boguszewski zaprosił do współpracy Narodową Orkiestrę Filharmonii Lwowskiej pod dyrekcją Volodymira Syvokhipa.

W Filharmonii Szczecińskiej pod jego batutą orkiestra zagrała dwie kompozycje Paderewskiego: Menuet G-dur: (opracowanie Marek Jasiński) i Fantazję polską gis moll op. 19 – na fortepian i orkiestrę (solistka: Marianna Humetska (Ukraina), a pod batutą Bohdana Boguszewskiego – Uwerturę Es-dur i Koncert  a – moll na orkiestrę i fortepian z op. 17 (solista: Ivan Schemshuk (Ukraina). Dwukrotnie, w Berlinie i Szczecinie, Bohdan Boguszewski poprowadził z lwowskimi filharmonikami monumentalną Symfonię h-moll op. 24 „Polonia”.

LWÓW – SZCZECIN

W inauguracyjnym koncercie w Filharmonii Szczecińskiej pięknie zabrzmiała Uwertura Es – dur, dzieło pełne liryki, nostalgii i ciepła, napisane w neoromantycznym stylu, z płynnie przenikającym tematem w poszczególnych partiach instrumentalnych. Równie znakomicie zaprezentowali się ukraińscy pianiści. Ivan Shemchuk brawurowo zagrał koncert a-moll mistrza Ignacego, których poszczególne części kompozytor pisał  w latach 1882 – 1888. Emanuje z niego paleta barw i blasku, zarówno w partii fortepianu, jak i orkiestry. I takie wykonanie usłyszeliśmy, za co wykonawcę nagrodzono owacją. Po wirtuozowsku zgrała również Marianna Humetska. Jej interpretacja poetyckiej Fantazji polskiej – gis moll, w której Paderewski z nutą nostalgii i tęsknoty za krajem przywołuje polski folklor w ludowych rytmach mazura, krakowiaka wywołała  entuzjazm publiczności. Były też bisy ukraińskich pianistów.

Na szczególną uwagę zasługuje Symfonia h-moll „Polonia” filharmonicy lwowscy  pod batutą Bohdana Boguszewskiego wykonali dwukrotnie – w bazylice św. Jana Chrzciciela w Berlinie, w obecności licznie zgromadzonej polskich i niemieckich melomanów, oraz w szczecińskiej bazylice  św. Jakuba. Symfonita po raz pierwszy wykonana została w Niemczech stając się obok artystycznego wydźwięku, ważnym wydarzeniem historycznym. (Obecny był też Wolfgang Thierse – niemiecki polityk i były przewodniczący Bundestagu).

„Polonia”to bardzo osobista kompozycja Paderewskiego, pisana w latach 1903-1907.

Powstanie tego utworu związane było z ówczesnymi obchodami 40. lecia powstania styczniowego.  Trzyczęściowy utwór jest historyczną opowieścią o Polsce. Już w pierwszej części symfonii (Allegro vivace e molto appassionato) przewijają się tematy walki, bólu i przemocy. Kompozytor wprowadza ilustracyjne instrumentarium do dużego składu orkiestry. Ten przewodni motyw przemocy i dramatu przewijać się będzie przez wszystkie części dzieła, a podkreśla go m.in. tonitruon – cienka szeleszcząca blacha, wzbogacająca ten złowróżbny nastrój.

W drugiej części dzieła (Andante con moto) kompozytor swymi środkami wyrazu „maluje Polskę” muzycznymi pejzażami, gdzie liryzm łączy się z niepokojem i przemocą. Końcowe, rozbudowane Vivace mogłoby być samodzielnym utworem.

To niemal alegoria powstania styczniowego i apoteoza wolności, niepodległości, w którym słyszymy motywy naszego „Mazurka Dąbrowskiego”, echa  grozy i wizję zwycięstwa.

Zwycięstwa, o które Paderewski walczył niemal całe twórcze i polityczne życie, i które dokonało się w dużej mierze dzięki Niemu. Długie frazy muzyczne, częste, progresywne zmiany dynamiki, budowanie napięć i emocji we wszystkich częściach tego 75. minutowego dzieła, wymagają niezwykłego skupienia zarówno u muzyków, jak i u dyrygenta. Mimo tych obaw – zarówno w Berlinie, jak i w szczecińskiej katedrze, filharmonicy lwowscy wraz z maestro Bohdanem Boguszewskim symfonię tę wykonali znakomicie, a berlińscy i szczecińscy melomani zgotowali artystom owacje.

Za wykonanie dzieł Paderewskiego w tegorocznym festiwalu Sacrum Non Profanum Narodowa Orkiestra Filharmonii Lwowskiej otrzymała specjalną nagrodę przyznawaną od kilku lat przez Stowarzyszenie Wykonawców Muzycznych i Słowno – Muzycznych w Warszawie.

Mało kto wie, że po prawykonaniu „Polonii” w Bostonie (1909), jej pierwsze wykonanie na ziemiach polskich odbyło się jeszcze pod zaborami w 1910 roku właśnie we Lwowie. Te symboliczne daty, które w 2018 roku sumują 100. lecie naszej niepodległości z udziałem  lwowskich symfoników, zaowocowało również zacieśnieniem bilateralnej współpracy Lwowa ze Szczecinem. Wyrazem tego jest fakt, że maestro Bohdan Boguszewski, po udanej prezentacji Symfonii h-moll na tegorocznym Festiwalu Sacrum Non Profanum, zaproszony został do poprowadzenia tego dzieła w październiku br. na międzynarodowym festiwalu  pn. „Odkrywamy Paderewskiego” …we Lwowie!

MISTRZOWIE JAZZU

Jeszcze jeden koncert w Filharmonii Szczecińskiej niewątpliwie zapisze się w historii Festiwalu. A to za sprawą znakomitych jazzmanów – Adama Makowicza (fortepian) i byłego szczecinianina Krzysztofa Medyny (saksofon). Obaj mieszkają od lat w USA, tam koncertują i tworzą.

Adam Makowicz bardzo polubił ten nadmorski festiwal. Dwukrotnie grał w Trzęsaczu, podbijając serca wypoczywających melomanów. Rozpoczął swój mini recital prawykonaniem improwizacji „Indigo grapes”, oddając tym samym hołd Paderewskiemu, bowiem inspirującym tematem tego utworu był słynny „Menuet G-dur” z op.14 nr 1 mistrza Ignacego Jana. Przypomniał również swoje kompozycje sprzed lat („Morning stroll In the Central Park”, „Summertime” ) oraz kilka świetnych autorskich kompozycji z najnowszej płyty wydanej przez Polskie Radio. To, co pokazali w duecie z Krzysztofem Medyną, było prawdziwą ucztą muzyczną.

Przepiękna barwa saksofonu altowego, oszczędna, acz stylowa improwizacja Krzysztofa Medyny sprawiły, że artyści chłonęli muzykę, która przenikała z obu instrumentów, inspirując siebie nawzajem w standardach jazzowych Duke’a Ellingtona, Benny Goodmana Georga Gershwina i in, które dosłownie wyczarowywali pod palcami fortepianu i saksofonu.

Publiczność zgotowała im zasłużoną owację.

Podczas koncertu w Trzęsaczu miłą niespodziankę sprawił szczeciński Big – Band, działający pod auspicjami Filharmonii Szczecińskiej, złożony z muzyków filharmonii i szczecińskiej Akademii Sztuki. Znakomite aranże, świetnie zestrojeni, zagrali swobodnie, z jazzowym feelingiem przypominając słynne kompozycje Jerry Graya, Charlie Parkera, Ellingtona (Caravan), czy niezwykle popularnej w latach 60. amerykańskiej grupy Blood Sweat and Tears i in.

KAMERALISTYKA

Po koncertach w Szczecinie i Berlinie festiwal przeniósł się do nadmorskiego Trzęsacza. Tam, w kościele pw. Miłosierdzia Bożego  prezentowana była kameralna odsłona festiwalu.

Melomani trzęsackiego kurortu już w pierwszym dniu mogli podziwiać znakomity Krakowski Kwintet Dęty (Katarzyna Kurowska-Mleczko – flet, Marek Mleczko – obój, Roman Widaszek – klarnet, Paweł Sołecki – fagot, Tadeusz Tomaszewski  – waltornia). Gościnnie z kwintetem wystąpił Leszek Salwa (waltornia) oraz Beata Bilińska – znakomita pianistka, która porywająco wykonała miniatury fortepianowe Paderewskiego (Menuet G-dur op. 14 nr 1/1 oraz z tego opusu – Krakowiak Fantastyczny H-dur nr II/6). Podziwialiśmy brzmienie kwintetu i stylowość prezentacji.

Krakowscy artyści to znakomity zespół. Ze swobodą, perliście zinterpretowali Divertimento B – dur. Chorale St. Antonio Josepha Haydna. Znakomicie też zabrzmiały „Żywoty Tatr – Morskie Oko” Artura Malawskiego, w których kompozytor swą stylizacją ukazał idiomy muzyki góralskiej. Świetnie też zabrzmiały „Three Shanties” (trzy pieśni żeglarskie) Malcolma Henry Arnolda – brytyjskiego kompozytora, znanego twórcy muzyki filmowej. W pamięci melomanów pozostanie niewątpliwie wykonanie przez  kwintet  wraz z fortepianem (Beata Bilińska) Sextuor op. 100 francuskiego kompozytora Francisa Poulenca.

Początek tej ilustracyjnej muzyki znany jest zapewne starszym melomanom, gdyż w latach 60. stanowiła czołówkę popularnego wówczas Telewizyjnego Teatru Sensacji „Kobra”.

Kolejnym wydarzeniem XIV Festiwalu było wykonanie przez szczecińskiego pianistę Sławomira Wilka – Sonaty es-moll op. 21 Paderewskiego. Ten 40. minutowy utwór w mistycznej tonacji jest jednym z najbardziej dojrzałych dzieł kompozytora. Poszczególne części sonaty (Allegro con fuoco; Andante ma non troppo; Allegro vivace) z finałową fugą są wirtuozerią dla pianisty. To monumentalne dzieło, będące niemal małą symfonią na fortepian, najeżone wieloma trudnościami technicznymi pisał Paderewski przez sześć lat. Ukończył je w 1907 r.

O tym utworze sam kompozytor mówił, że jest to jeden z moich najlepszych utworów.

Jest jednak niesłychanie trudny i z tego powodu nie będzie nigdy popularny. Sławomir Wilk podjął się tego wyzwania. Zagrał znakomicie, stylowo interpretując programowe założenia sonaty z wyraźnie zarysowanym tematem i patetycznym, bolesnym przesłaniem, czym wzbudził aplauz publiczności. Artysta po raz kolejny udowodnił, że doskonale się czuje w repertuarze romantycznym i neoromantycznym.

W twórczości kompozytorskiej Paderewskiego ważne miejsce zajmują pieśni ujęte w kilku cyklach. To 24 utwory wokalne z diatonicznie towarzyszącą partią akompaniamentu.

W Trzęsaczu pieśni z dwóch cykli;  „Vier Lieder” z op. 7 do słów Adama Asnyka i wybrane pieśni  „Sechs Lieder” op. 18 do słów Adama Mickiewicza wykonała Kinga Borowska. Akompaniowała jej znana trzęsackiej publiczności – szczecińska artystka i pedagog Mirosława Białas. Kinga Borowska, absolwentka łódzkiej Akademii Muzycznej, laureatka wielu międzynarodowych konkursów wokalnych, dysponująca jasnym, krystalicznym mezzosopranem, stylowo, pięknie i nadzwyczaj naturalnie  zinterpretowała oba cykle, co ze znawstwem podkreślił wybitny krytyk muzyczny Józef Kański, który od lat jest obecny na tym festiwalu. Borowska po mistrzowsku zinterpretowała m.in. „Polały się łzy me czyste” i „Moją pieszczotkę”, czym wzruszyła zasłuchaną publiczność, która nagrodziła ją zasłużonymi brawami, a pani Kinga odwdzięczyła się melomanom kolejnym bisem.

ORGANY I HARMONIJKI

Od pierwszej edycji festiwalu nad klifowym brzegiem, Bohdan Boguszewski zaprasza znanych i cenionych organistów, wszak zbudowanie przed laty tego „króla instrumentów” w trzęsackiej świątyni było jednym z warunków stawianych przez maestro Bohdana, by ten festiwal mógł być organizowany (pierwsze jego edycje przebiegały pod hasłem Przez muzykę do świata wartości). W tegorocznej edycji zagrało trzech organistów: Roman Perucki z Gdańska, Katarzyna Ganczarska ze Szczecina i Mari Fukumoto z Japonii.

Roman Perucki – ceniony pedagog, pierwszy organista Katedry Oliwskiej i juror wielu międzynarodowych konkursów organowych, w szczecińskiej katedrze po mistrzowsku zagrał dwie wariacje z końca XIX wieku.

Były to: „Wariacje nt. Kto się w opiekę odda Panu swemu” Mieczysława Surzyńskiego i „Twoja cześć i chwała” z Symfonii organowej nr 7 A – dur op. 45 Feliksa Nowowiejskiego. Stylowo przetwarzał tematy wariacji, a modelując interpretację, zmieniając regestry, tworzył nastroje i barwy, ukazując tym samym piękno brzmienia i walory koncertowe szczecińskich organów.

Katarzyna Ganczarska – organistka, instruktorka śpiewu, akompaniatorka i dyrygentka szczecińskich chórów, na trzęsackich organach spokojnie, niemal elegijnie zagrała swój festiwalowy program.

Złożyły się nań: transkrypcja na organy „Piosnki dudarza”  Paderewskiego i barokowe, młodzieńcze dzieła Jana Sebastiana Bacha z „Toccatą d – moll” BWV 565 i Finałem z „Partity O Gott du Frommem Gott” BWV 767.

Mari Fukumoto – absolwentka Uniwersytetu Sztuki w Tokio w klasie organów i klawesynu, to pierwsza Japonką, która wygrała Międzynarodowy Konkurs Pachelbel Prize w Norymberdze. Młoda artystka wspaniale zagrała swój program, w pełni ukazując możliwości i walory trzęsackich organów. (Johana Caspara Kerlla – „Toccata prima d – moll”, Johanna Pachelbela „Ciaccona f – moll” i Jana S. Bacha „Toccata E – dur” BWV 566.

W Trzęsaczu zagrał też Zespół Harmonijek Ustnych Animato w składzie: Marek Jaroszyński (harmonijka chromatyczna), Piotr Bieliński (harmonijka akordowa), Piotr Włodarczyk  (harmonijka basowa).

Ci znakomici szczecińscy artyści  dobitnie pokazali, że ten popularny harmonijka jest  instrumentem w pełni koncertowym! Ich transkrypcje utworów klasycznych: Menueta G – dur Paderewskiego, Koncertu  skrzypcowego a – moll BWV 1041 Jana S. Bacha, Marsza tureckiego z Sonaty fortepianowej  A dur  KV 331 Wolfganga A. Mozarta oraz współczesne  aranżacje popularnych przebojów i standardów jazzowych zachwyciły trzęsackich melomanów.

Halina Lorkowska, rektor Akademii Muzycznej im. Ignacego J. Paderewskiego w Poznaniu, która ze swadą i znawstwem prowadziła wieczory koncertowe w kościele Miłosierdzia Bożego mówiła, że od nowego roku akademickiego po raz pierwszy w jej uczelni zacznie edukację muzyczną student, który jako główny instrument wybrał harmonijkę ustną.

MŁODZI KOMPOZYTORZY I WYKONAWCY

To już po raz jedenasty festiwal w Trzęsaczu jest miejscem kolejnej promocji dzieł stworzonych przez młodych kompozytorów XXI wieku, edukacyjnego programu autorstwa  Adrianny Ponieckiej – Piekutowskiej – prezes Stowarzyszenia Akademia Imienia Krzysztofa Pendereckiego – Międzynarodowe Centrum Muzyki. W programie tym uczestniczy sześć wyższych uczelni muzycznych i tyleż samo średnich szkół muzycznych, których twórczym zadaniem jest wprowadzanie do krwiobiegu szkolnictwa artystycznego niełatwej przecież muzyki współczesnej – Muzyki Naszych Czasów.

Ta cenna inicjatywa pani prezes kończy się nagraniami CD przez zaprzyjaźnioną również z trzęsackim festiwalem firmę DUX, co jest kapitalną formą promocji, dającą młodym artystom bodziec do tworzenia i upowszechniania swych dzieł w Polsce.

Wielu z nich już jest znanych w kręgach muzycznych naszego kraju, a takie nazwiska jak: Ewa  Fabiańska – Jelińska, Aleksandra Chmielewska, Mateusz Śmigasiewicz, czy Szymon Godziemba – Trytek mogą już niedługo brylować w salonach Związku Kompozytorów i stanowić młode kadry swego wielkiego patrona z Lusławic – Krzysztofa Pendereckiego, gdzie rozpoczynają swój promocyjny cykl.

Wspomnieć należy również o utalentowanej, młodej pianistce, uczennicy Ogólnokształcącej Szkołu Muzycznej II stopnia z Poznania – Julii Dmochowskiej, która w nagrodzie za wygrany konkurs pianistyczny została zaproszona do Trzęsacza, gdzie wykonała właśnie utwór współczesny.

* * *

Był tegoroczny festiwal  kolejnym wydarzeniem muzycznym, który na stałe wrósł w pejzaż kulturalny Szczecina, Berlina i nadmorskiego Trzęsacza.

Niemal wszystkie koncerty kończyły się bisami.

Wiele koncertów graniczyło z pojęciem epifanii, rodzajem olśnienia, co w religii, w estetyce Sacrum Non Profanum oznacza objawienie. Festiwalowa publiczność z satysfakcją poznawała mało znany i niestety mało wykonywany na polskich estradach dorobek kompozytorski tegorocznego patrona Ignacego Jana Paderewskiego, co również potwierdzali akredytowani przy festiwalu dziennikarze i muzykolodzy. Artyści dziękowali też stroicielom organów i fortepianu (Bohdanowi Markowi Boguszewskiemu jr i Ziemowitowi Nowotarskiemu) za profesjonalne przygotowanie instrumentów.

Trzęsacka publiczność wspaniale reagowała słuchając w skupieniu festiwalowe koncerty.

Wielu z nich planuje urlopy właśnie na ten czas, jak choćby państwo Irmina i Bogusław Pilawa z Goleniowa i Anna Trawińska oraz Robert Kapitańczyk z Poznania, którzy od 10 lat przyjeżdżają na festiwalu do Trzęsacza. Wzorem dla nich jest pani Danuta Hanna Jakubowska – PR menadżer firmy „LEK-AM” z Warszawy, która towarzyszy festiwalowi od pierwszej jego edycji. Początkowo jako zafascynowana melomanka, by po kilku latach dołączyć do ekskluzywnego grona sponsorów Sacrum Non Profanum! Dodam również, że zarówno Pani Danuta, jak i maestro Bohdan Boguszewski otrzymali niedawno w Warszawie prestiżową ‘Nagrodę VIP 2017’ w otoczeniu luminarzy polskiego biznesu i kultury. Gratulujemy!

Chwała więc organizatorom z dyrektorem festiwalu na czele za godny program, który znakomicie wpisał się w obchody 100 – lecia odzyskania niepodległości Polski. Za rok jubileuszowa, XV edycja festiwalu, która poświęcona będzie Stanisławowi Moniuszko w 200 lecie jego urodzin.

Leszek Bończuk

Udostępnij ten post:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Powiązane treści
Sonos
Dzięki zaawansowanym technologiom, takim jak wzmacniacze kla...
Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena
17 marca  br. rozpoczął się 28. Wie...
Ciocia Tunia
Dawanie radości dzieciom oraz ich wdzięczność za to...
Festiwal Ludwiga van Beethovena
„Beethoven i filozofowie” – to motto 28. edycji Wiel...
Bal Maskowy
W najbliższą sobotę, 9 grudnia, o godzinie 18:00, Op...