Pojęcie wojny z roku na rok się zmienia, a stale rozwijające się technologie oddziałują na funkcjonowanie społeczeństw, ale również współczesnej armii. Obecnie już wspomina się o nadchodzącej czwartej rewolucji przemysłowej. Znacząco wpłynie ona m.in. na sposób pozyskiwania informacji czy prowadzenia działań rozpoznawczych.
Dowództwo Operacji Specjalnych NATO bacznie obserwuje dynamicznie zmieniający się krajobraz zagrożeń, szczególnie w kontekście rywalizacji z takimi państwami, jak Chiny, Iran, Korea Północna czy Rosja. Przedstawiciele NATO coraz bardziej przychylają się do poglądu, że wiele państw, ale również i jednostek pozapaństwowych, dąży do podważenia istniejących ram prawa międzynarodowego. NATO mierzy się dzisiaj z wielowymiarowymi, transregionalnymi zagrożeniami, które coraz częściej trudno jest namierzyć, wskazując konkretnego agresora.
Hasło „wojna przyszłości” w coraz większym stopniu dotyczy naszej teraźniejszości, m.in. za sprawą bitew toczonych w cyberprzestrzeni, gdzie armie hakerów łamią zabezpieczenia, wykradają najbardziej strzeżone tajemnice, wpływają na wyniki wyborów. Od kilku lat w mediach, głównie zagranicznych, można śledzić regularnie pojawiające się nagłówki mówiące o wycieku danych, które trafiają w niepowołane ręce, zazwyczaj konkurencyjnego wywiadu.
To poważny problem, z którym wiele jednostek stara się na bieżąco walczyć, jednak wciąż rozwijające się technologie i innowacyjność w tym przypadku działają na niekorzyść. Ta kompleksowość wojen i gwałtowny rozwój techniki wymaga wielkiej uwagi i przezorności. Według Roba de Wijka, dyrektora w Hague Centre for Strategic Studies, konieczne jest natychmiastowe zbudowanie wysokiej świadomości sytuacyjnej oraz wykorzystanie systemów antydostępowych (A2/AD) do ochrony siebie i swoich sojuszników. Równie ważne jest stosowanie autonomicznych systemów samoobrony czy świadome posługiwanie się urządzeniami autonomicznymi.
Internet oraz cyberprzestrzeń otworzyły możliwość korzystania z nieznanych dotychczas form nauki i pracy. Stale postępująca cyfryzacja ludzkiego życia przejawia się również w sferze prowadzenia konfliktów zbrojnych. Świadczy o tym m.in. tworzenie dowództw wojsk zajmujących się cyberprzestrzenią, np. w Chinach, Polsce, Rosji czy Stanach Zjednoczonych.
Warto zdać sobie sprawę, że na całym świecie żyje ponad 7 mld osób, z czego aż 2 mld korzysta z Internetu, narażając się na potencjalne ataki w przestrzeni cyfrowej. Na jeszcze większe zagrożenie cyberatakami wystawione są instytucje i urzędy, które przechowują dane wrażliwe o obywatelach oraz mają dostęp do ściśle strzeżonych informacji państwowych lub wojskowych.
Przykładów znaczących i niebezpiecznych cyberataków nie trzeba szukać daleko. Trwający konflikt militarny na terenie Ukrainy i ataki w sferze dezinformacji czy utrudnienia działania wielu sektorom państwowym, to najlepszy tego dowód.
Według słów Michaiła Fedorowa, wicepremiera i ministra ds. transformacji cyfrowej Ukrainy, w ciągu 6 miesięcy poprzedzających agresję Rosji na Ukrainę cyberataki stały się zauważalnie częstsze i silniejsze. Wicepremier wspominał o pierwszym dużym ataku w styczniu 2022 r. Grupie hakerów udało się tymczasowo zawiesić pracę niektórych zasobów państwowych. Drugi nastąpił w lutym. Był to największy atak DDoS w historii tego państwa. Szacuje się, że koszt takiego ataku sięga nawet miliona dolarów. Co istotne, przeprowadzono go za pomocą własnego sprzętu, z wykorzystaniem adresów IP na całym świecie.
Coraz więcej mówi się dziś również o prowadzeniu wojny dezinformacyjnej. Kluczowym elementem przewagi stały się jej pozamaterialne składniki − działania w sferze informacyjnej: wiarygodne rozpoznanie, fortel (maskowanie, mylenie), oddziaływanie psychologiczne, zmniejszające wolę walki. Takie techniki mają specjalną nazwę − to „mnożniki siły”. Definiuje się je jako szeroko rozumianą przewagę informacyjną, czyli zdolność do zbierania, gromadzenia, przetwarzania i dystrybucji informacji, utrzymania nieprzerwanego strumienia ich przepływu oraz pełnego jej wykorzystania.
Najważniejsze w tym założeniu jest zdobycie informacji, które wystarczą do osiągnięcia zakładanych efektów w prowadzonym konflikcie. Obecnie wiele państw stosuje taką politykę dezinformacji, zasłaniając się troską o obywatela, ochroną jego dóbr intelektualnych czy materialnych.
Nowoczesne technologie są mocno obecne w strategiach rozwoju Sił Zbrojnych. Ten trend od kilku lat utrzymuje się na całym świecie i jest widoczny szczególnie w najbardziej rozwiniętych państwach Europy, ale nie tylko.
Przeciętny człowiek nie do końca zdaje sobie sprawę z faktu, że każda najnowocześniejsza technologia znajduje zastosowanie najpierw w branży wojskowej. Jednak w pewnym momencie technologia spotyka się ze światem komercyjnym, który ją wchłania i znajduje dla niej znacznie szersze zastosowanie.
Mowa tutaj choćby o powszechnie wykorzystywanym Internecie, którego pomysłodawcą był J.C.R Licklider w 1962 roku. Chciał on stworzyć sieć, w której połączone ze sobą komputery będą mogły się komunikować. Internet, który znamy w obecnej formie, narodził się na początku lat 90. XX wieku. Tim Berners-Lee opracował usługę world wide web oraz pierwszą przeglądarkę internetową. Dziś według raportu GUS ponad 99 proc. gospodarstw domowych z dziećmi ma w Polsce dostęp do sieci.
Internet powstał jako projekt wojskowy, z czasem przekształcony w dobro światowe. Stany Zjednoczone, Rosja, NATO i inne państwa już dawno wykorzystują sieć do kontrolowania wielu aspektów życia i ochrony militarnej kraju.
Bezzałogowe pojazdy bojowe to obecnie najczęściej wykorzystywane narzędzie walki na froncie. Pokazały to działania ukraińskiej armii walczącej z rosyjską agresją, m.in. wykorzystując jedne z najgroźniejszych i najskuteczniejszych broni współczesnego pola walki − drony, które mogą przenieść ładunek maksymalnie jednej tony i posiadają w sumie cztery punkty do montażu uzbrojenia i amunicji o wadze maks. 400 kg. Różnią się oczywiście masą, konstrukcją i osiągami, ale ich zadanie jest wspólne − unicestwiać różnorodne konstrukcje przeciwnika oraz niszczyć jego sprzęt wojskowy.
W kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej sporo mówiło się o tureckim dronie taktycznym Bayraktar TB2. Osiąga on prędkość 220 km/h, ma zasięg 4 tys. km i może latać na wysokości do 7,6 km, przebywając w powietrzu maks. 27 godz. Z kolei dla rosyjskiego agresora powstaje właśnie ciężki dron wojskowy S70 Ochotnik. Będzie on mógł przenosić uzbrojenie o masie ok. 6 t na odległość ponad 4 tys. km. Jego wejście do armii planowane jest na 2024 roku i z pewnością będzie on jedną z najgroźniejszych bezzałogowych maszyn bojowych na świecie. Mało tego, ta ogromna konstrukcja ma mieć zapewnioną niewidzialność dla radarów wroga, poprzez zastosowanie charakterystyki stealth.
Coraz częściej mówi się w Polsce również o bezzałogowych, zdalnych czołgach bojowych. Te maszyny to rzeczywistość niedalekiej przyszłości i sposób na ochronę przestrzeni terytorialnej wielu krajów.
Przyszłość programu „europejskiego czołgu” MGCS rozgrywa się na naszych oczach. Program ten obejmuje wprowadzenie do służby do ok. 2040 roku czołgu nowej generacji. Sprzęt ma być opracowany przez giganta z Francji − Nexter Systems, producenta czołgów Leclerc, oraz niemiecki duet Krauss−Maffei Wegmann (KMW) i Rheinmetall Defence, odpowiedzialny za czołgi Leopard 2. Aktualnie prowadzone są badania nad rodzajem działa, jakie ma być wykorzystane w tej bojowej konstrukcji.
Wizje dotyczące czołgu przyszłości lub ogólnie broni przyszłości są kuszące, ale to wciąż wizje. Uzbrojenie tworzone jest z resursem 30−40 lat, więc przynajmniej jeszcze tyle czasu będziemy obcować z tradycyjną bronią. Wciąż jednak prowadzone są zaawansowane badania, które zdecydowanie zmienią bieg historii wyposażenia wojska przyszłości.
Wojsko stoi przed dużymi zmianami i mowa tutaj nie tylko o wyposażeniu bojowym. Współczesny świat niesie ze sobą dużo wyzwań organizacyjnych, ale i militarnych. Wojsko, nie tylko polskie, dąży do nieustannego rozwoju i modyfikacji swoich zasobów. Wspomniane cyberataki lub dezinformacja to tylko niektóre z niebezpieczeństw, z którymi musi radzić sobie obecnie przestrzeń militarna, jak i struktury państwowe na świecie. Podobnie jest z unowocześnianiem technologii, które wykorzystuje na co dzień wojsko.
Wojna już dawno nie toczy się na takim polu bitwy, jaki pamięta się z historii. Ataki prowadzone są również w cyberprzestrzeni lub poprzez bezzałogowe maszyny, wykorzystywane do zadań bojowych. Informowanie społeczeństwa o zmianach w tej przestrzeni należy głównie do mediów. To one obserwują kroki podejmowane przez państwa, ich inwestycje czy badania. Dzięki nim społeczeństwo jest w stanie śledzić zmiany dokonujące się na naszych oczach.
Julia Hebdzyńska
Dodaj komentarz