Marcin Ruta

Marcin Ruta – praca pozwala pomagać innym

Opublikowano: 28 stycznia 2020

Wiem, że w życiu nie wszystkim jest łatwo, że niektórzy mierzą się z trudnymi do udźwignięcia problemami. Dlatego mając możliwość niesienia pomocy, nie waham się, działam. I życzę sobie, bym mógł działać jak najdłużej – mówi Marcin Ruta, przedsiębiorca, filantrop, konsul honorowy Czarnogóry w Polsce

Czy łatwo jest godzić interesy przedsiębiorcy z naturą społecznika?

Marcin Ruta – I tak, i nie. Chciałbym, żeby odpowiedź na to pytanie była prostsza. Jako biznesmen w pierwszej kolejności muszę patrzeć przez pryzmat rentowności podejmowanych przedsięwzięć, wyznaczać nowe kierunki rozwoju dla firmy, poświęcać tym zadaniom bardzo dużo czasu. Z drugiej strony to właśnie te działania, ich dobre efekty umożliwiają mi udzielanie się społecznie – wspieranie organizacji pozarządowych, instytucji kulturalnych i innych szlachetnych inicjatyw. Tak naprawdę robię niewiele, cała zasługa leży po stronie rzeszy osób, często anonimowych, które starają się jak najlepiej rozpoznać potrzeby lokalnych społeczności i podejmują trud zaspokojenia ich. Ja jestem tylko końcowym ogniwem, dlatego uważam, że warto pracować, żeby móc pomagać.

W jakie inicjatywy najchętniej się pan angażuje, oferując wsparcie, i jaki charakter ma okazywana pomoc?

Marcin Ruta – Staram się, w miarę swoich możliwości, włączać w każde działanie służące dobrej sprawie. O podejmowanych inicjatywach dowiaduję się zarówno od zaprzyjaźnionych instytucji, znajomych, ale i od nieznajomych, którzy szukając wsparcia dla swoich działań, pukają do różnych drzwi. Ponieważ z reguły osoby prywatne i organizacje pożytku publicznego borykają się z problemami natury finansowej, moje wsparcie często przybiera właśnie taką formę. Sam również chętnie wychodzę z inicjatywą, jeśli tylko widzę możliwość pomocy – niezależnie czy chodzi o zorganizowanie prezentów świątecznych dla podopiecznych stowarzyszeń i fundacji, czy o plan organizacji wakacyjnego wypoczynku dla dzieci. Bardzo lubię również wszelkie inicjatywy kulturalne skierowane do najmłodszych oraz do rodzin. Wspólnie z Centrum Kultury „Dworek Białoprądnicki” w Krakowie wymyśliliśmy już kilka różnorodnych przedsięwzięć o tematyce podróżniczej, ekologicznej, literackiej, a nawet wydaliśmy wspólnie z uczestnikami warsztatów książkę.

Urodził się pan w Radomiu, tu prowadzi pan działalność gospodarczą. Czy właśnie z tym regionem czuje się pan najbardziej związany?

Marcin Ruta – To moja mała ojczyzna, z niej się wywodzę, zawsze będę z nią silnie związany, nawet jeśli los rzuci mnie w inny rejon Polski. Takie regionalne sentymenty są bardzo mocne, a z upływem czasu chyba nawet nabierają na sile.

Od 2014 r. jest pan konsulem honorowym Czarnogóry. Jak doszło do tego, że powierzono panu funkcję reprezentanta Czarnogóry w Polsce?

Marcin Ruta – Ta przygoda rozpoczęła się całkowicie nieoczekiwanie, bowiem jej początkiem były… plany biznesowe! Przygotowywaliśmy się do wartego kilka milionów dolarów przedsięwzięcia dotyczącego czarnogórskiego konglomeratu aluminium. Rozmowy partnerskie obejmowały liczne spotkania, w tym z przedstawicielami rządu Czarnogóry. To właśnie wtedy miałem okazję poznać ten piękny kraj, nadal dziewicze piękno przyrody i bogatą historię odwiedzanych miasteczek. Planów biznesowych ostatecznie nie zrealizowano, ale przedstawiciele czarnogórskich władz złożyli mi propozycję objęcia funkcji konsula honorowego Czarnogóry w Polsce. Nie ukrywam, że będąc pod wielkim urokiem poznanych miejsc, z radością ją przyjąłem i od tamtej pory staram się przybliżać tę perłę Bałkanów swoim rodakom.

Marcin Ruta

Budimir Šegrt Ambasador Czarnogóry
Marcin Ruta Konsul Czarnogóry

Jakie zadania wiążą się ze służbą konsularną i jakie refleksje nasuwają się panu po 5 latach pełnienia tej społecznej funkcji?

Marcin Ruta – Mimo że jest to – w kategoriach dyplomatycznych – jedynie funkcja honorowa, niesie ze sobą wiele wyzwań i powinności. Nie ukrywam, że do tego momentu raczej nie miałem kontaktu z protokołem dyplomatycznym i działalnością placówek konsularnych. Musiałem odnaleźć się w tym nowym dla siebie świecie – poznać przepisy, procedury i przyswoić wiele innych informacji, które teraz staram się przekazywać zwracającym się do mnie turystom, którzy planują odwiedzić Czarnogórę. Funkcja konsula to również wiele innych, nieoczekiwanych sytuacji i problemów, które należy rozwiązywać ad hoc. To działania promujące Czarnogórę wśród Polaków – przybliżające jej kulturę, tradycję, historię, która w świetle walk narodowowyzwoleńczych jest bardzo podobna do polskiej. Oba narody są bardzo dumne i cenią swoją wolność ponad wszystko. Służba konsularna to organizacja spotkań dla korpusu dyplomatycznych, np. z okazji wejścia Czarnogóry do NATO, przypadających rocznic i świąt państwowych. Jako konsul szczególną uwagę zwracam na budowanie mostów porozumienia pomiędzy oboma krajami, czy to w dziedzinie gospodarki, czy kultury i nauki.

Jakie inicjatywy są najpotrzebniejsze i najlepiej się sprawdzają w budowaniu relacji między Polską a Czarnogórą oraz w szerzeniu wiedzy o tych krajach?

Marcin Ruta – Z mojego doświadczenia jasno wynika, że najbardziej kreatywnym podłożem do budowy wzajemnych relacji jest kultura. Jest ona neutralna, niczego nie narzuca, nie jest ukierunkowana na żadne biznesowe i polityczne korzyści. Wydarzenia kulturalne pozwalają lepiej poznać drugi kraj, jego tradycje i zwyczaje; znaleźć podobieństwa, a do różnic podejść tolerancyjnie. Osobiście najbardziej cenię spotkania i warsztaty rodzinne, gdzie podczas beztroskiej zabawy, swobodnie płynących rozmów możemy budować nić porozumienia. Poznajemy drugi kraj przez pryzmat warsztatowych doświadczeń – odkrywamy jego smaki, kolory, zapachy i najciekawsze zakamarki, wspólnie tworzymy jakieś charakterystyczne drobiazgi. Albo ogromne góry! Pamiętam, jak podczas jednych z warsztatów dzieci stworzyły całe czarnogórskie wybrzeże – były to wielkie górskie szczyty wzniesione przy pomocy papieru, kleju i farb, błękitne jeziorka, złocista plaża wysypana z prawdziwego piasku, a nawet morze – naprawdę mokre! Podziwiam prowadzących za odwagę stworzenia z dziećmi tak niezwykłej konstrukcji.

Jakie zasady i wartości są panu najbliższe  w życiu zawodowym i prywatnym?

Marcin Ruta – W życiu staram się kierować kilkoma podstawowymi wartościami, z uczciwością na czele. Uważam, że bez niej trudno stworzyć coś trwałego, a przede wszystkim prawdziwego. We współczesnym świecie często próbuje się obejść tę zasadę, niestety chyba każdy z nas tego doświadczył. Tym bardziej warto wpajać ją młodym ludziom. Wysoko cenię również otwartość – zarówno na wszelkie „inności”, jak i nowości. Tylko dzięki otwartemu umysłowi jesteśmy w stanie się rozwijać, zdobywać wiedzę, poznawać ludzi. To z kolei pozwala kierować się w życiu empatią. Warto pielęgnować w sobie wrażliwość – na piękno, na drugiego człowieka, na los naszych zwierzęcych przyjaciół. Warto nieść pomoc w dowolnej możliwej dla nas formie. Świat potrzebuje tego bardziej niż kiedykolwiek. W tym duchu mieszczą się również zagadnienia z zakresu bliskiej mi ekologii. Mamy tylko jedną Ziemię i powinniśmy o tym pamiętać. Dlatego zorganizowałem dla przedszkolaków warsztaty „Mali Strażnicy Przyrody”, by przybliżać te wartości już najmłodszym pokoleniom.

W tak młodym wieku ma pan wiele zasług dla społeczności lokalnej i dla kraju, czego przykładem są liczne podziękowania i nagrody. Co jeszcze chciałby pan osiągnąć i zrobić – dla siebie i dla innych?

Marcin Ruta – Tak, jestem z nich bardzo dumny. Wszystkie otrzymane nagrody są dla mnie znakiem, że robię coś dobrze; niosą nadzieję, że moje działania mogły pomóc komuś spełnić małe marzenie. Mam ogromne szczęście być Mecenasem Dziecięcych Talentów w Krakowie. To program, który niesie pomoc dzieciom wybitnie utalentowanym, które ze względów materialnych, bytowych lub rodzinnych nie mogą w pełni rozwijać swoich uzdolnień i pasji. Cieszę się, że dzięki mojej małej pomocy niewidome dzieci mogą wyjechać na wakacje, że rodziny mogą spędzać wspólnie czas na wartościowych zajęciach, że stowarzyszenia i fundacje mogą przekazać swoim podopiecznym świąteczne paczki.

Warto uwierzyć, gdy inni mówią „pomaganie jest fajne”, bo naprawdę jest. Nie robię tego dla kolejnych dyplomów ani dla oklasków. Tytuły „Filantrop Krakowa”, „Mecenas Kultury Krakowa”, „Honorowy Ambasador Radomia”, „Człowiek Roku Regionu Radomskiego 2018” czy medal pamiątkowy „Pro Masovia” są miłe, nie zaprzeczę, ale nie są celem samym w sobie. Wiem, że w życiu nie wszystkim jest łatwo, że niektórzy mierzą się z trudnymi do udźwignięcia problemami. Dlatego mając możliwość niesienia pomocy, nie waham się, działam. I życzę sobie, bym mógł działać jak najdłużej.

Rozmawiała Marianna Szczepańska

Udostępnij ten post:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Powiązane treści
Totalnym must have w szafie każdego mężczyzny powin...
Sławomir Zawadzki
Kryptowaluty stanowią...
SAKANA
Nie istnieje jeden przepis na sukces, każda restaura...
Ciocia Tunia
Dawanie radości dzieciom oraz ich wdzięczność za to...
Żaneta Ściwiarska
Wszystko zaczęło się od moich prób naprawy samej sie...