„Beethoven i nowe drogi” to myśl przewodnia 20. edycji Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena – jednego z największych i najważniejszych wydarzeń muzycznych w naszym kraju
Anna Arwaniti
Patronem i bohaterem wydarzenia jest Ludwig van Beethoven, kompozytor, człowiek genialny i niepokorny, walczący o nowe oblicze sztuki. „Beethoven chodził mocno po ziemi, choć z głową w obłokach. Należał do kompozytorów zaangażowanych w to, co się działo tu i teraz. To on pierwsze miejsce w kulturze dźwięków przyznał uczuciu i ekspresji” – pisze prof. Mieczysław Tomaszewski, członek rady programowej festiwalu.
Jak co roku festiwalowe wydarzenia rozwijały się w trzech nurtach: na koncertach, wystawach i na sympozjum. Taka jest od samego początku formuła festiwalu – muzyka znajduje swoje oparcie w źródłach, na wystawie rękopisów i pierwodruków w Bibliotece Jagiellońskiej, a dopełniona zostaje poprzez analizę i interpretację w refleksji muzyczno-humanistycznej podczas sympozjów muzykologicznych, organizowanych we współpracy z Akademią Muzyczną w Krakowie.
– Muzykę można zatem i zobaczyć, obserwując jej początki w postaci szkiców i manuskryptów, i zbadać szkiełkiem oraz okiem podczas obrad sympozjalnych, i przeżyć w kontakcie bezpośrednim – w doświadczeniu na żywo. Sam kompozytor pisał, że pragnieniem każdego artysty jest oddanie się bez reszty ważnym dziełom, a potem przedstawienie ich publiczności – mówi Elżbieta Penderecka, dyrektor generalna festiwalu.
Jubileuszową edycję zainaugurowała „IX Symfonia d-moll” Beethovena pod kierunkiem Jacka Kasprzyka, niosąca ponadczasowy przekaz tworzenia wartości dobra, prawdy i wzniosłego piękna. „Międzynarodowy festiwal muzyczny jest naturalnym miejscem zetknięcia się najrozmaitszych osobowości i tradycji, ludzi wyrosłych w duchu różnych religii. Tu piękna nie mierzy się wiekiem czy kolorem skóry” – pisze w magazynie „Beethoven” Andrzej Giza, dyrektor Stowarzyszenia im. Ludwiga van Beethovena.
Bohaterami 20. edycji festiwalu były znakomite orkiestry: Tonhalle z Zurychu z wirtuozem fortepianu Yefimem Bronfmanem, NDR Sinfonieorchester Hamburg z okrzykniętym gwiazdą klasyki dyrygentem Krzysztofem Urbańskim i legendarnym barytonem Thomasem Hampsonem oraz powstałą niedawno Santander Orchestra, która wystąpiła pod batutą Jerzego Maksymiuka, z jedynym polskim finalistą XVII Międzynarodowego Konkursu im. Fryderyka Chopina w Warszawie Szymonem Nehringiem. Niespodzianką dla melomanów był koncert „Evening in New York” z musicalowymi przebojami „West Side Story” Leonarda Bernsteina i „Porgy and Bess” George’a Gershwina.
Zgodnie z trwającym od lat festiwalowym cyklem prezentacji mało znanych bądź zapomnianych oper zaprezentowano wersję dwóch jednoaktówek: tragedii „Jeźdźcy ku morzu” Ralpha Vaughana Williamsa oraz komedii „Oberża pod dzikiem” Gustava Holsta. Podobnie jak w latach ubiegłych koncertowe wykonania oper poprowadził znakomity polski dyrygent Łukasz Borowicz.
Niezwykłe wydarzenie to sam finał festiwalu beethovenowskiego – „Pasja według św. Łukasza” Krzysztofa Pendereckiego skomponowana z okazji 1000-lecia Chrztu Polski, w 50. rocznicę prawykonania utworu w katedrze w Münster. Koncert realizowany był w ramach projektu „1050-lecie chrztu Polski – nadzwyczajne wykonanie Pasji”, dofinansowanego ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach programu „Chrzest 966”.
Tegoroczny festiwal tak jak i jego poprzednie edycje dostarczył wielu niezapomnianych przeżyć, emocji i wzruszeń. – Mam nadzieję, że muzyka Ludwiga van Beethovena oraz kompozytorów tworzących dla niej rozmaite konteksty i oświetlenia pobudziła do myślenia, stała się zaczynem dyskusji, poruszyła, przyniosła ze sobą bogatą paletę emocji, na czele z radością ze wspólnego przeżywania piękna– podsumowuje Elżbieta Penderecki.
Dodaj komentarz