Jeśli chcą państwo się dowiedzieć co „Gra o tron” ma wspólnego z Głogowem, skąd pochodzi Frankenstein, kto stworzył pierwszego robota, ile jest w Polsce smoków i gdzie utopce płacą za służbę brylantami, zachęcam do sięgnięcia po „Atlas legend”. Moja rodzina i przyjaciele, jeszcze zanim książka trafiła do druku, wiele podróżowali z mapami legend w ręku i wszyscy zgodnie przyznali, że była to świetna zabawa – mówi Paweł Zych, autor książki.
Paweł Zych – „Atlas legend” jest swego rodzaju przewodnikiem po naszych rodzimych legendach skierowanym do każdego, kto lubi podróżować po Polsce i poznawać ciekawe historie związane z jej najpiękniejszymi miejscami. Czasem, kiedy sytuacja do tego zmusza, takie podróże odbywają się tylko w wyobraźni i w tym z pewnością pomogą setki zawartych w mojej książce ilustracji. Niemniej szczegółowe mapki miast i adresy zabytków, z którymi związane są niesamowite opowieści, zostały stworzone po to, by w gronie rodziny czy przyjaciół zwiedzić i poznać wspaniałe, a często niedoceniane zakątki naszego kraju.
Paweł Zych – Przyświecała mi przede wszystkim myśl, by ukazać piękno Polski – zarówno jej najbardziej znanych i najczęściej odwiedzanych punktów, jak i tych zupełnie pomijanych. Dlatego postanowiłem zilustrować i opisać kilka tysięcy legend związanych z prawie wszystkimi miastami i zamkami. Wiele z nich nie było znanych szerszemu odbiorcy, część nigdy nie ukazała się w druku w języku polskim. A przecież takie bogactwo nie powinno się marnować. Jeździmy po całym świecie, poznajemy inne kultury – i słusznie! – a często nie znamy tego, co znajduje się dosłownie za rogiem. Tajemnicze podziemia ratuszów, w których czają się duchy, ziejące ogniem smoki, ruiny, w których spotkamy upiory i białe damy, zbójeckie jaskinie, wspaniałe kościoły w miejscach cudów, diabelskie głazy i tajemnicze jeziora – Polska jest pełna niesamowitych miejsc, które można poznać, a zarazem świetnie się przy tym bawić. Potrzeba do tego tylko odpowiednich opowieści i takich dostarcza właśnie „Atlas legend”.
Paweł Zych – Przy zbieraniu materiału, które trwało prawie 2 lata, okazało się, że polskich legend jest po prostu niezliczona ilość. Spośród ogromu materiału wybrałem około 2 tysięcy tekstów związanych z miejscami, które według mnie są najbardziej godne odwiedzenia. Starałem się możliwie jak najbardziej streścić oryginalny tekst legendy, nie tracąc przy tym jej pierwotnego charakteru. Taki ogrom materiału siłą rzeczy musiał zostać podzielony. W pierwszym z trzech tomów znalazło się około ośmiuset legend związanych z województwem wielkopolskim, lubuskim, dolnośląskim, śląskim i opolskim. W następnych dwóch zostaną umieszczone legendy z pozostałych części kraju.
Paweł Zych – Ilustracje są niezbędną i integralną częścią „Atlasu”. Bez nich nie miałby on sensu. W naszych czasach obraz stał się tak samo ważny jak tekst i nie ma w tym nic złego. Należy się z tym pogodzić i tworzyć rzeczy, które oddziałują na wyobraźnię. Dlatego prawie każda legenda i każdy zabytek, którego dotyczy, zostały przeze mnie zilustrowane. Starałem się przy tym, żeby obraz dodawał coś do treści tekstu i go uzupełniał.
Paweł Zych – Cóż, trudno jest mówić o książce, która ma przede wszystkim oddziaływać na wyobraźnię poprzez ilustracje. Ale jeśli chcą państwo się dowiedzieć co „Gra o tron” ma wspólnego z Głogowem, skąd pochodzi Frankenstein, kto stworzył pierwszego robota, ile jest w Polsce smoków i gdzie utopce płacą za służbę brylantami, zachęcam do sięgnięcia po „Atlas legend”. Moja rodzina i przyjaciele, jeszcze zanim książka trafiła do druku, wiele podróżowali z mapami legend w ręku i wszyscy zgodnie przyznali, że była to świetna zabawa, zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci.
Paweł Zych – Zbieranie materiałów do książki trwało kilka lat i wspominam ten czas bardzo miło. Było coś niesamowitego w odkrywaniu na nowo zapomnianych przez dziesięciolecia tekstów, w tłumaczeniu niektórych z nich z niemieckiego, w wyszukiwaniu niedostępnych publikacji. Ogromną pomoc okazali mi pracownicy bibliotek z całej Polski (prawie czterystu!), za co chciałbym im serdecznie podziękować. Osobną, nie mniej satysfakcjonującą pracą było pisanie tekstów i tworzenie do nich ilustracji. Wygląd poszczególnych zabytków trzeba było skrupulatnie odtworzyć, posiłkując się Internetem, ale postaci z legend to już zazwyczaj czysta fantazja i radość tworzenia.
Rozmawiała Marlena Szczęsna
Chyba mam prezent dla dziecka znajomych, które uwielbia baśnie i opowieści. “Atlas legnd” chyba będzie trafiony. Wygląda ładnie, a do tego uczy.
Brzmi ciekawie. Dzięki ilustracjom ma szansę zainteresować mojego 10-latka, zwłaszcza że lubi różne stwory, a tu dodatkowo ma lekcję historii.