Nasze togi akademickie służą profesorom i studentom przez długie lata. Postawiłam na jakość, nawet jeżeli ta wiąże się z nieco wyższą ceną – mówi Marta Mauer, właścicielka firmy Habitus
Marta Mauer – Pomysł rzeczywiście jest unikalny – nie ma w Polsce, a może nawet na świecie, drugiej takiej firmy, która łączyłaby krawiectwo dla profesorów akademickich, studentów, prawników, księży, zakonników i sióstr zakonnych.
Marta Mauer – Zaczęła się w szkole krawieckiej w mojej rodzinnej Sokółce, na cudownym Podlasiu, cały czas trwa i pięknie się rozwija.
Marta Mauer – O firmie zaczęłam myśleć, gdy byłam na III roku teologii na UKSW, ale przez kilka lat pomysł tkwił tylko w mojej głowie. Na uczelni miałam grono koleżanek wśród sióstr zakonnych, którym szyłam po znajomości habity. Wtedy robiłam to z sympatii, często dokładając do interesu. Teraz zarabiam na szyciu, ale to sprawa drugorzędna, bo kocham to, co robię. Z czasem nauczyłam się szyć sutanny, a gdy zaczęłam pracę w sądzie w Białymstoku, pomyślałam, że mogłabym szyć też togi. Pierwszą uszyłam w prezencie dla pani sędzi, z którą chodziłam jako protokolant na salę sądową. Posiadałam już wiele wzorów szat, które przewinęły się przez moje ręce, ale nadal pracowałam w budżetówce i moje skrzydła były złożone.
Marta Mauer – Poszłam na żywioł. (śmiech) Nie miałam pieniędzy ani żadnego biznesplanu, ale miałam wspaniałego męża, który cały czas mnie wspiera pomimo moich często szalonych pomysłów.
Marta Mauer – Pierwsze przemysłowe maszyny pożyczyłam od mojego kolegi Marka, który prowadzi zakład krawiecki w Warszawie i który do dziś mi pomaga. Wynajęłam lokal na terenie parafii św. Antoniego w Sokółce. Zatrudniłam moje niezastąpione pracownice, które wciąż są ze mną i wpisują się w mój sukces: Basię, Martę, Teresę, Kasię, Anię, Ulę, Wiolę, Alę, Elę, Marysię, Dorotę. Zawsze mogę na nie liczyć; one też poszły na żywioł. (śmiech) Później skorzystałam z dotacji unijnej z Urzędu Pracy i skrzydła zaczęły się rozkładać.
Marta Mauer – Chyba tak. Zaraziłam swoją pasją uczelnie. (śmiech) Toga ma być wizytówką uczelni dla rektora, profesora i studenta, ma szczególne zadanie– podnosi prestiż uczelni. Projektując je, bazuję na własnej wyobraźni i mam największe pole do popisu. Biorę na warsztat logo uczelni jej kształt i kolorystykę, przenoszę to wszystko na możliwości tkaniny i płynę w tej mojej bajecznej wyobraźni.
Marta Mauer – Jak stworzyć strój, już powiedziałam, a długowieczność to jakość. Nasze togi akademickie służą profesorom i studentom przez długie lata. Postawiłam na jakość, nawet jeżeli ta wiąże się z nieco wyższą ceną. Dawniej polskie materiały reprezentowały zupełnie inną jakość – wiem, co mówię, bo zajmuję się również renowacją strojów pamiętających „czasy gierkowskie”. Dziś w kraju nie ma już fabryk, które produkują tkaninę od podstaw, surówki przędzy są sprowadzane z Chin i z Tajwanu. W końcowej obróbce nie jest to jakość, której bym oczekiwała, dlatego wykorzystuję tkaniny sprowadzane z Europy. Gwarantują one wysoką jakość i trwałość użytkowania.
Futrzane peleryny rektorskie zlecam kuśnierzom. Ze względu na cenę gronostaje zastępuję futrem norki, króliczym lub sztucznym, w zależności od preferencji uczelni. Zawsze staram się dostosować rozwiązanie do zamówienia, żeby zmieścić się w budżecie, a zarazem zaoferować produkt, który wygląda jak milion dolarów. Rektorów traktujemy z największą atencją, dlatego stroje są szyte na miarę po indywidualnym ustaleniu szczegółów, aby zachować powagę uczelni i podkreślić dostojeństwo funkcji, jednocześnie wprowadzając kolory nawiązujące do identyfikacji wizualnej szkoły wyższej.
Marta Mauer – Zajmuję się nie tylko tym, co powierzają mi zleceniodawcy ze swoich zasobów kolekcyjnych, ale też tworzę. Jestem autorką projekcji strojów dla stowarzyszeń, zespołów, chórów, bractw.
Marta Mauer – Tak. Mamy sporo zamówień, może dlatego, że każdy student jest obsługiwany przez nas jak VIP. Mam świadomość, że dla każdego z tych młodych ludzi jest to bardzo ważna uroczystość, gdzie zapraszają swoich najbliższych i chcą wyglądać na spełnionych.
Marta Mauer – Nie sprawdzam konkurencji i nie porównuję się z nią, bo jestem ewenementem, życzę im jak najlepiej.
Marta Mauer – Jest ona skierowana do osób szukających klasyki w wydaniu wysokiej jakości. Zaprosiłam do współpracy polskie firmy, które w swoich produktach również preferują jakość. W naszym salonie można nabyć m.in. modele z kolekcji firmy Sobora czy Jass. W obuwie zaopatruje nas firma z Kalwarii Zebrzydowskiej, dodatki i galanterię wykonują również polskie firmy. Zależało mi, żeby otworzyć taki salon, gdzie można wszystko skompletować.
Marta Mauer – Jeżeli chodzi o firmę, jak każdy przedsiębiorca marzę o jej rozwoju, a dodatkowo chciałabym stworzyć technikum odzieżowe w Sokółce pod patronatem mojej firmy. Pozostaje to na razie w sferze marzeń, bo jest to bardzo trudne przedsięwzięcie, chyba że znajdzie się taka osoba jak ja i pójdzie na żywioł. Prywatnie mam wiele marzeń związanych z podróżami.
Rozmawiał Mariusz Gryżewski
Dodaj komentarz