Lubi pan koty?
– W ogóle lubię zwierzęta, koty również. Zajmują one w moim życiu szczególne miejsce od czasu, gdy przeczytałem bajkę o „Kocie w butach”. A teraz, po „Shreku 2”, moje uczucia się umocniły.
Koty są niezwykle ekspresyjne w ruchach. Czy to utrudnia podkładanie głosu pod postać mówiącego kota?
– Trzeba się przede wszystkim wpatrzeć dokładnie w poruszające się kocie usta i trafić w słowo, które wypowiada.
Lubię filmy animowane i często je oglądam. Ale nie przypominam sobie, by podkładał już pan swój głos w którymś z nich. Kot w Butach w „Shreku 2” to był pana dubbingowy debiut?
– Nie. Moim głosem mówił już Mamut w „Epoce lodowcowej”. Nie jest to więc dla mnie pierwszyzna.
Podobno ma powstać film animowany, w którym Kot w Butach będzie główną postacią…
– Podobno.
Szykuje się więc pan już do kolejnych dubbingów?
– Dopóki film nie powstał, nie chcę sobie nic obiecywać.
Najbliższe plany…
– Urlop.
A po urlopie?
– Wrócę do Teatru Narodowego.
Szykuje się jakaś nowa rola?
– Dyrektor Jerzy Grzegorzewski chce zrobić przedstawienie pod tytułem „Drugi powrót Odysa”. To będzie Wyspiański pomieszany z Grzegorzewskim. W tym mam zagrać.
A film, telewizja?
– Jak na razie wszystkie propozycje, jakie dostaję, są niezbyt interesujące.
Czyli poza teatrem pozostaje Akademia Teatralna i szkolenie aktorskiego narybku?
– Tak.
Rozmawiał Zygmunt Włoczewski/KAPiF
Fot. Rafał Nowak/KAPiF
Dodaj komentarz