Gdy zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich zostało już oficjalnie potwierdzone, niemal wszyscy czekali na jego pierwsze decyzje i ruchy. Niektórzy obgryzali paznokcie ze stresu, inni z zaciśniętymi kciukami czekali na obiecywane zmiany. Działania nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych nie dzieją się jednak w próżni i w naprawdę znaczący sposób wpływają one na zachowanie rynków finansowych.
Na amerykańskich giełdach po 5 listopada 2024, a więc po wyborach prezydenckich, zapanowały bardzo pozytywne nastroje. S&P 500 oraz NASDAQ już dzień po wyborach skoczyły o kilka procent w górę. Pogodnie sytuacja wyglądała na Forex, czyli rynku polegającym na transakcjach walutowych. Kurs dolara w lekko ponad 2 tygodnie urósł z poziomu 3,98 (względem złotówki) do 4,16. Wzrost ten było jeszcze wyraźniej widać na tle Euro.
Ogólnie rzecz ujmując, dolar rósł w siłę, a rynki wewnętrzne zareagowały na nominację Trumpa bardzo pozytywnie. Stary-nowy prezydent pod kątem gospodarczym obiecywał m.in. obniżenie podatków, czym miał pobudzić giełdę i cały rynek. Planował także zmniejszenie stóp procentowych, a także kontynuację polityki izolacjonistycznej, w której to USA na pierwszym miejscu dba o swój własny interes. Nie dziwi więc, że sektor gospodarczy mógł patrzeć na triumf Trumpa z optymizmem, co było widać wszem wobec.
Pierwsze niepokoje na rynkach zaczęły pojawiać się w momencie, gdy Donald Trump zaczął realnie grozić nałożeniem wysokich ceł na Kanadę oraz Meksyk, czyli swoich najbliższych sąsiadów. Na początku uznawano to za grę polityczną, lecz wiele osób zaczęło w to powątpiewać, gdy prezydent bez mrugnięcia okiem nałożył 25-procentowe cła na Kolumbię. Wszystko z uwagi na fakt, że państwo to odmówiło przyjęcia samolotu z migrantami. Ostatecznie taryfy nie weszły w życie, gdyż Kolumbia zgodziła się na wszystkie warunki Trumpa.
Ostatecznie rynki przyjęły twardą postawę głowy państwa bardzo dobrze, lecz zmieniło się to gdy cła o tej samej wysokości zostały zapowiedziane właśnie na Kanadę i Meksyk. Wypowiedzi, w których Trump nazywał Kanadę „51. stanem USA”, również destabilizowały sytuację polityczną w najbliższym sąsiedztwie. W tym momencie rynek Forex osiągnął swój szczyt, który tendencja szybko uległa zmianie. Okazało się bowiem, że Kanadyjczycy i Meksykanie nie będą tacy łatwi do przekonania, a relacje z USA zostały w obu przypadkach bardzo mocno nadszarpnięte.
Owszem, po zaledwie paru dniach cła zostały wstrzymane, a obecnie pomiędzy państwami trwają negocjacje, lecz sytuacja daleka jest od bezproblemowego rozwiązania. Wypowiedzi Trumpa nadal bowiem prowokują mieszkańców Kanady, którzy bojkotują produkty z USA. Na granicy amerykańsko-meksykańskiej problemem są natomiast nielegalni imigranci oraz przemyt narkotyków, z którymi Stany Zjednoczone mają naprawdę gigantyczny problem.
Kolejne tygodnie pokazały, że obietnice Trumpa nie będą tak proste do spełnienia. Zapewnienia dotyczące „zakończenia wojny w Ukrainie w jeden dzień” przeżyły bardzo bolesne zderzenie z rzeczywistością, a coraz mocniejsze stawanie po stronie Rosji spotkało się z powszechnym oburzeniem świata zachodniego (i nie tylko). Dodatkowe ataki w stronę Wołodymyra Zełenskiego, w których Trump nazywał go „umiarkowanie udanym komikiem” i „dyktatorem” także nie wpłynęły dobrze na sytuację polityczną i gospodarczą. Wskazywanie Ukrainy jako strony odpowiedzialnej za wojnę i ciągnięcie się jej przez trzy lata było jednak dla wielu przelaniem czary goryczy.
Unia Europejska razem stanęła w obronie Ukrainy, podejmując coraz bardziej drastyczne kroki i sugerując własne gwarancje bezpieczeństwa czy wysłanie wojsk. Propozycję wsparcia miały zaoferować również Turcja oraz, co w tej historii wyjątkowo ważne, Chiny – główne gospodarczy przeciwnik USA. Nagle okazało się, że chociaż Stany Zjednoczone są najważniejszym sojusznikiem Ukrainy, niedługo mogą one wcale nie być jej aż tak potrzebne. Nieugięta postawa Zełenskiego oraz europejskich i światowych polityków pokazała Amerykanom, że wymuszenie zakończenia wojny i dostęp do złóż metali na ukraińskiej ziemi będzie bardzo trudnym zadaniem, a Ukraina nie ma zamiaru składać broni w zamian za umowy, które będą w jej mniemaniu czystym wyzyskiem.
Inwestorzy Forex zaczynają mieć coraz większe wątpliwości, czy Trump zdoła w ciągu następnego miesiąca „zamknąć” sprawę Ukrainy. Dodatkowo pierwsze wewnętrzne decyzje Trumpa wskazują, że inflacja może ponownie wzrosnąć, a nastroje konsumenckie osiągnęły najniższy poziom od 2023 roku. Obecnie sytuację określa się jako chaotyczną i po pierwszym optymizmie, na giełdzie i rynku Forex pojawia się coraz więcej niepokoju.
Z perspektywy polskich inwestorów Forex sytuacja złotego wygląda naprawdę ciekawie. Dolara ponownie można kupić za mniej niż 4 złote i chociaż analitycy przewidują, że prędzej czy później dolar podrożeje, nie powinien być to skok drastyczny – maksymalnie o 20 groszy. Z jednej więc strony może być to dobry moment, by wejść na rynek Forex i kupić USD. Z drugiej jednak niewykluczone są dalsze spadki – sytuacja geopolityczna i gospodarcza jest obecnie bowiem naprawdę dynamiczna. Inwestowanie zawsze wiąże się z ryzykiem, a w szczególności w tak niepewnej sytuacji, jaka ma miejsce teraz.
Bardzo ciekawie wygląda jednak sytuacja z Euro. To właśnie tu można zobaczyć, jak umocniła się polska złotówka, a w jakim kryzysie znajduje się europejska waluta. Obecnie (stan na 24.02.2025) 1 Euro można kupić za 4,15 zł. To najniższy poziom od 2018 roku, co jest zdarzeniem bez precedensów. Oczywiście osłabienie euro ma związek z działaniami USA, które grozi Unii Europejskiej sankcjami. Sama UE coraz mocniej odstaje od Stanów Zjednoczonych czy Chin pod kątem gospodarczym. Niestabilna sytuacja w Ukrainie, echa wyborów parlamentarnych w Niemczech, a także ogólne zmiany nastrojów politycznych i społecznych są oczywiście katalizatorem obaw inwestorów, a to przekłada się na rynki walutowe.
Artykuł sponsorowany
Dodaj komentarz