W zastraszającym tempie ubywa wróbli. Zamiast malutkich szaraczków, w miastach goszczą mewy i gołębie. Wróble migrują na wieś, bo miasta nie są dla nich przyjazne. Szklane molochy, nie dają szansy na założenie gniazda, a zamknięte pojemniki na śmieci – na znalezienie jedzenia.
20 marca obchodzimy Międzynarodowy Dzień Wróbla. W kraju żyje ich obecnie ok. 6,5 miliona par, w 2000 roku było ich 20 proc. więcej. Z samej Warszawy na przestrzeni 30 lat zniknął co trzeci, mieszkający tutaj wróbel – informują ornitolodzy z Muzeum i Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk.
W Polsce żyją dwa gatunki wróbli: domowy i polny. O tym pierwszym mówi się szaraczek, ale szare są tylko samice i młode, samczyki mają na sobie wszystkie odcienie brązu. Dlaczego warto dbać o te niepozorne ptaszki?
Wyświadczają nam bardzo wiele przysług. W 1958 roku, w Chinach masowo zaczęto tępić wróble, efektem tego, były zniszczone przez owady plony! W innych krajach eksterminacji wprawdzie nie było, ale inne warunki decydują o zmniejszeniu populacji. Zniknęły chwasty, bo kosimy trawniki, a wróble lubią ich nasiona. Jest coraz mniej domowych kurników, bo kury są hodowane na farmach, a tam wróble nie mają dostępu do zboża. Jest też mniej owadów, na które wróble polowały, to efekt skażenia gleby opryskami chemicznymi. Do tego wróbel walczy o jedzenie z dużo większymi gołębiami, a na dodatek obecność drapieżnych srok w mieście polujących na ich gniazda i potomstwo, zmniejsza szanse wróbli, na normalny byt.
Wróble wybierają na zakładanie gniazda szczeliny pod dachami. Jeśli ocieplamy budynki, zamykamy im drogę do tego, rodzą więc pisklęta w gniazdach otwartych, np. żywopłotach, a tutaj są łatwym celem dla drapieżnych ptaków lub kotów.
Najprostszym sposobem jest wieszanie budek lęgowych, ale zaplanowanych pod potrzeby lokatora – z przedłużonym, niewielkim otworem wlotowym, żeby nie mógł do nich wejść żaden drapieżnik. Warto je też dokarmiać mieszankami zbóż dostępnymi w sklepach zoologicznych. O życie piskląt zadbają rodzice, te bowiem muszą jeść gąsienice, to dla nich wysokoenergetyczny pokarm, niezbędny do wzrostu.
Dodaj komentarz