W mandali znalazłam dla siebie natchnienie. To spowodowało, że moje prace stawały się coraz bardziej ornamentalne i kolorowe – mówi Viktoria Romanova, absolwentka Lwowskiej Narodowej Akademii Sztuk Pięknych, która specjalizuje się w oleju na płótnie w technice puentylizmu, czyli kropkowania. Artystka ukończyła też profesjonalny kurs wizażu – w tym zakresie miała swoje autorskie prezentacje i prowadziła szkolenia w Dubaju, Casablance, Rabacie i Stambule. Jej drugie powołanie to aktorstwo – ten kierunek studiuje w Warszawie
Viktoria Romanova – Płynie we mnie polska i ukraińska krew. Moi przodkowie wywodzą się z rodu Duchnickich. Odkąd pamiętam, język polski zawsze był obecny w naszej rodzinie. Urodziłam się blisko polskiej granicy, dlatego zawsze oglądałam polską telewizję, słuchałam polskiej muzyki i radia. W domu był też duży księgozbiór polskiej literatury. Pamiętam mój zachwyt nad lekturą „Lalki” Bolesława Prusa. Oczarował mnie styl, w jakim została napisana. Najpierw nauczyłam się czytać po polsku, a potem dopiero po ukraińsku. Gdzieś w środku zawsze nosiłam w sobie marzenie, by kiedyś pojechać do Polski. Na studiach we Lwowie jako język dodatkowy też wybrałam polski. W weekendy, kiedy do Lwowa przyjeżdżało dużo turystów, chodziłam na Stare Miasto i wsłuchiwałam się w rozmowy w tłumie. Kiedy słyszałam polski, podchodziłam, poznawałam ludzi i cieszyłam się, że choćby przez chwilę mam okazję porozmawiać. Po ukończeniu studiów na ASP nadarzyła się szansa, żeby pojechać do Polski, więc skorzystałam z niej i zostałam tu na stałe. Minęło już 9 lat od tego czasu, a ja do tej pory się cieszę z każdego dnia tutaj. Choć zdarzyło mi się odwiedzić wiele ciekawych miejsc, takich jak Dubaj, Casablanka, Stambuł, to Warszawa jest dla mnie najpiękniejsza i ja mam swój sen o Warszawie.
Viktoria Romanova – W szkole moimi ulubionymi przedmiotami były nauka języków, zajęcia muzyczne i rękodzieło artystyczne. Chodziłam też do szkoły muzycznej, gdzie uczyłam się śpiewu i gry na pianinie. Moim marzeniem były studia w konserwatorium muzycznym, lecz niestety w tamtym czasie bardzo trudno było tam się dostać. W pewnym momencie pojawił się pomysł, by zdawać do Lwowskiej Narodowej Akademii Sztuk Pięknych. Podjęłam to wyzwanie. Trzy miesiące codziennych żmudnych zajęć przyniosło efekt. Zdałam egzaminy i zaczęłam naukę we Lwowskiej ASP.
Viktoria Romanova – Uczyłam się na wydziale ceramiki, gdzie podstawą dekoracji wyrobów były ornamenty, które od zawsze mnie interesowały. Ukraińskie, rosyjskie, polskie, kolorowe kwiaty, kiście winogron, cienkie i delikatne listki agrestu, magiczne ptaki na gałęziach z czerwoną jarzębiną, a także ornamenty celtyckie, gotyckie, barokowe, muzułmańskie i oczywiście indyjskie. Indyjska mandala hipnotyzuje kolorami i głęboką, niezwykłą symboliką. Dla Hindusów tworzenie mandali miało religijne znaczenie i było uważane za rodzaj medytacji. To harmonijne połączenie koła i kwadratu, gdzie koło symbolizowało niebo, a kwadrat ziemię i człowieka. W mandali znalazłam dla siebie natchnienie. To spowodowało, że moje prace stawały się coraz bardziej ornamentalne i kolorowe.
Viktoria Romanova – Puentylizm w tłumaczeniu z francuskiego znaczy kropkować. W tej technice malarskiej tworzył swoje dzieła francuski malarz Georges-Pierre Seurat w czasach neoimpresjonizmu, w latach 1884–1886. Abstrakcyjne malowidła przepełnione kropkami, liniami i symbolami na skałach, piasku, korze drzew oraz swoim ciele tysiące lat temu stosowali australijscy Aborygeni. Właśnie kropkowanie było najbardziej charakterystycznym elementem ich sztuki. Obrazy były malowane w trakcie ceremonii i odwzorowywały historię tworzenia świata przez przodków. Zawierały sekretne symbole zrozumiałe tylko dla wtajemniczonych członków społeczności.
Viktoria Romanova – Malując obraz, nigdy nie mogę przewidzieć, jaki kolor będzie następny, jaki ornament powstanie. Intuicyjnie dobieram barwy. Wychodzi to z wnętrza mojej duszy, obnaża moje uczucia, emocje, wspomnienia, tęsknotę. Maluję zazwyczaj w ciszy nocnej, przy spokojnej muzyce, migotaniu świec i zapachu orientalnych kadzidełek. Kiedy za oknem zaczyna świtać, przejeżdża pierwszy tramwaj, to dla mnie znak, że kolejna pracowita magiczna noc się kończy i czas na sen.
Viktoria Romanova – Lubię dobrą książkę, słucham muzyki – i tej klasycznej, i współczesnej, piszę wiersze, jak tylko czas pozwala, podróżuję. Ale kocham też sport. Trenuję karate tradycyjne pod okiem mistrza świata Krzysztofa Neugebauera. Jestem dumna, że jestem częścią dużej rodziny klubu karateków. Daje to olbrzymią satysfakcję i – choć bywa ciężko – siłę do życia, czego z całego serca życzę czytelnikom „Magazynu VIP”. Niech żyją w hipnotyzującym świecie kolorów.
Rozmawiał Sławomir Drygalski
International interesująca postać, ciekawe dzieła zmysłowe pobudzające kolory i prace. W dodatku piękną kobieta.