F-35

F-35 – skok w przyszłość polskiego lotnictwa

Opublikowano: 1 listopada 2021

Amerykański myśliwiec piątej generacji F-35 uchodzi za najdroższą broń w historii. Jest to niezwykle skomplikowana konstrukcja, która dostarcza armii zupełnie nowe możliwości na polu walki. Wokół projektu narosło jednak wiele kontrowersji. Przeciwnicy F-35 wskazują, że jest to maszyna nie do końca dopracowana, która przysparza wiele problemów w eksploatacji. Czy mają rację?

Po zakończeniu zimnej wojny Stany Zjednoczone ograniczyły swoje wydatki na armię. W związku z tym zakończono programy rozwoju nowego typu samolotów, które miały zastąpić dotychczas używane konstrukcje. W 1993 roku Departament Obrony przedstawił analizy, z których wynikało, że istnieje potrzeba, aby projektowany sprzęt był jak najbardziej uniwersalny, a tym samym spełniał wymagania różnego typu wojsk. W ten sposób w 1994 roku rozpoczął się program JAST (ang. Joint Advanced Strike Technology), do którego przystąpiło kilka amerykańskich koncernów zajmujących się produkcją samolotów.

W 1983 roku Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych rozpoczęła swój program ASTOVL (ang. Advanced Short Take-Off/Vertical Landing), w ramach którego miał zostać opracowany projekt samolotu pionowego startu, który znalazłby zastosowanie przede wszystkim w marynarce wojennej. 10 lat później zmieniono nazwę tego programu na CALF (ang. Common Affordable Lightweight Fighter).

W 1995 roku Kongres Stanów Zjednoczonych zdecydował o połączeniu programów JAST i CALF, a rok później przedsięwzięcie otrzymało nazwę JSF (ang. Joint Strike Fighter). Zgodnie z założeniami nowa maszyna miała zastąpić samoloty F-16 i A-10 służące w US Air Force oraz wykorzystywane przez US Navy Harriery. Ostatecznie w 2001 roku projekt został rozstrzygnięty, a jego zwycięzcą okazał się koncern Lockheed Martin, który zaproponował prototyp myśliwca o nazwie X-35. W 2009 roku Departament Obrony podpisał z producentem umowę na zakup 17 maszyn, w tym 2 dla Wielkiej Brytanii i 1 dla Holandii. Następnie przystąpiono do testów, aby sprawdzić niezawodność i przydatność samolotu w warunkach służby.

F-35 – najbardziej zaawansowany myśliwiec świata

F-35 to jednomiejscowy myśliwiec wielozadaniowy piątej generacji. Może on służyć zarówno do walki powietrznej, jak i atakowania celu na lądzie i na morzu, a także do wykonywania misji rozpoznawczych. We wszystkich przypadkach niezwykle przydatna jest technologia stealth, dzięki której maszyna jest znacznie trudniejsza do wykrycia przez radary. Kadłub wykonano ze stopów tytanu, aluminium oraz kompozytów.

Wersja F-35A, czyli ta, którą otrzyma polska armia, ma długość 15,4 m. Jej wysokość to 4,3 m, a rozpiętość skrzydeł maszyny wynosi 10,7 m. Masa własna myśliwca to 13 200 kg, natomiast maksymalna masa − 31 800 kg. Samolot może zabrać na pokład 8 390 kg paliwa oraz 8 160 kg uzbrojenia. Jego prędkość maksymalna to 1,6 Ma, zasięg − ponad 2 200 km, a pułap − powyżej 15 km.

Za napęd F-35 odpowiada silnik Pratt & Whitney F-135. Jednostkę tę charakteryzuje maksymalny ciąg o wartości 191,3 kN, trójstopniowa sprężarka niskiego ciśnienia oraz sześciostopniowa sprężarka wysokiego ciśnienia. W efekcie maszyna osiąga prędkość 1,2 Ma na dystansie 240 km.

F-35 wyposażono w różnego rodzaju sensory, dzięki którym jego użyteczność w warunkach bojowych jest znacznie większa niż starszych maszyn. Najważniejszy jest radar impulsowo-dopplerowski z aktywną anteną elektroniczną. Ma on ponad 30 trybów pracy przeznaczonych do walki powietrznej i atakowania celów lądowych oraz morskich, a także do walki radioelektronicznej, celów nawigacyjnych, pogodowych i wykonywania wysokiej jakości map. Co ważne, czujniki służące do zbierania informacji pozwalają na zmianę samolotu w mobilne centrum dowodzenia innymi jednostkami bojowymi.

W przypadku każdego samolotu wielozadaniowego niezwykle istotne jest również jego uzbrojenie. Jeżeli chodzi o F-35, obejmuje ono standardowo czterolufowe działko GAU-22U, pociski rakietowe oraz bomby kierowane i niekierowane na podwieszeniach wewnętrznych i zewnętrznych.

F-35

Nie ma róży bez kolców

F-35 to niezwykle zaawansowana technologicznie maszyna, w wyniku czego przysparza wielu problemów. Samolot ten wciąż boryka się z tak zwanymi chorobami wieku dziecięcego. Dotyczą one głównie braku wymaganego poziomu niezawodności. Usuwanie różnego rodzaju awarii generuje nieprzewidziane koszty, a ich wysokość często bywa ogromnym obciążeniem dla budżetu. Eksperci wskazują tutaj np. na problemy z silnikami Pratt & Whitney, których trwałość odbiega od deklaracji producenta. Kłopotliwy jest także system ALIS – Autonomiczny System Informacji Logistycznej, który z założenia ma wspomagać mechaników wykonujących czynności serwisowe. W 2022 roku Lockheed Martin ma przygotować nowy system – ODIN (ang. Operational Data Integrated Network – Zintegrowana Sieć Danych Operacyjnych).

To jednak nie koniec problemów. Amerykański „Air Force Magazine” ujawnił, że samolot może mieć problemy z łącznikami struktur płatowca. W F-35 stosuje się bowiem łączniki ze stopu tytanu i stopu niklu z chromem, które wyglądają identycznie, jednak mają inne przeznaczenie. Otóż, łączniki wykonane ze stopu niklu z chromem są używane w miejscach, gdzie dochodzi do większych naprężeń oraz istnieje większe ryzyko korozji, przy tym są one czterokrotnie droższe od tych wykonanych z tytanu. Istnieje ryzyko, że w czasie procesu produkcji doszło do pomyłki i zastosowano niewłaściwe łączniki w poszczególnych miejscach, co może negatywnie wpłynąć na samolot.

F-35 w polskich siłach powietrznych

Ze względu na konieczność pilnej modernizacji Sił Powietrznych RP polskie władze zdecydowały się na zakup myśliwców F-35A. Dostawa obejmie łącznie 32 tego typu maszyny, a także 33 silniki Pratt & Whitney F-135, systemy walki radioelektronicznej, systemy wsparcia dowodzenia i rozpoznania, a także pakiet logistyczny i szkoleniowy. We wrześniu 2019 roku, kiedy na dokonanie transakcji zgodził się amerykański Kongres, cena została ustalona na poziomie 6,5 mld dol. – Będziemy twardo negocjować, aby osiągnąć jak najkorzystniejszą cenę – zapowiadał wówczas minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.

Wszystko wskazuje na to, że udało się osiągnąć cel postawiony przez szefa MON. Cena, którą Polska zapłaci za samoloty, to 4,6 mld dol., a więc porównywalna do kwoty, za którą Belgowie nabyli 34 maszyny. Znacząca różnica dotyczy jednak liczby silników. Do Belgii trafią bowiem tylko 4 jednostki napędowe.

W Siłach Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej F-35 będą stanowić uzupełnienie dla dobrze już znanych F-16. Zastąpią one wysłużone radzieckie maszyny, których wartość bojowa nie jest zbyt duża we współczesnym świecie. W ostatnich latach było głośno o wypadkach pilotów, którzy latali samolotami MiG-29. Po tych zdarzeniach pojawiły się głosy o konieczności wymiany starych maszyn na nowe. Żeby jednak polskie wojsko mogło korzystać z możliwości F-35, piloci muszą odbyć specjalistyczne szkolenie z zakresu pilotażu oraz obsługi urządzeń pokładowych. Podobnie sytuacja wyglądała po zakupie F-16.

Nie ulega wątpliwości, że zakup F-35 jest dla polskiego lotnictwa wojskowego skokiem w XXI wiek. Wiele samolotów latających z biało-czerwoną szachownicą ma swoje najlepsze lata dawno za sobą. Przede wszystkim chodzi tutaj o radzieckie maszyny MiG-29 i Su-22. Pomimo modernizacji przeprowadzonych na przestrzeni lat znacząco odstają one od sprzętu, którym dysponują inne armie państw NATO.

Należy wyraźnie podkreślić, że F-35 to więcej niż nowoczesny samolot wielozadaniowy. Stanowi on także mobilne centrum dowodzenia, które umożliwia wydawanie poleceń innym jednostkom bojowym na polu walki.

Udostępnij ten post:



  • Jakub Gutt pisze:

    Na szczęście my dostaniemy maszyny trochę później, raczej do tego czasu Amerykanie rozwiążą dużo problemów eksploatacyjnych i finansowych jakie mają bo są pod dużą presją i nie pozwolą sobie uznać f35 za porażkę, tym bardziej że f22 chcą tak szybko wycofywać (co jest trochę prezentem dla Chin swoją drogą). Więc może wykażę się niebezpiecznym optymizmem, ale teoretycznie nas nie powinny doświadczyć tak duże problemy z f35. Nie zmienia to faktu że mogą pojawić się inne, typowe dla naszego podwórka no i dalej będą to maszyny drogie

  • Adam Bieliński pisze:

    To jest samolot drogi raczej do działań zaczepnych czyli kompletnie nie dla nas .

  • Leszek Czarny Górski pisze:

    Polska potrzebuje dobrych stosunków z sąsiadami, bliższymi i dalszymi, a nie potrząsania szabelką. A tak przy okazji, te F35 nadają się do hollywoodzkich produkcji klasy B. W realu są zagrożeniem same dla siebie.

  • Jakub Rokita pisze:

    Wy myślicie, że USA największa potęga świata, która od lat 40 XX wieku z małymi przerwami prowadzili ciągle wojny przyjęła by “nie do końca dopracowany samolot”?

  • Rafał Milczewski pisze:

    Ja mam tylko jedną odpowiedź na to pytanie: Nadal 7 usterek, które skutkują brakiem zdolności bojowych albo są zagrożeniem dla życia pilota. Dla przypomnienia – pierwsze maszyny z serii continuous delivery wyprodukowano 10 LAT temu. Natomiast pierwszy prototyp 21 LAT temu. Do tej pory cały ten system uzbrojenia nie działa tak jak trzeba. Oprócz tych 7 usterek krytycznych ma jeszcze ponad 800 innych…, które są problematyczne ale nie grożą katastrofą. Podejrzewam że F-35 nigdy nie osiągnie pełnej zdolności bojowej, gdzie lista usterek zostanie skrócona do 0 (a nie zamieciona pod dywan – Boeing często dokonywał obniżenia stopnia usterki, bo jego naprawa kosztowałaby za dużo). Co ciekawe – najstarsze samoloty z continuos delivery nigdy nie zostaną zmodyfikowane do bieżącego standardu. Za drogo.

  • Grzegorz Klemens pisze:

    A ja chciałbym mieć świadomość tylko jednej kwestii: że poddano testom ileś samolotów i na podstawie szeregu kryteriów wybrano ten. A nie, że ktoś pokazał palcem…

  • Wielebny McFly pisze:

    Przeciwnicy F-35 czyli kto? Internetowi Janusze lotnictwa 🤭 / MITolodzy radzieccy? 🤫

  • Daniel Jędrasik pisze:

    nasi politycy zdecydowali o braku przetargu i zakupie F-35. Do przetargu w programie Harpia zamierzał stanąć Boeing z F-15 i Super Hornetem, LM z F-16V i F-35, Leonardo/Airbus/BAE z Typhoonem i być może też Saab z Gripenem NG.

  • Jacek Golinski pisze:

    Skoro jest taka zła, to czemu tyle krajów chce ją kupić – kolejka jest naprawdę baaaardzo długa a ostatnio dołączyli do niej Japończycy. Dziwne, że wszyscy chcą mieć tak złą maszynę w swoim lotnictwie !!

  • Marcin Krzyk pisze:

    Na nasze potrzeby powinny być zakupione nowe F 16 Block 70/72 w miejsce Migów 29 i Su 22…A nie dziwolot F 35

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Powiązane treści
Klimatyzator kasetonowy
...
Sonos
Dzięki zaawansowanym technologiom, takim jak wzmacniacze kla...
technologia LED
Zastosowanie energooszczędnej technologii oświetlenia w ozna...
Integracja telefonii z CRM
Rozmowa telefoniczna to wciąż podstawowy środek komu...
Ewa Kraińska
AI już kieruje naszymi zakupami. To jest aktualna rz...