Kiedy myślimy o schorzeniach narządu wzroku, najczęściej wymieniamy te wyraźnie wpływające na jakość widzenia. Krótkowzroczność, starczowzroczność, zaćma, jaskra – to tylko niektóre z nich; dotyczą różnych części oka: siatkówki, nerwu wzrokowego, soczewki… Jednak nie należy też bagatelizować schorzeń, w których coś niedobrego dzieje się w – wydawałoby się – znacznie mniej istotnym miejscu, czyli na powiekach. Jednym z nich jest gradówka.
Powieki to bardzo ważna część naszego narządu wzroku. Można powiedzieć, że osłaniają one skarb, jaki znajduje się w środku – oczy, którymi odbieramy cały otaczający nas świat. Przez to uniemożliwiają wpadanie tam drobnych ciał obcych i patogenów, pozwalają regulować dopływ światła do wnętrza i… dość wydatnie pomagają w zasypianiu. To jednak nie wszystkie ważne funkcje, jakie spełniają powieki. Wewnątrz nich (w tarczkach) znajdują się tzw. gruczoły tarczkowe Meiboma, które produkują łojową wydzielinę, zbudowaną z tłuszczów i białek. Do jej zadań należy utrzymywanie szczelności zamkniętych powiek, ochrona ciągłości filmu łzowego i zapobieganie spływaniu ciągle produkowanych łez na skórę twarzy. Są to więc bardzo cisi, ale niezwykle potrzebni „pomocnicy” naszego narządu wzroku. Nie widzimy ich i przez to jesteśmy przyzwyczajeni do sytuacji, w której działają bez zarzutu.
Wydzielina gruczołów tarczkowych Meiboma jest wyprowadzana na zewnątrz specjalnymi kanalikami. Gdy z jakiegoś powodu (np. nadczynność, zakażenie) dojdzie do ich zatkania, zwykle pojawia się problem. Tak w dużym skrócie wygląda proces powstawania zarówno gradówki, jak i nieco częściej spotykanego jęczmienia. Ich obraz kliniczny też jest dość podobny. Gradówka to zwykle zgrubienie pod powieką (górną lub dolną); niebolesny, choć sprawiający dyskomfort guzek, dodatkowo z towarzyszeniem stanu zapalnego. Najczęściej dotyka tylko jednego oka, choć może zdarzyć się również postać zajmująca drugie. W niektórych przypadkach potrafi przyjąć na tyle duże rozmiary, że będzie utrudniać prawidłowe widzenie (mogą pojawić się objawy astygmatyzmu). Jęczmień od gradówki różni się tym, że zwykle jest bolesny i w żaden sposób nie ogranicza wzroku. Może on przejść w formę przewlekłą, którą często jest właśnie gradówka. Dlatego nigdy nie należy lekceważyć pojawienia się jęczmienia, nawet malutkiego – zaniedbanie, zakażenie lub niewystarczające leczenie go może skutkować przejściem w gradówkę.
Gradówka może wystąpić, gdy niedostatecznie dbamy o higienę naszych oczu. Jednak nawet mimo zachowywania jej, pewne osoby mogą być bardziej podatne na wystąpienie tego schorzenia. Chodzi tu głównie o pacjentów, którzy zmagają się z trądzikiem różowawym oraz łojotokowym zapaleniem skóry. Muszą oni trzymać rękę na pulsie, jednak wszyscy inni również powinni być uważni.
W razie wystąpienia niepokojących objawów, takich jak ból, zaburzenia widzenia czy obrzęk powiek, które utrzymują się długo (np. tydzień-dwa) i nie ustępują, pamiętajmy o zgłoszeniu się do lekarza.
A sama diagnostyka? Rozpoznanie gradówki jest możliwe przy występowaniu charakterystycznych objawów klinicznych, dokładnym obejrzeniu oka przez okulistę i zbadaniu go w lampie szczelinowej.
Zanim będziemy musieli podjąć się leczenie gradówki, warto powiedzieć sobie dwa słowa o zapobieganiu jej wystąpienia. Profilaktyka opiera się na utrzymywaniu prawidłowej higieny oczu – należy o tym pamiętać szczególnie podczas mycia twarzy; kobiety powinny zwrócić uwagę na dokładne zmywanie makijażu. Istotne jest również – o czym zapewne nie każdy z nas wie – aby nie nosić zbyt długo i zbyt często soczewek kontaktowych, może to bowiem sprzyjać różnym schorzeniom, w tym m.in. gradówce. A jak wygląda samo leczenie? Z reguły wystarczająca jest terapia farmakologiczna z ewentualnym dodatkiem maści antybiotykowych do stosowania na powieki.
Pomóc może też stosowanie domowych okładów ziołowych (rumianek, zielona herbata, nagietek), działających rozgrzewająco i przeciwzapalnie – zwykle przez 15-20 minut, kilka razy dziennie. W trudniejszych przypadkach możliwe jest również wykonanie zabiegu chirurgicznego, który polega na nacięciu skóry i ręcznym usunięciu przez lekarza narośli. Stosuje się przy tym znieczulenie, więc procedura jest bezbolesna, trwa zaledwie kilka minut i nie należy jej się obawiać. Później przez pewien czas należy nosić specjalny opatrunek, który pomaga w szybkim zagojeniu się oka.
Pamiętając o tym, by dbać o nasz wzrok, nie lekceważmy wszelkiego rodzaju zmian, jakie mogą pojawić się również na naszych powiekach. Jęczmień i gradówka, choć same w sobie raczej nie prowadzą do całkowitej utraty wzroku, potrafią być bardzo uciążliwe i wyraźnie przeszkadzać w codziennym funkcjonowaniu. Dlatego miejmy oko na nasze oko – dzięki temu będziemy mogli cieszyć się komfortem dobrego widzenia, a żadne schorzenie nas nie zaskoczy!
Dodaj komentarz