Jarosław Pawliński – Optegra, jesteśmy dumni z naszych praktyk

Opublikowano: 2 listopada 2015

Przyszedłem do firmy w momencie, kiedy słupki wyników nie rosły, z założeniem, że trzeba to zmienić. Wyniki są coraz lepsze nie tylko dlatego, że wiem, jak osiągnąć sukces sprzedaży w biznesie, ale ponieważ wszyscy lubimy swoją pracę. Dlatego tu jesteśmy i mamy widoczne osiągnięcia – mówi Jarosław Pawliński, prezes zarządu Klinik Okulistycznych Optegra

Z czym wiąże się dla państwa przynależność do międzynarodowej sieci Optegra? Zachodnie placówki są dla polskiej kliniki wzorem, czy nie ma mowy o różnicach?

Jarosław Pawliński

Jarosław Pawliński

Jarosław Pawliński – Jeśli pod jakimkolwiek względem odbiegamy od zachodnich praktyk, to tylko na plus. Jesteśmy częścią grupy, która prowadzi kilkadziesiąt szpitali w 5 krajach, w: Polsce, Niemczech, Czechach, Anglii i Chinach. Jest ona własnością akcjonariuszy funduszu inwestycyjnego Fidelity. Wszystko zaczęło się 10 lat temu od marzenia jednego z nich, kiedy to po operacji zaćmy zapragnął pokazywać ludziom, w jaki sposób prosty zabieg może zmienić spojrzenie człowieka na świat. Osoba, która prawie nie widziała, w ciągu 15 min. znów spojrzała na otoczenie jak w młodości, zanim straciła wzrok.

Wtedy postanowiła stworzyć sieć klinik okulistycznych, która cały czas się rozwija. Jeśli chodzi o wiedzę specjalistyczną i jakość sprzętu medycznego oraz świadczeń, oferujemy ten sam poziom co Zachód, a nawet wyższy. W naszym zespole mamy lekarzy, którzy są równie dobrymi specjalistami jak ich koledzy z zagranicznych ośrodków. Zakres oferowanych zabiegów również plasuje nas w czołówce – w Polsce robimy praktycznie wszystko, na co pozwala współczesna chirurgia okulistyczna, poza przeszczepami rogówki.

Na ile wyniki uzyskiwane w Optegra Polska są konsekwencją norm i standardów narzuconych w obrębie sieci, a na ile zależą od kreatywności zarządu i umiejętnego gospodarowania budżetem?

Jarosław Pawliński – Wyniki są indywidualnym sukcesem każdego kraju. Tak naprawdę łączy nas bezkompromisowa jakość, ściśle związana z przestrzeganiem przepisów prawa, używaniem najwyższej klasy sprzętu diagnostycznego czy soczewek wiodących producentów. Zaskakujące dla naszych kolegów np. z centrali z Wielkiej Brytanii są wymagane w Polsce standardy sanitarne, które w krajach byłego bloku wschodniego są bardziej restrykcyjne niż na Zachodzie, gdzie medycyna często jest powiązana z kosmetyką. W konsekwencji np. w Wielkiej Brytanii zabiegi chirurgii laserowej mogą być wykonywane w standardzie, który u nas byłby nie do zaakceptowania. Polskie wymogi BHP są ściśle określone, a ich poprzeczka jest ustawiona wysoko. Dzięki temu, że jesteśmy w stanie im sprostać, zapewniamy naszym pacjentom najwyższe możliwe poczucie bezpieczeństwa, w czym pod pewnymi względami mamy przewagę nad zagranicznymi placówkami.

Jakość medyczna, bezpieczeństwo i zaufanie naszych pacjentów są dla nas najważniejsze, dlatego nie możemy pozwolić sobie na żadne ryzyko.

Z innymi klinikami, które należą do sieci, łączy nas również przystępna cena. Nie odważę się powiedzieć, że nasze świadczenia są tanie, ale reprezentują najniższy poziom, jaki jesteśmy w stanie osiągnąć, żeby wypracowywać zysk w uczciwy sposób, bez uszczerbku dla jakości. Możemy sobie na to pozwolić w myśl zasady „Duży może więcej”, bo np. kupując soczewki, leki czy materiały chirurgiczne od największych producentów, mamy przewagę konkurencyjną.

Jak pani zauważyła, w grupie możemy porównywać standardy, przepisy oraz wyniki leczenia. Chciałbym także móc przeprowadzić badania porównawcze, które uwzględniałyby nasze kliniki oraz inne ośrodki leczenia wzroku w Polsce. Niestety, funkcjonujące na naszym rynku kliniki okulistyczne nie chcą udostępniać wyników porównawczych. My jesteśmy gotowi podzielić się swoimi rezultatami, bo mamy powody do dumy.

Czy w obrębie klinik Optegra na krajowym rynku można mówić o wyrównanym poziomie i takim samym zakresie usług?

Jarosław Pawliński – Dysproporcje są mniejsze niż między poszczególnymi krajami. Zakres świadczeń medycznych jest zbliżony, ale ośrodki w innych miastach rozwijają różne specjalizacje, np. leczenie zeza, schorzeń siatkówki czy skomplikowane operacje na tylnym odcinku oka – witrektomie. Wiele zależy od lekarzy, jakich uda się zaprosić do współpracy z nami, a stawiamy wyłącznie na najlepszych w swojej dziedzinie. Wszystkie nasze kliniki opierają działalność na 3 głównych filarach: mikrosoczewkowej korekcji wzroku Lentivu, laserowej korekcji wzroku oraz zabiegach usuwaniu zaćmy. Jako strategiczną pozycję rozwijamy również diagnostykę i leczenie schorzeń siatkówki.

Zapotrzebowanie na zabiegi na pewno jest duże, o czym może świadczyć wypełniona pacjentami poczekalnia. Czy obok przystępnych cen atutem są krótkie terminy oczekiwania, wygrywające z powszechnymi kolejkami w przypadku świadczeń w ramach NFZ-u?

Jarosław Pawliński – Mimo pełnych poczekalni, czas oczekiwania na zabiegi w naszych klinikach nie jest długi. Często istnieje możliwość wykonania zabiegu w ciągu tygodnia. Oferujemy też tzw. usługę jednego dnia, kiedy to rano można mieć kwalifikację, po południu zabieg, a następnego dnia jedynie wizytę kontrolną. Większość, bo ok. 95 proc. naszych przychodów, generują pacjenci komercyjni, spoza kontraktów z NFZ-em, którzy z różnych względów nie chcą czekać przez długie lata w kolejce czy też nie odpowiada im np. standard leczenia, gwarantowany przez kontrakt NFZ.

Dotyczy to przede wszystkim możliwości wyboru jakości widzenia np. po operacji zaćmy, ponieważ w ramach leczenia w publicznej służbie zdrowia pacjent nie ma wyboru rodzaju soczewki, a co za tym idzie, jakości widzenia i życia po zabiegu. To, co wyróżnia poczekalnie klinik Optegra, to wyjątkowo indywidualne podejście do każdego przestępującego nasz próg klienta. Traktowanie pacjentów jak klientów pozwala inaczej na nich spojrzeć. Czekanie w kolejkach stawia pacjenta w sytuacji petenta, a klient komercyjny głosuje nogami i zostawia pieniądze tam, gdzie jest najlepiej i najszybciej obsłużony.

Czy w kontekście wyposażenia klinik i stosowanych metod nadążają państwo za najnowszymi osiągnięciami w medycynie?

Jarosław Pawliński – W wielu przypadkach jesteśmy siecią tworzącą standardy, dobre praktyki oraz wręcz trendy medyczne, zwłaszcza w zakresie korekcji wzroku. Ostatnio dokonaliśmy największej inwestycji na krajowym rynku okulistycznym. Zakupiliśmy do naszych klinik 5 urządzeń do wykonywania zabiegów mikrosoczewkowej korekcji wzroku Lentivu. To nowa, w naszej opinii najbezpieczniejsza metoda, która dotychczas była w Polsce praktycznie niedostępna. Ponadto budujemy szpitale okulistyczne w Poznaniu i Krakowie, które będą spełniać standardy pobytu planowego.

Wspomniał pan, że jedną z mocniejszych stron Optegry są ludzie. Czy od początku udaje się utrzymać stały zespół?

Jarosław Pawliński – Tak, mamy stały zespól medyczny od 15 lat, odkąd Optegra działa na polskim rynku pod różnymi nazwami. Do doświadczonych lekarzy, związanych z nami od lat, wciąż dołączają młodzi okuliści, których uczymy wykonywania zabiegów chirurgii od podstaw. Obecnie naszą największą inwestycję jest przekazanie wiedzy młodym lekarzom okulistom z zakresu wykonywania zabiegów chirurgii refrakcyjnej. Na etapie specjalizacji z okulistyki, czyli przygotowania do zawodu lekarza, chirurgia refrakcyjna jest traktowana po macoszemu. Nie powinno tak być, bo dla wielu pacjentów to jedyna metoda, pozwalająca, by na zawsze rozstać się z okularami.

Można zatem powiedzieć, że poprawiają państwo nie tylko stan zdrowia, lecz także samopoczucie pacjentów.

Jarosław Pawliński – Zdecydowanie! Ośmielę się stwierdzić, że przywracamy radość życia. Proszę sobie wyobrazić kobietę, która jest babcią i nie może ugotować wnukom zupy, bo nie widzi płomienia w kuchence gazowej, ani nie wie, ile wody jest w garnku. Po 15-minutowym zabiegu taka osoba odzyskuje zupełnie inny standard życia i znów może cieszyć się tym, co wydawało się bezpowrotnie utracone. Dzięki zabiegowi człowiek, który nie jest szczęśliwy, bo źle się czuje w okularach, albo musi podporządkować swoje życie soczewkom, nagle zyskuje nową jakość codziennego funkcjonowania, bez ograniczeń.

Takie indywidualne przemiany to największa satysfakcja dla prezesa sieci klinik? A może największą nagrodą są rosnące słupki i obserwowany rozwój placówek?

Jarosław Pawliński – Przyszedłem do firmy, kiedy słupki nie rosły, z założeniem, że trzeba to zmienić. Wyniki są coraz lepsze nie tylko dlatego, że wiem, jak odnieść sukces, ale ponieważ wszyscy lubimy swoją pracę. Dlatego tu jesteśmy i mamy widoczne osiągnięcia.

Wiedza z zakresu zarządzania jest na pańskim stanowisku ważniejsza niż medyczna?

Jarosław Pawliński – Nie mam wykształcenia kierunkowego – skończyłem inżynierię biomedyczną, ale moja mama jest okulistką, więc od małego miałem dostęp do fachowej wiedzy. Skończyłem też studia podyplomowe z zarządzania, ale bardzo dużo dała mi praktyka, czyli praca w dobrych firmach z branży medycznej. Dziś te doświadczenia procentują.

Rozmawiała Małgorzata Szerfer

Udostępnij ten post:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Powiązane treści
przeciwwskazania do stosowania medycznej marihuany
Medyczna marihuana, znana również jako konopie indyjskie, je...
Problemy z potencją
Problemy z potencją najczęściej dotyczą mężczyzn w s...
nowe okulary
Wybierając salon optyczny warto wybrać miejsce, w którym nie...
E-recepta
Papierowe recepty powoli przechodzą do historii. Obe...
Cascara
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, czy istnieje zdrowsza al...