Patrząc na niego od przodu do połowy, wyraźnie widzimy, że to Subaru Impreza, druga połowa to już inny rodzaj nadwozia, można powiedzieć że Levorg powstał z połączenia Imprezy i Outbacka. Miłośnicy marki od razu zauważą też podobieństwo naszego bohatera do Subaru Legacy. Co ciekawe, kiedy odpowiednio poskładamy litery: „l” jak Legacy, „evo” jak Evolution i dodamy „r” oraz „g”, to powstanie właśnie Levorg.
Najkrócej rzecz ujmując, prezentuje się ono bardzo dobrze. Wszystkie wskaźniki i przyciski są na odpowiednim miejscu. Pierwsza rzecz, jaka od razu rzuciła mi się w oczy, to fajna, gruba, mięsista i multifunkcyjna kierownica. Na centralnym panelu znajduje się ekran dotykowy, w którym ukryte są wszystkie możliwe funkcje potrzebne do podróżowania, m.in. radio i nawigacja. Wyżej natomiast mamy dużo mniejszy ekran, na którym wyświetlają się spalanie, rozkład momentu obrotowego między poszczególne koła, ciśnienie doładowania.
Producent Levorga nie dał nam wielkiego wyboru. Jeden silnik o pojemności 1.6 l, mocy 170 KM i momencie obrotowym 250 Nm. Automatyczna skrzynia biegów i niewielka możliwość dodatkowego wyposażenia to wszystko, na co możemy liczyć w każdej wersji modelu. Pocieszeniem może być ilość spalanego paliwa – w mieście to 8l/100km, natomiast w trasie to 6l/100km. Cena nowego Levorga wynosiła od wersji GT 28 tys. euro, GT-S Komfort – 30 tys. euro, GT-S Sport – 32,5 tys. euro. Dużo to czy mało?
Dodaj komentarz