Szukając pomysłu na city break, warto rozważyć Luksemburg. To idealny cel podróży na krótki wypad, a do tego nie tak popularny jak oblegane europejskie stolice i kurorty. Na zwiedzanie stolicy wystarczy praktycznie jeden dzień, a mając do dyspozycji trzy dni, dotrzemy do głównych atrakcji tego maleńkiego kraju i poczujemy jego atmosferę.
Luksemburg jest kojarzony z bogactwem i rajem podatkowym. Każdy stereotyp ma w sobie coś z prawdy, ale w Wielkim Księstwie Luksemburga czekają na nas również ślady historycznego dziedzictwa i smaki warte odkrycia. Oprócz banków i instytucji unijnych znajdziemy tu średniowieczne umocnienia i fortyfikacje, budowane od X w. przez Hiszpanów, Francuzów i Austriaków, oraz liczne zamki. Po zwiedzaniu czas na zasłużony relaks przy kieliszku Rieslinga, produkowanego tu z winorośli z doliny Mozeli, lub lokalnego piwa, np. Bofferding, Simon Pils lub Battin, które najlepiej skomponować z serwowanym w Luksemburgu daniem zwanym tiirtech, które przygotowuje się z kapusty, ziemniaków i szynki.
Stolicę Luksemburga o tej samej nazwie przecina rzeka Alzette, dzieląc ją na Dolne Miasto i Górne Miasto. Zwiedzanie można zacząć od ścieżki widokowej Chemin de la Corniche, która pozwoli rzucić okiem na panoramę i da nam obraz okolicy. Obowiązkowym punktem wycieczki jest oczywiście XVII-wieczne stare miasto, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jednym z ciekawszych miejsc są wydrążone w skale kazamaty na cyplu Bock – trasa podziemnych korytarzy licząca kilkanaście kilometrów latem jest udostępniona zwiedzającym. Z tej części miasta, usytuowanej na skarpie, roztacza się wspaniały widok. W dolnej części Luksemburga mieści się dawna dzielnica robotnicza Grund. W tej okolicy znajdziemy centrum kulturalne zaaranżowane w starym opactwie benedyktyńskim Neumünster.
Pośród starannie odrestaurowanych kamienic, wąskich uliczek i eleganckich skwerów warto zrobić przystanek i zajrzeć do budynku, który idealnie łączy historię i nowoczesność – w wymiarze architektonicznym przez symbiozę zabytkowych murów ze szkłem i metalem, a w wymiarze edukacyjnym, przybliżając dzieje Luksemburga w odkrywczej, multimedialnej i interaktywnej formule. W Miejskim Muzeum Historii nie sposób się nudzić – nawet pozornie mało pociągająca wystawa poświęcona kanalizacji potrafi zaskoczyć i pozwala wejść do e-rzeki. Przewodnikowym pewniakiem jest także strzelista katedra Notre Dame, utrzymana w stylu gotyckim. W maju, 8 dni po Święcie Wniebowstąpienia, przybywają do niej pielgrzymi.
Spacerując po mieście, mamy wrażenie, że jest uporządkowane i zadbane. Ze względu na fakt, że siedzibę mają tu liczne banki, urzędy Unii Europejskiej i instytucje finansowe częstszym widokiem jest biznesmen z neseserem niż turysta z plecakiem, choć dla każdego znajdzie się miejsce. Plusem jest niewątpliwie łatwy dostęp do gotówki – znalezienie bankomatu nie stanowi tu problemu.
W Luksemburgu obowiązują trzy języki: niemiecki, francuski i luksemburski, będący ich swoistym połączeniem. Nie zdziwmy się więc, jeżeli w sercu Europy na powitanie usłyszymy tajemnicze: „Gudde Moiën”. Mniejszości z Włoch i Portugalii posługują się swoimi ojczystymi językami. Brak angielskich oznaczeń nie jest ułatwieniem dla turystów, ale i z tym można sobie poradzić. Wdzięczność mieszkańców Luksemburga wobec Żołnierzy USA, którzy przynieśli im wolność, przekłada się na proamerykańskie akcenty w postaci ulic upamiętniających nazwami prezydentów Stanów Zjednoczonych, pomniki będące hołdem dla amerykańskiej armii, a nawet Cmentarz Żołnierzy Amerykańskich na peryferiach miasta, gdzie wśród bohaterów zza oceanu spoczywa m.in. gen. George Patton.
Jeśli czas pozwoli – a przy długim weekendzie na pewno tak będzie, bo odległość między krańcami księstwa to niespełna 100 km – dobrym pomysłem jest trasa szlakiem malowniczych zamków, choćby Larochette, Beaufort, Vianden, Bourscheid, Brandenbourg, Esch-sur-Sûre. We wschodniej części kraju ze względu na walory krajobrazowe warto odwiedzić Niemiecko-Luksemburski Park Natury, założony w 1965 r. Ten zielony, pagórkowaty obszar usytuowany jest w międzyrzeczu rzek: Sure, Clerve i Our i stanowi ostoję dzikiej zwierzyny.
Co roku do opactwa Echternach zmierza niezwykła taneczna procesja ku czci św. Williborda, misjonarza, który zasłynął uzdrawiając paralityków. Jeśli będziecie w Luksemburgu w tym czasie, nie przegapcie tego wydarzenia! Na południu kraju warto z kolei zatrzymać się w plenerowym muzeum Fond-de-Gas poświęconym kolejnictwu, w którym można załapać się na przejażdżkę pociągiem z lokomotywą parową. To nie lada atrakcja dla małych i dużych.
Popularnym sposobem przemieszczania się po Luksemburgu jest rower, który można wypożyczyć w wielu punktach lub – jeśli jedziemy samochodem – zabrać własny. Bardzo dobrze działa też komunikacja miejska. Jest też duży wybór hoteli. Wprawdzie ich ceny zazwyczaj nie zachęcają, ale można znaleźć miejsce na porządny nocleg w rozsądnej cenie, zwłaszcza jeśli zrobimy rezerwację z wyprzedzeniem. Podobnie, przy odrobinie szczęścia, upolujemy okazyjny lot za naprawdę małe pieniądze. Ze względu na bliskie położenie i swą kompaktowość Luksemburg to idealny wybór na weekend. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Małgorzata Szerfer
To prawda, w Luksemburgu nie trzeba tygodnia albo dwóch. W kilka dni, a na upartego nawet w weekend można pozwiedzać, nacieszyć się klimatem i zajrzeć do ciekawych miejsc. Polecam kazamaty, a jak starczy czasu – okoliczne zamki.
Szkoda że granica zamknięta już bym jechał
Właśnie panuję letni weekend w Luksemburgu. Trzeba korzystać, że już granice UE otwarte.
Luksemburg jest na tyle mały, że najlepiej połączyć zwiedzanie miasta Luksemburg z wycieczką po kraju. Malowniczo, a do tego nie trzeba dużo czasu, żeby sporo zobaczyć. Polecam.