Grzegorz Faberski

Misja rodzica i trenera w wychowaniu przyszłych gwiazd piłki nożnej, oczami trenera Grzegorza Faberskiego.

Opublikowano: 20 września 2024

Poznajmy fascynującą sportową podróż Janka Faberskiego, utalentowanego młodego piłkarza, którego sportowa kariera rozwija się w zawrotnym tempie. W wywiadzie z jego ojcem, Grzegorzem Faberskim , dowiemy się, jak wyglądały pierwsze kroki Janka na boisku, jakie czynniki wpłynęły na jego rozwój, oraz jakie wyzwania musiał pokonać w drodze do profesjonalnych rozgrywek. Pan Grzegorz podzieli się także swoimi spostrzeżeniami na temat roli rodzica-trenera oraz kluczowych elementów wspierających rozwój młodego sportowca. Zapraszamy do lektury, która z pewnością zainteresuje wszystkich rodziców marzących o sportowej karierze swoich dzieci oraz fanów piłki nożnej ciekawych kulis wychowania przyszłych boiskowych gwiazd.

Każda sportowa kariera ma ten “punkt zero”. Jak to było w przypadku Pana syna Janka Faberskiego? Kiedy według Pana rozpoczęła się Jego przygoda „na poważnie” z piłką nożną?

Grzegorz Faberski – Punkt zero to naturalna potrzeba ruchu każdego dziecka. Zaczyna się w momencie gdy robi ono przysłowiowy pierwszy krok. Dostrzegamy ją u najmłodszych dzieci, które mają ogromną potrzebę biegania, skakania a także zabawy z elementami rywalizacji. Dostrzeganie, pielęgnowanie, wspieranie tych naturalnych potrzeb przez środowisko, w którym przebywa, mam tu na myśli rodzinę, przedszkole, szkołę oraz osoby biorące współudział w kształtowaniu dziecka, ma w mojej ocenie niezwykle duże znaczenie.

Nagle okazuje się, że spędzamy dużą ilość czasu ze sportem od najmłodszych lat i później naturalnie kontynuujemy ten proces.

Z drugiej strony ważne jest ograniczanie bodźców dostarczanych dzieciom, które odbierają im uwagę od aktywności ruchowych. Mam tu na myśli telewizor, bajki, smartfon czy gry komputerowe, które pochłaniają ich na długie godziny. W 100 procentach to bardzo ważny aspekt.

Jesli chodzi o mojego syna Janka Faberskiego to w pierwszych latach swojego życia miał on siłą rzeczy bardzo ograniczony dostęp do  rozpraszających mediów. W domu nie korzystaliśmy z telewizora, a telefony i smartfony nie były tak powszechnie dostępne jak dziś.

W poszukiwaniu zajęcia brał piłkę i każdego dnia z nią biegał na niewielkim przydomowym boisku. Szczęśliwie się złożyło, że również w przedszkolu wszyscy grali w piłkę i tak się zaczęło… piłka towarzyszyła mu wszędzie.

Widząc, jak wiele radości mu to sprawiało, jak dużo czasu z nią spędzał i z jakim zaangażowaniem i radością grał, można było sądzić, że posiada cechy oraz DNA dziecka rozkochanego w sporcie.  A o to wcale nie jest tak łatwo w dzisiejszych czasach.

Uważam, że nie ma takiego momentu, w którym powinniśmy mówić, iż coś w sporcie dzieje się na poważnie. Pomijając którykolwiek z etapów, bądź traktując go mało poważnie możemy spowodować, że kolejnego już nie będzie. Z perspektywy widza, kibica wydaje mi się, że kolejny czas sportowej drogi Janka, który przed nim, będzie bardzo interesujący.

Jego gra będzie już podlegała profesjonalnej ocenie nie tylko w ramach swojego klubu, ale również poza nim.

Debiut w profesjonalnych rozgrywkach na szczeblu 2 ligi holenderskiej pokazuje, jak poważnie on sam traktował swój rozwój przez ostanie dwa lata, ale na pewno jest to moment, kiedy zakończył pracę w akademii i otrzymał  sportowy awans.

Jaki Pana zdaniem wpływ na właściwy rozwój sportowy syna miał fakt, że jest Pan trenerem piłki nożnej?

Grzegorz Faberski – Tak jak wcześniej wspomniałem w pierwszych latach życia dziecka istotny jest przede wszystkim czas na boisku, spędzony na zabawie oraz rywalizacji. W naturalny sposób dzięki temu, że sam prowadzę treningi, miał go bardzo dużo. Często był na meczach, treningach. Kiedy je prowadziłem robił to samo co inniJ nieco starsi od niego chłopcy.

Nie wydaje mi się, że można mówić w jego przypadku o jednej drodze rozwoju. Na przestrzeni wielu lat udało mi się w klubie stworzyć zespół trenerów, którzy mieli różne metody, ale podzielali w dużej mierze mój pogląd na szkolenie dzieci i młodzieży. Łączenie naszych wspólnych doświadczeń  trenerskich, wymiana wiedzy i dążenie do rozwoju pozwalało nam pracować zgodnie z ogromną pasją i zaangażowaniem przez tyle lat. Intuicja to też coś co może mieć znaczenie. Jestem bardzo szczęśliwy, że nie stłumiliśmy entuzjazmu Janka, jaki naturalnie ma w sobie, a potrafiliśmy dostrzec i rozwijać jego piłkarskie talenty.

Patrząc z perspektywy tych wszystkich lat, wkład pracy był spory. Mój własny, ale również trenera Marcina Korkucia. W ciągu 10 lat pobytu Janka w Klubie FFA Warszawa, który wspólnie z żoną stworzyliśmy, to właśnie tam ustalaliśmy ścieżkę rozwoju Janka oraz wszystkich innych zawodników. Ta strategia, jak widać się sprawdziła. Janek miał więc zarówno ojca z trenerskim doświadczeniem jak i swojego osobistego trenera, którzy dobrze kierowali jego rozwojem.

Co chciałby Pan przekazać innym rodzicom, mniej świadomym niż to w Pana jako trenera przypadku, jak powinni pomagać swoim dzieciom, które są na początku drogi do stania się zawodnikami?

Grzegorz Faberski – Młody zawodnik ma własne ambicje, cele, marzenia. Pomóżmy mu je rozwijać. Wspierajmy. W ostatnich latach w prowadzeniu zajęć sportowych dla dzieci i młodzieży dąży się do wcześniejszego wprowadzania specjalizacji, zwiększania intensywności i podnoszenia jakości treningu.

Ważne jest pokazanie młodemu zawodnikowi, że wykazywanie się własną inicjatywą jest tak samo ważne jak stuprocentowe zaangażowanie w trening. Pokazanie, że oprócz rozpisanego treningu jest czas wolny, w którym można na luzie doskonalić np, strzały na bramkę. To pozbawiony presji sposób doskonalenia, który według mnie jest tak samo ważny jak trening w klubie.

Skrót HIPS skrywa w rozwinięciu zasadę pracy, przyjętą w jednej z największych akademii piłkarskich na świecie:

  • H – angażuj się w 100 %
  • I – podejmuj inicjatywę
  • P – pozostawaj pozytywnie nastawiony
  • S – współpracuj w zespole

Z pozoru nic wielkiego, a w doskonały sposób ujmuje to, co najważniejsze. Jestem zwolennikiem wytrwałego budowania poczucia własnej wartości, świadomości swoich umiejętności.

Czego na pewno nie powinni robić? Nasze dziecko nie powinno być odzwierciedleniem naszych ambicji. Łatwo jest obniżyć samoocenę boiskową dziecka poprzez nadmiar negatywnej krytyki. W szczególności od rodzica, który pozostaje w silnej więzi emocjonalnej ze swoim dzieckiem.

Uważam również, iż rodzice powinni się powstrzymać od oceniania innych kolegów z drużyny oraz trenerów. Nigdy nie zbuduje to relacji budujących zaufanie i nie wpłynie pozytywnie na rozwój.

Jak Pan ocenia ze swojej perspektywy szkolenie w Polsce, gdzie i jakie błędy są popełniane najczęściej? Jakby Pan mógł porównać do tego co jest w Ajaxie?

Grzegorz Faberski – System szkolenia w Polsce rozwija się w ostatnich latach bardzo dynamicznie. Akademie posiadają coraz bogatszą infrastrukturę sportową oraz szersze sztaby specjalistów pracujących z młodymi zawodnikami. Jest to z mojej perspektywy bardzo budujące i dobrze rokujące na przyszłość. Jednak same kierunki szkolenia, filozofie chociażby wprowadzania młodych zawodników do profesjonalnej piłki nożnej różnią się znacznie od siebie.

Szkolić zawodnika na szczeblach akademii, po czym wprowadzić go do seniorskiej piłki, to w mojej ocenie nadrzędny cel naszej pracy z młodzieżą.

I tu należy się zastanowić na jaką skalę to się u nas dzieje, czy akademie, które pracują często latami nad rozwojem sportowym dostarczają zawodników do zespołu seniorskiego oraz w jakiej ilości i jakości. Czy zawodnik ma szansę się obronić.

Przytoczę przykład drużyny rocznika 2007, którą budowałem i trenowałem kilka lat temu. W jednym oknie transferowym duża akademia pozyskała z tego zespołu 7 zawodników. Bardzo dużo jak na miejsce, w którym się szkolili, mam na myśli maleńki klub na mapie Warszawy.

Kilku z nich, chwilę później, przenosiło się dalej lub kończyło przygodę z piłką. Co zatem zawiodło?  Ocena potencjału? Być może współpraca pomiędzy wiodącymi akademiami ekstraklasowymi a małymi klubami, które wykonują bardzo dużo pracy, powinna być na wyższym poziomie.

Osobiście często nie zgadzam się z postawami trenerów. Zbyt dominującymi, tworzącymi przewagę nad zawodnikiem chociażby z powodu różnicy wieku, doświadczenia. Relacja zawodnik- trener powinna opierać się na partnerstwie.

Nie zabijajmy kreatywności dzieci, „kolorowego” DNA, poczucia humoru, odwagi w komunikacji. Zawodnik ma prawo do własnego zdania i bycia sobą. Powtórzę. My jesteśmy dla nich, a nie oni dla nas.  Stwórzmy na to przestrzeń i opracujmy ramy w jakich chcemy się poruszać.

Też tutaj dyscyplina ma swój umiar! A trener nie wie wszystkiego najlepiej. Bywają sytuacje, gdzie trenerskie ego świeci najjaśniej na stadionie.

Wracając jeszcze do pytania, to w Akademii Ajaxu urzeka mnie jakość pracy, ukierunkowanie na zawodnika, ujednolicenie programu i systemu szkolenia do tego stopnia, że trenerzy wydają się pracować w podobny sposób, mówić jednym językiem. Ogromny zespół, gdzie każdy wie, co ma robić.

Monitorowanie rozwoju, analiza i dbałość o szczegóły i wszystkie dodatkowe aktywności dla zawodnika tworzą różnicę. Jest to zautomatyzowane i oczywiste.

Dalej mógłbym wymienić prostotę szkolenia z koncentracją na jej istocie. Poczucie humoru, przeplatane zasadami, krytyką w harmonijnym balansie. Wysoka jakość opiekowania się na różne sposoby zawodnikami buduje poczucie wartości tych chłopców, wyzwala pokłady energii i wdzięczności. Chcą to oddać jak najlepiej potrafią na boisku.

Dodam, iż wielokrotnie miałem przyjemność obserwować treningi, mecze w Amsterdamie. Robi wrażenie ten wszechobecny entuzjazm, obecność w klubie doświadczonych trenerów, którzy mają za sobą bogatą sportową karierę i pomagają rozwijać talenty, asystując młodszym kolegom po fachu.

Wszyscy zdają sobie sprawą, że ten młody zawodnik może być w przyszłości dumą Klubu, jak również stanowić dla niego wartością finansową. Przecież na tym opiera się sport!

Być może to ciekawostka – nazwa Akademii De Toekomst w tłumaczeniu na język polski znaczy Przyszłość. To wiele mówi, a rezultaty jakie tam osiągają są imponujące.

Jakie były główne przyczyny przerwania szkolenia Janka w ekstraklasowych klubach w Polsce: Legii i Jagiellonii?

Grzegorz Faberski – Jeśli chodzi o Legię, syn odbył jedynie kilka treningów w stołecznej akademii. Myśleliśmy, że będzie to trwało o wiele dłużej , bo zauważyliśmy z trenerami, że doszliśmy w jakimś stopniu do ściany w jego rozwoju. Zdecydowaliśmy wspólnie w klubie na  jego wypożyczenie do Legii. Jednak Janek uznał, że lepszy dla niego będzie powrót do treningów w swoim klubie i odczekanie do wygaśnięcia wypożyczenia z graniem w rozgrywkach.

Syn z własnej inicjatywy podjął z nami rozmowę, przedstawił swoją argumentację. To była jego decyzja, w której go wspieraliśmy. Decyzja o wyborze Jagielloni była poniekąd podyktowana brakiem możliwości kontynuowania szkolenia w FFA Warszawa, którego działalność musieliśmy ograniczyć po tym jak Ośrodek Hutnik Aktywnej Warszawy został poddany modernizacji, a GKP Targówek, na który się przenieśliśmy, został zamknięty przez komorników za wcześniejsze działania władz GKP. Gdyby nie te wydarzenia myślę, że Janek nie znalazł by się przed 16. rokiem życia w żadnej innej akademii.

W Jagiellonii był zawodnikiem 18 miesięcy i gdy osiągnął wiek 16 lat, przepisy prawa UEFA pozwoliły na transfer za granicę. Trafić tam to było jedno z największych marzeń syna. Zdecydował się na wyjazd z Polski, a my go w tej decyzji wspieraliśmy.

Jan Faberski

Gdyby Pan mógł pokierować jeszcze raz karierą syna to czy zrobiłby Pan coś inaczej?

Grzegorz Faberski – Wydaje mi się, że na 99% procent zrobiłbym wszystko tak samo. Choć zapewne doświadczenie, które mam teraz, zdobyte w Klubie w pracy z ludźmi, pozwoliłoby mi uniknąć pewnych błędów.

Co poleciłby Pan rodzicom chłopców w wieku 8-12 lat? Na co mają zwracać szczególną uwagę w wyborze Akademii, Klubu?

Grzegorz Faberski – To złożone pytanie. Na pewno wiek o jaki pan pyta jest bardzo istotny w kształtowaniu zawodnika. Piłka nożna to sport zespołowy, jednak jestem przede wszystkim zwolennikiem kształtowania indywidualnych umiejętności i postawienia ich ponad wynik zespołowy.

Rozwój indywidualny, gra 1×1, drybling oraz ograniczenie przestrzeni w treningu sprawia, iż wzrasta jego intensywność, co daje częstszy kontakt z piłką i szanse kreowania zawodnika „robiącego różnicę” na boisku w późniejszym etapie rozwoju.

Patrzenie w klubie, który szkoli dzieci oczami wygranej, przegranej, awansu i spadku budzi moje wielkie wątpliwości. Na tym etapie to nie zespół jest najważniejszy, a jednostka.

Oczywiste jest to, iż wynik sportowy ma kluczowe znaczenie. Zawsze dążymy do wygrania rywalizacji. Uznaję jednak, że margines błędu jest znacznie większy w tym okresie szkolenia, ryzyko podejmowania pojedynków indywidualnych niesie za sobą niebezpieczeństwo straty piłki, bramki, przegranej.

W moich oczach to idealny moment na zachęcanie młodych zawodników do odważnej, dominującej postawy. Powielane tych wzorców ruchowych zamienia się w automatyzm, a podejmowanie ryzyka staje się z czasem oczywiste i naturalne. Później każdy kolejny udany drybling, wygrany pojedynek buduje pewność siebie, która pozostaje i trudno ją odebrać.

Odpowiadając zatem na pana pytanie, osobiście kierowałbym się indywidualnym podejściem i rozwojem zawodnika, ale również wyborem trenera. Kwestia jaką należy brać pod uwagę to również lokalizacja, w tym możliwości logistyczne rodziców oraz koszty szkolenia, ponieważ w tym wieku dziecko nie do końca jest samodzielne.

Proszę powiedzieć co dla Pana jako trenera jest pierwszym wyborem w selekcji młodego zawodnika? Na jakie elementy zwraca Pan szczególną uwagę?

Grzegorz Faberski – Określenie potencjału. Spojrzenie na młodego zawodnika przez pryzmat przyszłości. Oczywiście wszystkie cechy motoryczne, sprawność ogólna, predyspozycja do dyscypliny też mają znaczenie. Talent jest wrodzony, jednak wiele sprawności możemy wypracować systematycznym, ukierunkowanym działaniem.

Ważną i istotną sprawą jest sfera mentalna i umiejętność odczytania mowy ciała, która może okazać się fundamentalna w perspektywie czasu, do nie ukrywajmy ciężkiej pracy i wyrzeczeń w przyszłości. Mało jest miejsca na obrażanie się w sporcie. To tak w aspekcie mentalnym młodych zawodników.

Dobrą próbą w tej kwestii może być odesłanie zawodnika na treningi do słabszej grupy, młodszej drużyny i przyjrzenie się jego reakcjom. Czy trening sprawia mu nadal wielką radość, czy wkrada się niezadowolenie, frustracja.

Adaptacja, przetwarzanie informacji, szybkość reakcji na bodźce oraz wewnętrzna motywacja – to wszystko jest niezwykle ważne. Entuzjazm, wyraźna osobowość oraz otwartość na komunikację z otoczeniem mogą pozytywnie wpływać na proces rozwoju i z pewnością zwracam na to również uwagę.

Jest Pan trenerem z bardzo bogatym doświadczeniem, jeśli chodzi o futbol młodzieżowy. Zwiedził Pan niemalże całą Europę, wymieniając doświadczenia, ucząc się przy tym swojego fachu. Jakie główne elementy, filozofia szkolenia różnią nas od krajów znacznie lepiej rozwiniętych w tym zakresie? Do czego powinniśmy dążyć? Co zmieniać, aby szkolić na dużo wyższym poziomie?

Grzegorz Faberski – To prawda. Po ukończeniu Akademii Wychowania Fizycznego bardzo szybko rozpocząłem pracę z dziećmi i młodzieżą. Początkowo pracowałem jako trener piłki nożnej w klubie UKS Varsovia, później w Akademii Władysława Żmudy oraz jako asystent trenera Władysław Żmudy przy kadrach młodzieżowych Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Utworzenie projektu sportowego FFA Warszawa wynikało z moich własnych ambicji oraz odmiennego poglądu na szkolenie dzieci i młodzieży. Dzięki temu miałem możliwość realizacji własnych pomysłów. Jednym nich był projekt FFA PRO, który opierał się na organizacji wyjazdów dla zawodników do renomowanych Akademii największych europejskich klubów.

Na przestrzeni lat odwiedziliśmy i rywalizowaliśmy z drużynami młodzieżowymi m.in. Liverpool F.C, Everton F.C,  Reading F.C, Tottenham Hotspur F.C, Sheffield F.C. Rozgrywaliśmy mecze towarzyskie z drużynami klubów Ajax Amsterdam, Bayern Monachium, FC Porto , Herthy Berlin, Atalanta Bergamo, Rapid Wiedeń, HSV Hamburg, Eintracht Frankfurt i wiele, wiele innych. Byliśmy uczestnikami nieoficjalnych Mistrzostw Świata Mundialito organizowanych w Hiszpanii, gdzie udaliśmy się trzema drużynami. A dodatkowo jednym z priorytetów naszej działalności stało się uczestnictwo w renomowanych turniejach w Europie.

Te wydarzenia kształtowały mnie w pracy trenerskiej, a nabyte doświadczenia nakłaniały do analizy i refleksji. Jestem przekonany, że na początku drogi niezależnie czy w Anglii, Francji, Niemczech czy Polsce, wszyscy mamy do czynienia z podobnymi dziećmi. Mniej lub bardziej sprawnymi. Te najbardziej uzdolnione ruchowo z danej populacji trafiają do akademii selekcyjnej, te z mniejszymi predyspozycjami pozostają często w akademii amatorskiej.

Kontynuując wątek okazuje się, że zachód wygrywa z nami, jeśli chodzi o jakość wyszkolenia oraz liczby zawodników kreatywnych, robiących różnicę na poziomie Ligi Mistrzów, podejmujących z łatwością ryzyko i wyzwanie boiskowe.

Nie potrafię powiedzieć, co dokładnie jest tego przyczyną. Brak intensywności, cierpliwości w podchodzeniu do błędów, identyfikacji i realizacji planu wieloletniego, analizy rozwoju piłki i tworzenia nowych kierunków szkoleń. Tak głośno myślę ale to widoczne jest w akademiach zachodnich.

Wiem jednak, że każdy miłośnik piłki nożnej zna niosący się po stadionie odgłos zachwytu publiczności na stadionie.

Jest to składowa selekcji, wyszkolenia technicznego, taktycznego, sposobu operowania piłką przez każde ogniwo zespołu, determinacji do osiągnięcia zwycięstwa, odwagi i dominacji boiskowej. Na koniec dodam finezję i inteligencję boiskową, która zachwyca kibiców.

To wszystko skomplikowany proces, wieloletni, któremu nie służą częste zmiany, a odmienne poglądy, braki finansowe, infrastrukturalne oraz kadrowe klubów, w końcu konflikty wewnątrz klubu, je powodują. To nie sprzyja tworzeniu sprawdzonego systemu, wieloletniego planu rozwoju.

W takiej sytuacji DNA Klubu nie jest określone, nie jest wystarczająco silne i zakorzenione, aby przetrwać i wtedy wszystko zaczyna się od nowa.

Jaką ma Pan misję, którą realizuje Pan w swojej pracy na co dzień? Co chce Pan przekazać swoim młodszym kolegom trenerom?

Grzegorz Faberski – Zacznę od tego, iż praca na boisku sprawia mi ogromną radość i satysfakcję. Przekazuję zawodnikom swoją energię i wiedzą, w zamian otrzymuję również wiele. Wspólnie stawiamy sobie poprzeczkę jak najwyżej po to by być każdego dnia lepszą wersją samego siebie.

Jestem po to, by pomóc tym chłopcom jak najlepiej rozwijać się sportowo, wskazywać drogę nie tylko na boisku, ale i życiu. Budujemy zespół, który kieruje się wartościami i zasadami. Pomimo że wszyscy jesteśmy różni, niezwykle szanujemy nasze środowisko i wiele z niego czerpiemy.

W procesie, którym jest szkolenie namawiam zawodników do podejmowania ryzyka, co niesie za sobą możliwości popełniania błędów. Nie nauczysz się języka chociaż znasz 100 000 słów, jeżeli nie zaczniesz mówić i popełniać błędy. Ze szkoleniem jest podobnie. Jeżeli nie pozwolisz na błąd i autorefleksję, plus podpowiedź i analizę, nie podczas treningu a meczu, nie będziesz miał efektywności pracy ani rozwoju zawodnika.

Dodając i podsumowując. Dobry trener to ten, który analizuje i patrzy oczami swojego zawodnika i umie dostrzec jego, a nie swoje potrzeby.

I jeszcze jedno. Zapadły mi w głowie słowa które usłyszałem na jednym z wykładów prowadzonych przez Alana Nixona, trenera i edukatora Irlandzkiego Związku Piłki Nożnej. „Jeżeli jesteś trenerem i szkolisz swoich zawodników jak Ciebie szkolono, to cofasz ich właśnie do lat, w których ty byłeś szkolony”. Kierując się tym, staram się cały czas poszerzać swoją wiedzę, śledzić aktualności trenerskie, uczyć w oparciu o najnowsze doświadczenia szkoleniowe. Takie samokształcenie daje mnie samemu możliwość rozwoju.

Wspaniale jest widzieć dziś zawodników, którzy w wieku zaledwie kilku lat rozpoczynali ze mną swoją przygodę z piłką nożną a dziś ocierają się o debiuty w profesjonalnym sporcie.

Zgadzam się, to misja. Nietrudno jest podciąć skrzydła młodemu człowiekowi, o wiele trudniej jest znaleźć sposób, aby dać mu w pełni je rozwinąć. Sztuka, umiejętność, która osobiście mnie bardzo inspiruje.

Warsztat trenerski budujemy latami. Zawsze będę zachęcał trenerów do rozmowy, wymiany poglądów, pracy w zespole. Wspólne budowanie oraz realizowanie programu szkolenia daje najlepsze rezultaty. Podkreślę raz jeszcze: my trenerzy jesteśmy dla zawodników, a nie zawodnicy dla nas. Tym się kieruję i przekazuję to młodszym kolegom z pełnym przekonaniem.

rozmawiał Mariusz Gryżewski 


Grzegorz Faberski

Koordynator Projektu Szkolenia Indywidualnego Prime Player w KS Łomianki. Trener piłki nożnej z licencją UEFA A. Ponad 20-letnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą. W latach 2006-2009 asystent młodzieżowych reprezentacji Polski przy Włodzimierzu Żmudzie. Twórca projektu programu szkolenia FFA. 

Jan Faberski

Niezwykle utalentowany zawodnik, urodzony w 2006 roku w Płocku. Od 2022 roku zawodnik drużyn młodzieżowych Ajaxu Amsterdam. Wychowanek FFA Warszawa. W latach 2020-2022 zawodnik Jagielloni Białystok.

Udostępnij ten post:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Powiązane treści
O tym, jak powstała i rozwija się sieć sklepów i mar...
Hulajnoga miejska
Hulajnogi stają się coraz popularniejszym środkiem transport...
Bieg Lachów i Górali, Bi...
Grażyna Barszczewska
Wybór drogi zawodowej – choć dość przypadkowy –...
Buty górskie damskie
Wyprawy górskie to wyjątkowa forma aktywności, która...