W wielu dziedzinach chcemy być najlepsi – Jerzy Koźlicki

Opublikowano: 27 sierpnia 2019

Aktualnie skupiamy się na produkcji wojskowej i chcemy, żeby ten segment był z nami kojarzony i postrzegany jako nasza specjalizacja. Bardzo zależy nam, żeby być jedynym dostawcą ładunków termicznych, tzw. flar, dla polskiej armii. Tak naprawdę na krajowym rynku nie mamy w tym obszarze konkurencji – mówi Jerzy Koźlicki, dyrektor zarządzający w firmie Boryszew SA oddział Nylonbor. W rozmowie o potencjale, dorobku i planach firmy towarzyszy mu Sebastian Pękala, specjalista ds. rozwoju, przedstawiciel młodszego pokolenia w Nylonborze

Czym charakteryzuje się oferta, jaką Boryszew SA oddział Nylonbor może skierować do Sił Zbrojnych?

Jerzy Koźlicki – Jako oddział Boryszewa kontynuujemy tradycje firmy, pozostając na jej dawnym terenie. Jesteśmy stałym dostawcą produktów defensywnych dla polskiego wojska: kostek i świec dymnych, ręcznych granatów dymnych i ładunków oświetlających. Produkty dymne są naszym podstawowym źródłem utrzymania. Dzięki nim część dochodów możemy przeznaczać na badania i rozwój. Łączy nas stała współpraca z Instytutem Technicznym Wojsk Lotniczych oraz Instytutem Uzbrojenia. Ponieważ armia zasadniczo bazuje na sprawdzonych rozwiązaniach i z rezerwą podchodzi do nowych rzeczy, nie mamy szerokiego pola do popisu w zakresie innowacji, chociaż podejmujemy wiele prób. Kiedyś produkowaliśmy również na rynek cywilny – nasze wyroby były wykorzystane m.in. w filmach „1920 Bitwa warszawska” czy „Miasto 44”.

Aktualnie wdrażamy też do oferty produkty ofensywne. Ostatnio w ramach produkcji specjalnej podpisaliśmy umowę na dostawę ŁK-2 – Dużego Ładunku Kumulacyjnego o masie ładunku w metalowym korpusie 16,7 kg oraz masie materiału wybuchowego i inicjującego ponad 9 kg, który pokazujemy  – jako jedną z wartych uwagi propozycji z naszego portfolio – podczas tegorocznej edycji MSPO. Ładunek ten może być wykorzystywany do prac minerskich, np. do niszczenia dróg i mostów. Dzięki swoim parametrom ŁK-2 jest w stanie przebić płytę pancerną o grubości 30 cm, płytę żelbetową o grubości do 1,3 m, a nawet mur z kamienia lub cegły o grubości do 2 m. To pierwszy krok do wytwarzania wyrobów stricte ofensywnych. Jako poddostawca współpracujemy z podmiotami Polskiej Grupy Zbrojeniowej, bo małej firmie zawsze łatwiej jest wchodzić w nisze i wypełniać pewne luki w możliwościach dużych graczy.

Mają państwo doświadczenie w dziedzinie produkcji flar. Czy to przyszłościowy kierunek?

Jerzy Koźlicki – Zdecydowanie tak. Ładunki termiczne, tzw. flary, stosowane są do obrony biernej platform lotniczych. Chcemy, żeby ten segment był z nami kojarzony i postrzegany jako nasza specjalizacja. Bardzo zależy nam, żeby być jedynym dostawcą flar dla polskiej armii. Tak naprawdę na krajowym rynku nie mamy w tym obszarze konkurencji. Postęp w tym segmencie jest bardzo dynamiczny i najlepszym rozwiązaniem jest wystrzeliwanie razem sekwencji klasycznych i bardziej zaawansowanych produktów. W porozumieniu z naszym partnerem – francuską grupą Lacroix – jesteśmy w stanie zagwarantować wojsku takie optymalne dostawy łączone. Wszystkie elementy naszej flary wykonane są w Polsce, co znacznie obniża koszt. Poszczególne zadania powierzamy specjalistom z należytym doświadczeniem. Dzięki temu możemy zapewnić wysoką jakość w atrakcyjnej cenie.

Oprócz flar spełniających normy natowskie mamy w ofercie flary TNZ-26 do samolotów produkcji rosyjskiej, nie chwaląc się, lepsze niż stosowane oryginały. Mamy zaplecze do ich produkcji i zakładaliśmy, że będziemy je dostarczać polskiej armii, ale nie wiadomo, czy np. poradzieckie myśliwce MIG-29 będą w dalszym ciągu w eksploatacji. W związku z tym mamy już upatrzone kierunki, gdzie wciąż wykorzystywane są te platformy lotnicze i tam chcemy zaistnieć. Nie powinno to być trudne, ponieważ konkurencja w zakresie flar do systemów rosyjskich jest – w przeciwieństwie do natowskich TNZ-811H, które produkujemy dla śmigłowców – bardzo niewielka. Na obecnym etapie prowadzimy rozmowy w sprawie współpracy. Wiele wskazuje, że będą one owocne, bo jeździmy po świecie, znamy potrzeby potencjalnych odbiorców i wiemy, jakich błędów unikać. To powinno nam pomóc rozwinąć eksport, który jest naturalnym wyznacznikiem rozwoju przedsiębiorstwa – mówi Sebastian Pękala. Na pewno przyszłością w naszej dziedzinie są ładunki termiczne czy kumulacyjne. W perspektywie 2–3 lat chcielibyśmy pokusić się o rozwiązania bardziej zaawansowane niż dzisiejsza oferta.

Jakie ma pan marzenia w odniesieniu do dalszego rozwoju firmy?

Jerzy Koźlicki – Wolałbym mówić o ambicjach niż marzeniach. Z naszym doświadczeniem i infrastrukturą dostosowanie flar wykorzystywanych w śmigłowcach do systemów nowoczesnych myśliwców typu F-16 nie stanowiłoby problemu, toteż o to także będziemy zabiegać w ramach konsorcjum z ITWL i prac prowadzonych z NCBiR. Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy produkowali w Polsce własne elementy wyposażenia myśliwców w zakresie obrony biernej, zamiast wykorzystywać zagraniczne produkty. Jesteśmy też jedyną firmą, której doświadczenie pozwala wykonać masy małogazowe o różnej wrażliwości, np. wykorzystywane w przemyśle rakietowym do przekazywania ognia. Jeżeli wojsko byłoby skłonne ustalić z nami szczegóły techniczne, jesteśmy gotowi dostosować produkcję do konkretnych potrzeb. Aktualnie chodzi tu przede wszystkim o opracowanie polskich warunków odbioru wojskowego takich mas przekazujących ogień produkowanych na zamówienie PGZ.

Jak ważne dla wykorzystania potencjału i dalszych perspektyw rozwojowych są tradycje, z jakich wywodzi się firma, i kompetencje zespołu?

Jerzy Koźlicki – Kiedy dołączyłem do kadry Nylonbor w 2007 r., firma w zasadzie już nie pracowała ze względu na braki kadrowe i brak zamówień. Stopniowo zacząłem rozbudowywać zespół. Ci, którzy zostali, byli chętni, żeby przekazać swoją wiedzę nowym pracownikom, dzięki czemu udało się odbudować kompetentną załogę. Ważną rolę odegrali tu emeryci, którzy mogli nauczyć młodych pracowników zawodu. Zespół w obecnym składzie jest w stanie zaoferować wiele unikalnych produktów odpowiadających potrzebom polskiej armii.

Rozmawiali Jarosław Dudek i Mariusz Gryżewski

Udostępnij ten post:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Powiązane treści
Port Lotniczy Olsztyn-Mazury
Od 2016 r. położony w sercu regionu Port Lotniczy Ol...
Michał Wieczorek
Kiedy siada za sterami niewielkiej Cessny, świat doo...
Chiński samolot C919
Chiński wąskokadłubowy samolot pasażerski C919 może być już...
odszkodowanie za opóźniony lot
Nie da się ukryć, że era bezproblemowej i punktualnej podróż...
MSPO
Pojawienie się azjatyckiego partnera w roli Kraju Wi...