gen. dyw. Jarosław Mika

Gen. dyw. Jarosław Mika – Armia przyszłości w zasięgu ręki

Opublikowano: 23 sierpnia 2017

Cały czas dążymy do zwiększenia naszego potencjału obronnego i odstraszania, by zmniejszać ryzyko agresji ze strony potencjalnego przeciwnika, a dodatkowo w razie potrzeby uzyskać czas potrzebny na wsparcie przez państwa sojuszu – mówi gen. dyw. Jarosław Mika, dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych.

Jak oceniłby pan stan przygotowań polskich sił zbrojnych do obrony kraju i globalnych wyzwań oraz współczesnych zagrożeń? Jak przedstawia się zapotrzebowanie na szkolenia w jednostkach wojskowych?

– Głównym filarem budowania potencjału obronnego Polski jest rozwijanie własnych zdolności oraz zaangażowanie w budowanie wspólnoty sojuszniczej w ramach NATO. Dzięki wzrostowi nakładów na obronę narodową jesteśmy w stanie coraz skuteczniej zaspokajać nasze potrzeby modernizacyjne i szkoleniowe. Sukcesywnie wymieniamy sprzęt, który wymaga zmiany pokoleniowej, oraz inwestujemy w szkolenie naszych żołnierzy. Nowoczesny sprzęt i odpowiednio przygotowany personel to podstawy profesjonalizacji armii.

Szkolimy się nie tylko w wymiarze narodowym, ale bardzo często również międzynarodowym. Tylko w tym roku przeprowadzimy i weźmiemy udział w przeszło 200 ćwiczeniach w Polsce i poza jej granicami. U ich postaw zawsze leży rozwiązywanie współczesnych problemów obronnych, przygotowywanie do obrony kraju oraz przeciwdziałanie aktualnym zagrożeniom.

Jak założenia modernizacji polskiej armii wypadają w zderzeniu z praktyką i jakie są na dziś główne cele profesjonalizacji sił zbrojnych?

– Modernizacja jest realizowana zgodnie z obowiązującym Planem Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP. Oczywiście zawarte tam zadania nie obejmują wszystkich potrzeb sił zbrojnych, a są najistotniejszymi kwestiami dotyczącymi wymiany sprzętu i uzbrojenia wojskowego. Za najważniejsze należy uznać: system obrony powietrznej i przeciwrakietowej, program zwalczania zagrożeń na morzu z okrętami podwodnymi nowego typu, wyposażenie wojsk lądowych w nowoczesną artylerię rakietową i lufową, zakup śmigłowców czy samolotów bezzałogowych. Nasze potrzeby modernizacyjne są duże i trzeba przyznać, że nie wszystkie da się jednocześnie zaspokoić. Jak już wspominałem, profesjonalizacja to dwa aspekty: ludzki i techniczny. Nowoczesne uzbrojenie i przygotowany, dobrze wyszkolony personel, który skutecznie będzie potrafił to wykorzystać. To cel profesjonalizacji SZRP.

W jakim stopniu krajowy przemysł zbrojeniowy zaspokaja zapotrzebowanie polskiej armii na profesjonalne wyposażenie żołnierza i innowacyjny sprzęt obronny, adekwatny do zagrożeń i zapewniający gotowość bojową?

– Mając na uwadze potrzeby modernizacyjne SZRP, podniesienie wydatków na ten cel jest bardzo dobrą wiadomością. Ważne jest oczywiście, żeby jak największy udział miał w tym procesie rodzimy przemysł zbrojeniowy. Stanowią o tym nie tylko przyczyny ekonomiczne, lecz także tworzone w ten sposób zaplecze na wypadek konfliktu. Bezpieczeństwo ciągłości dostaw to warunek konieczny w pewnych asortymentach, np. amunicja, paliwa, niektóre systemy uzbrojenia.

Dobrym przykładem jest współpraca z polską stocznią Remontowa, która finalizuje projekt niszczyciela min Kormoran. Warte wspomnienia jest zaangażowanie PPO przy pracy rozwojowej Tytana – żołnierza przyszłości. Sporo sukcesów jako kraj odnosimy również w produkcji bezzałogowych systemów latających. Cieszą nas korelacje pomiędzy polskim przemysłem a zagranicznymi korporacjami w zakresie współpracy licencyjnej, transferu technologii czy wymiany doświadczeń.

Jak z punktu widzenia dowództwa sił zbrojnych członkostwo w NATO warunkuje kondycję, potencjał rozwojowy i cele polskiej armii?

– Członkostwo w tak ugruntowanym i wieloletnim sojuszu, jakim jest NATO, pozwala nie tylko na czerpanie z doświadczeń pozostałych sojuszników, lecz także – dzięki obowiązującym przepisom wewnętrznym paktu oraz podpisanym porozumieniom – umożliwia zapewnienie odpowiedniego poziomu finansowania sił zbrojnych. To z kolei pozwala nie tylko podtrzymywać kondycję wojska jako całości, na niezbędnym poziomie, lecz także wdrażać nowoczesne i adekwatne do współczesnych wyzwań wyposażenie. Dzięki realizacji wspólnych ćwiczeń możemy także podpatrywać rozwiązania w konkretnych dziedzinach u naszych partnerów, co pozwala na udoskonalanie naszych prac analityczno-koncepcyjnych w obszarze określania potrzeb modernizacyjnych.

Same cele polskiej armii pozostały niezmienne, czyli obrona terytorium kraju oraz zapewnienie wsparcia naszym sojusznikom w zakresie zwalczania wspólnych zagrożeń na świecie.

Nasze cele staramy się przede wszystkim realizować w oparciu o kolektywną obronę w zgodzie z treścią z art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego. Niemniej jednak cały czas dążymy do zwiększenia naszego potencjału obronnego i odstraszania, by zmniejszać ryzyko agresji ze strony potencjalnego przeciwnika, a dodatkowo w razie potrzeby uzyskać czas potrzebny na wsparcie przez państwa Sojuszu.

Jakie znaczenie mają dla polskiej armii ćwiczenia w składzie międzynarodowym, choćby planowane na wrzesień szkolenie Dragon-17, i doświadczenie amerykańskich żołnierzy stacjonujących w naszym kraju? Jaką wiedzę możemy czerpać od zagranicznych służb i jakie kontakty są najcenniejsze?

– W 2017 r. zaplanowaliśmy przeszło 200 różnych ćwiczeń głównie w układzie międzynarodowym. Wraz z polskimi żołnierzami będą ćwiczyć na terytorium naszego kraju żołnierze wojsk sojuszniczych i partnerskich, ale oznacza to także bardzo duży udział naszych wojsk w szkoleniach za granicą. Intensywność szkoleniowa jest na niespotykanym dotąd poziomie. Najważniejszym jej akordem będą oczywiście manewry Dragon-17, które odbędą się we wrześniu. Weźmie w nich udział około 17 tys. żołnierzy z Polski i 11 krajów NATO oraz partnerskich. To nie tylko sprawdzian dla 12. Dywizji Zmechanizowanej, lecz także pierwszy poważny egzamin wojsk operacyjnych z niedawno powstałymi Wojskami Obrony Terytorialnej czy przebywającymi w Polsce amerykańską Brygadową Pancerną Grupą Bojową i sojuszniczą Batalionową Grupą Bojową.

Polska nie jest już tylko beneficjentem Sojuszu, ale jego pełnoprawnym członkiem, który dzieli się swoimi doświadczeniami i daje przykład, jak rozwijać siły zbrojne oraz dostosowywać ich potencjał do współczesnych zagrożeń.

Dzięki wspólnym ćwiczeniom rozwijamy swoje zdolności w obszarze prowadzenia działań typu Host Nation Support, czyli pełnienia roli państwa gospodarza w zakresie zabezpieczenia, przemieszczania się i pobytu wojsk sojuszniczych na terenie kraju. Efektem zacieśniającej się współpracy są także doskonalące się relacje służbowe. Warto odnotować jeszcze jedną korzyść, czyli powstające znajomości i przyjaźnie, które pozwalają budować pomosty zrozumienia kulturowego czy światopoglądowego. Dzięki temu lepiej ze sobą potrafimy współpracować i jesteśmy skuteczniejsi.

Rozmawiała Małgorzata Szerfer-Niechaj

Fot. Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych

Udostępnij ten post:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Powiązane treści
MSPO
Pojawienie się azjatyckiego partnera w roli Kraju Wi...
Akademia Wojsk Lądowych
Dynamicznie zmieniające się warunki prowadzenia dzia...
Polska armia
2 miliony osób zmuszonych do ucieczki i głód w wielu częścia...
Polski przemysł zbrojeniowy
Od lat mówi się o coraz gorszej kondycji polskiej zbrojeniów...
DEFENDER
Jednym z elementów tegorocznej 30. edycji Międzynaro...