Statystycznie jednym z najczęstszych pytań, jakie zadają sobie osoby pozbawione w związku ze zmianą czasu godziny snu, jest pytanie „Dlaczego”? Dlaczego musimy zmieniać czas dwa razy do roku? Czy nie możemy mieć cały czas tej samej godziny bez względu na ilość światła słonecznego za oknem? Kto na tym zyskuje, a kto traci? Kto wpadł na ten pomysł? I wreszcie: dlaczego tak ważne jest, aby nie robić wówczas przelewów bankowych?
Poniżej najważniejsze informacje, dające odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania dotyczące cyklicznej zmiany czasu, jakiej jesteśmy, chcąc nie chcąc, poddawani.
Na początek wiadomość, która może okazać się pewnym pocieszeniem – nie tylko Polacy cierpią z powodu zmiany czasu. Może nie jest to dobra wiadomość, ale niektórym świadomość, że nie są w danej sytuacji sami, poprawia nastój. Ze zmianą czasu i jej konsekwencjami musi borykać się 30 proc. wszystkich państw świata, czyli mieszkańcy ok. 70 krajów (co przekłada się na 20 proc. populacji Ziemi). Problem nie dotyczy więc marginalnej części społeczeństwa, ale dla większości przeciwników zmiany czasu to marna pociecha.
Zacznijmy od kilku faktów: czas letni to inaczej DST (ang. Daylight Saving Time). Zgodnie z tym, na co wskazuje sama etymologia nazwy, jest to czas umożliwiający zaoszczędzenie letniego światła słonecznego na rzecz dłuższej doby. Za ojca zmiany czasu z zimowego na letni uznaje się Benjamina Franklina. To on jako pierwszy postulował, żeby ludzie kładli się spać później i wstawali wcześniej, co miało pozwolić na zaoszczędzenie cennego źródła światła, a mianowicie świec. Niemałe zasługi mieli na tym polu również William Willet, który nienawidził jazdy konno po zmroku, oraz George Hudson, kolekcjoner rzadkich owadów uaktywniających się po zmroku.
Jako naród ideę zmiany czasu na letni pierwsi w pełni zaadoptowali Niemcy. Zaczęli oni przesuwać wskazówki zegarków już w 1916 r. W ślad za nimi poszli Brytyjczycy i Amerykanie. Co ciekawe, ci ostatni motywowali zmianę czasu oszczędnością paliwa służącego do produkcji prądu, co nawiązywało do postulatów Franklina.
W Polsce w okresie międzywojennym jedynie raz zmieniono czas – miało to miejsce w 1919 r. Dopiero po wojnie sytuacja się ustabilizowała. Regularnie zaczęto stosować zmianę czasu jako obowiązującą od 1977 r.
Według dyrektywy Unii Europejskiej z 2000 r. czas zmieniamy dwa razy do roku o tej samej porze i tej samej godzinie. Zmiana czasu na letni następuje w ostatnią niedzielę marca o godzinie 1:00 w nocy czasu uniwersalnego.
Zmiana czasu na zimowy dokonywana jest w ostatnią niedzielę października o 1:00 czasu uniwersalnego – wówczas wskazówki zegarów przesuwamy o godzinę wstecz i zyskujemy godzinę snu.
Wiele osób zastanawia się nad godziną, którą umownie przyjmuje się jako tę, w której przestawiamy czas. Ta zależy od kraju, w którym przebywamy i jego położenia geograficznego.
Na korzyści związane ze zmianą czasu z zimowego na letni należy patrzeć przede wszystkim z perspektywy globalnej. Faktem jest, że w jej następstwie śpimy o godzinę krócej. Jednak warto pamiętać, że dla krajowej gospodarki jest to znacząca oszczędność prądu, ponieważ dzięki zmianie czasu dłużej wykorzystujemy światło słoneczne.
Nie do końca jest to jednak racjonalny argument. Tak naprawdę w kwestii transportu i funkcjonowania służb oraz instytucji publicznych, takich jak choćby szpitale, straż, policja itp., wiele się nie zmienia – jedna noc związana ze zmianą czasu na letni pociąga ze sobą straty, ale druga, przypadająca na datę zmiany czasu na zimowy, je niweluje. Można powiedzieć, że bilans wychodzi na zero.
Argumenty przytaczane zarówno przez zwolenników, jak i przeciwników zmiany czasu, można mnożyć. Przykładem owej polemiki, żeby nie powiedzieć wojny na argumenty, może być: mniejsza liczba wypadków kontra gorsza koncentracja wśród kierowców z powodu krótszego snu. Oszczędność energii elektrycznej do 5 proc. kontra intensywniejsze korzystanie z klimatyzacji w lecie. Granice w argumentach za i przeciw wyznacza jedynie ludzka kreatywność. Do tej pory jednak zmiana czasu – niezależnie od jej oceny i zasadności – pozostaje faktem, mimo że coraz więcej osób zaczyna poddawać w wątpliwość sensowność takich działań.
Coraz więcej osób zaczyna poddawać w wątpliwość samą ideę zmiany czasu na letni, pytając, czy ma to sens. Zwłaszcza Amerykanie podnoszą larum w tym temacie. Wśród argumentów do zaprzestania cofania lub przyśpieszania wskazówek padają m.in. przesłanki zdrowotne, bowiem według niektórych ekspertów zmiana czasu może prowadzić np. do zaburzeń rytmu serca oraz odczuwalnych problemów ze snem i koncentracją. Z kolei oponenci wskazują na trudności w ruchu lotniczym na całym świecie.
Jeśli mowa o kwestiach praktycznych, z jakimi wiąże się cykliczna zmiana czasu, warto mieć na uwadze, iż w przypadku usług bankowych następuje godzinna przerwa w świadczeniu usług. Dlatego w tym czasie warto powstrzymać się od wykonywania różnego rodzaju transakcji finansowych.
Co jakiś czas w debacie publicznej powraca temat zaprzestania nerwowego oczekiwania na przestawianie wskazówek dwa razy w roku, położenia kresu wątpliwościom dotyczącym tego, kiedy i której należy przestawić zegarki, oraz jałowym dyskusjom nad zasadnością zmiany czasu. Jednak na tę chwilę nie ma odpowiednich regulacji, więc w dalszym ciągu co sześć miesięcy czeka nas – dla jednych korzystna, dla innych nie – zmiana.
proszę zostawić czas zimowy poniewasz jest to czas astronomiczny i koniec
Zmiana Czasu na Zimowy i Letni będzie cały czas.
Nie zgadzam się na likwidację zmiany czasu.
Teraz mamy właściwy czas dla naszego miejsca w Europie, jak wskazuje jego nazwa.
Astronomiczny czas jest odpowiedni dla danych stref czasowych i powinien być ustalany wg szerokości geogr. i zostawmy go tak w jakiej strefie się znajdujemy. Bez wachlowania raz w jedną, raz w drugą stronę.
Zmienianie czasu co pół roku nie jest niczym innym, jak tylko zmuszaniem ludzi do niczym nieuzasadnionego wykonywania idiotycznego rozkazu typu “noga na wysokości nosa w kroku defiladowym”. To tylko męczy ludzi dając satysfakcję rozkazodawcom.
Zmiana czasu to oznacza 2 razy do roku bajzel na kolei, rozregulowanie zegara biologicznego, konieczność przedstawiania zegarów, które nie robią tego same i wątpliwe korzyści energetyczne, bezpieczeństwo ruchu to budka na resorach
Powielacie bzdury. Niemcy jako pierwsi w Europie, ale nie na świecie.
Tak samo podniecanie się ile to krajów zmienia czas jest głupie. Są wśród nich Lichtenstein, Monako, San Marino, Watykan czy Andora. Tą techniką można napisać ile miast zmienia czas, będzie ładniejszy wynik.
Ludzie na ulicę, strajk, więcej tego czasu nie zmieniać jak nie potrafią tyle lat tego uchwalić!
Dlaczego tego nie wyposrodjować, mówi się tylko o 1 godzinie w przód lub tył, czemu nie cofnąć sie o 0,5 h i tak już zostawić
To jest powód do strajku? Chyba ci się pogorszyło.
No właśnie lepiej jak zostanie letni, przy zimowym dzień w wakacje zaczynałby się o drugiej w nocy. Co do oszczędzania – i tak w zimie wstajemy jak jest ciemno i kladziemy się jak jest ciemno. W dzisiejszych czasach zmiana czasu jest przestarzała.
Ja jestem za likwidacja urzednikow w calej Europie. Ich praca moze bez problemu zostac zastapiona algorytmami. Politycy rowniez nie sa w ogole potrzebni. To pozwoliloby zaoszczedzic tony pieniedzy, ktore moznaby zainwestowac w edukacje.
Łep pusty niech sobie wymienia a nie czas beda zmieniac kasztany!!!! Najlepiej niech znikna i nas nie wkur….. Dobrodzieje od kur 7 bolesci
Łep pusty niech sobie wymienia a nie czas beda zmieniac kasztany!!!! Najlepiej niech znikna i nas nie wkur….. Dobrodzieje w piz
Won z politykami z urzedasami ktorzy niszcza nas przez chu…… Niestac nas na zycie nornalne na paliwo itd ba pods wydatki a te nie moga sie nażreć gonic ich!!!! Niech sobie pusty łep zmienia na stale a nie czas beda zmieniac jakby Polska i my jestesmy ich wlasnoscia
Idiota wymyślił zmianę czasu a decydujące bezmózgi się zgodziły. A teras mamy XXI wiek i dalej bezmózgie durnie zmieniają czas.
Łllllk jesteś idiotą.
tak to urzędasy i politykierzy w połączeniu z finansistami ORGANIZUJĄ NAM GODZINY DNIA I NOCY …..