O tym, jak powstała i rozwija się sieć sklepów i marka Woj-Pol, a także o wojnie oraz modzie na wojskowy styl w wywiadzie opowiada Jarosław Gibziński, pomysłodawca i założyciel firmy Woj-Pol.
W zasadzie najtrudniejsze i bardzo ważne jest pozyskanie dobrych i sprawnych producentów. To wymagało cierpliwości i podejścia logistycznego. Kiedy zaczynaliśmy, żaden z producentów z tej i pokrewnych branż nie chciał z nami rozmawiać. Uważali oni, że tego typu sklepy to żaden biznes dla nich, że to się nie sprawdzi. Po kilku latach jednak doszli do wniosku, że ma to sens i jest na takie sklepy zapotrzebowanie. A dzisiaj wręcz sami się zgłaszają do naszej firmy.
To był czysty przypadek. Przyjechałem nad morze i tam zostałem. Otworzyliśmy pierwszy straganik w Mrzeżynie. I tak naprawdę to klienci nas nakierowali na te tory. Zaobserwowaliśmy, że jest popyt na mundury wszelkiego typu. Zmieniliśmy więc branżę. Zacząłem skupować mundury od żołnierzy – zarówno nowe, jak i używane. Często ci sami żołnierze odkupowali od nas te mundury, kiedy ich ponownie potrzebowali. Zorientowaliśmy się też, że cywile również interesują się taką odzieżą.
Dwie rzeczy – zadowolenie klienta i uczciwość. Zarabianie pieniędzy jest ważne, lecz nie najważniejsze. Czasem pieniądze się wcale nie liczą… Ale lubimy też krytykę. Konstruktywna krytyka ma dużą wartość.
Korzystamy z najlepszych firm, najlepszych szwalni, najnowszych technologii i materiałów. Sprawdzamy nowości na rynku odzieży dla wojska i służb mundurowych i współpracujemy z najlepszymi wykonawcami. Uczymy się ciągle, aby proponować w naszych sklepach produkty o najwyższej jakości. Z nami rozwijają się też współpracujące szwalnie, produkując też dla nas odzież dla cywilów. Z biegiem czasu producenci zrozumieli, że rynek cywilny jest duży i rozwijający się.
Wojsko ubieramy głównie w mundury galowe i wyjściowe, a cywilów w polowe – do działań w terenie. Wszystkie mundury, przeznaczone do różnych celów, mają swoją specyfikację. Różnią się więc szczegółami kroju i dodatkami. To jest nawet widoczne gołym okiem. Przy okazji dodam, że wszystko jest produkowane ekologicznie, nawet użyte farby są ekologiczne. To dla nas niezwykle istotne. Poza tym produkujemy w Polsce i sprzedajemy w Polsce.
Nie, to jawne sprawy, ale to jest czysty spontan i wariactwo. Nie ma żadnego wymyślnego procesu. I to się sprawdza.
Zacznę od ostatniego pytania – tak, otwieramy właśnie sklep internetowy w Anglii. Jeśli zaś chodzi o polski rynek, chcemy poszerzyć nasz asortyment cywilny – tworzymy połączenie moro z wysokiej klasy materiałami.
Te produkty się powtarzają, lecz my wdrażamy szybciej nowe technologie i materiały. Jesteśmy innowacyjni. Jeśli chodzi o mundury dla cywilów, to współpracujemy tylko z firmami, które na co dzień produkują wysokiej jakości odzież innego typu. Dbamy o to, aby mundury rekreacyjne dla cywilów były naprawdę dobrej jakości i wytrzymałości.
W tej chwili skupiam się na pracy, która jest również moją pasją. Był czas, kiedy zajmowałem się survivalem i działałem jako instruktor, prowadziłem różne warsztaty i szkolenia, współpracując z byłymi oficerami Wojska Polskiego. Teraz pochłonęła mnie praca i brakuje trochę czasu na inne zajęcia.
Mamy odpowiednią wiedzę i doświadczenie, aby doradzić niezdecydowanym klientom, ale też porozmawiać z tymi przekonanymi o tym, że wiedzą, czego chcą, a niekoniecznie tak zawsze jest.
Mężczyźni wchodzą do naszych sklepów, czy to w Gdańsku, Zamościu czy Trzebiatowie, myśląc, że wiedzą coś na temat mundurów. Okazuje się często, że nie wiedzą nic albo niewiele. Ale wchodzą do nas jak dzieci – muszą pooglądać, podotykać, wracają czasem kilka razy, zanim coś wybiorą. Pytają też o coś lub my czasem ich pytamy, czego potrzebują.
Nasi pracownicy szkolą się w praktyce. Nie mamy jakichś specjalnych szkoleń dotyczących tej branży. W razie potrzeby pytają o szczegóły starszych pracowników.
Największym sukcesem, z którego jestem dumny, jest pomoc Ukrainie, gdy wybuchła wojna z Rosją. Robiliśmy to spontanicznie i bezinteresownie. To było dla mnie bardzo ważne. Ale też coś na tym zyskaliśmy – mianowicie bardzo dużo i szybko nauczyliśmy się o produkcji mundurów na konkretne potrzeby wojska ukraińskiego. Dowiedzieliśmy się też wiele o tym, co poprawić w mundurach polskiego wojska, a co z powodzeniem jest wykorzystywane w Ukrainie.
Od początku pomocy udzielaliśmy dzięki naszemu wojsku, bo to przez nich wysłaliśmy pierwszy transport mundurów, strojów snajperskich. Mieliśmy pewność, że z pomocą polskiego wojska ta pomoc dotrze we właściwe miejsca, do potrzebujących żołnierzy. Przekonaliśmy się w jakimś momencie, że niektóre produkty się nie sprawdzają i zmieniliśmy technologię ich produkcji. Dowiedzieliśmy się m.in., że nasze apteczki nie są dobre i wycofaliśmy je z rynku. Za namową wojska ukraińskiego testowaliśmy też kamizelki i wkłady balistyczne, sprawdzając w ten sposób, które się nadają, a które nie. To jest też ważne dla naszych żołnierzy. Bo zmieniając na lepsze te produkty, poprawiamy ich bezpieczeństwo i komfort.
Doszło do ogromnego postępu technologicznego – zarówno w materiałach do odzieży mundurowej, jak i technice produkcji mundurów. Dużo też zmieniliśmy sami w szczegółach projektów – typu kieszonki, kieszenie na zewnątrz i wewnątrz. Sporo dowiedzieliśmy się od wojska ukraińskiego na takie tematy. Ono po prostu wysyłało konkretne zapotrzebowanie. To było pomocne w dokonaniu trwałych korzystnych zmian w projektach.
Najważniejsze są dla mnie pasja i zabawa w pracy. Oczywiście nie mówię o niepoważnym traktowaniu spraw zawodowych, lecz o postrzeganiu wszystkiego jako czegoś ciekawego, czasem zabawnego. Chcę traktować pracę nie jak coś męczącego, lecz pasjonującego. I taką dewizę przekazuję swoim pracownikom.
Tak. Już zaczęliśmy łączyć materiały wojskowe z materiałami cywilnymi. Okazuje się, że to, czego się wszyscy bali, czyli np. łączenie moro ze skórą czy dżinsem, to my to zrobiliśmy. I pomysł wypalił. Jestem przekonany, że kolekcja będzie miała swoich odbiorców i odniesie sukces.
Tak. Mamy kolekcje dla dzieci – od czapeczek, kurtek po koszulki i spodnie. Można więc – poza obuwiem, bo tym się nie zajmujemy – ubrać dziecko w wojskowym stylu. Przy okazji wspomnę, że ubieramy też klasy mundurowe, czyli uczniów szkół wojskowych, policyjnych, OPW, straży pożarnej. Docieramy tam, gdzie działają służby mundurowe. Szyjemy mundury dla młodzieży uczęszczającej do tych szkół według specyfikacji MON-u, bardzo reżimowej zresztą. Co roku szyjemy takich ubrań ok. piętnastu tysięcy sztuk.
Tak, lecz zgodnie z przepisami nie może na nim być pewnych naszywek, np. flagi polskiej czy innych oznaczeń szczególnych, specyficznych dla konkretnej formacji mundurowej.
Zacznijmy od mężczyzn. Facet, zakładając taki mundur lub podobny, czuje się dowartościowany, męski. To widać nawet na pierwszy rzut oka. To pomaga mu odnaleźć w sobie siłę, determinację, a może nawet poczuć się bardziej pewnym siebie, atrakcyjniejszym. Naszymi klientami są – oprócz wojskowych lub myśliwych itp. – zwykli ludzie z ulicy chcący wyglądać fajnie, poczuć się lepiej. Kobiet zresztą też to dotyczy. Zauważyłem też, że kobiety w mundurach, czy to zawodowych, czy rekreacyjnych, są bardziej wysportowane, odważniejsze, zdeterminowane i pewne siebie… przejmują pałeczkę.
Być może tak.
Według mnie to spodnie agresor. To niezwykle modny i dobrze sprzedający się produkt. Potęga.
Tak. Można je włożyć praktycznie do wszystkiego. To nasz produkt flagowy.
Poza tym bardzo dużo sprzedajemy gadżetów do samoobrony. To znak naszych czasów. Ludzie się boją, więc przychodzą do nas z myślą, że kupią coś do obrony, np. paralizator. Naszym celem jest edukowanie ludzi, że warto bronić się z dystansu, więc paralizator nie jest dobrym wyborem. Lepiej zaopatrzyć się w gaz pieprzowy. Poza tym uczulamy na szybką reakcję i np. telefon na policję po użyciu choćby tego gazu. W naszych sklepach sprzedajemy wszystko, co ma związek z samoobroną i jest dozwolone przez prawo, a także noże taktyczne. Ale to już inna historia…
rozmawiała: Katarzyna Paskuda
zdjęcia: Katarzyna Paskuda / Agnieszka Gierlach
Dodaj komentarz