– „Nasze żony” to sztuka, w której aktor jest na pierwszym planie, jest podmiotem, a nie – jak to się dziś często zdarza – przedmiotem. Lubię taki teatr, jest mi on bliski. Interesują mnie ludzkie losy, zmaganie się człowieka z życiem. Nie chcę, by coś przeszkadzało mi w zbliżeniu się do człowieka, w jego zrozumieniu – mówi reżyser.
„Nasze żony” to opowieść o próbie, jakiej poddana zostaje trwająca 35 lat męska przyjaźń. Trzech starych przyjaciół jak co tydzień spotyka się wieczorem na partyjkę kart. Jeden z nich – Simon – spóźnia się, co powoduje u pozostałych zdenerwowanie i liczne znaki zapytania. Prawda okazuje okrutna – po przyjściu Simon oznajmia kolegom, że udusił swoją żonę Estelle. Prosi ich, by dali mu alibi. I tu zaczyna się dylemat między sprawiedliwością i przyjaźnią.
Sztuka opowiada o dojrzałej przyjaźni, o tym co łączy człowieka z innymi w obliczu trudnych decyzji, o trudnych wyborach między moralnością a lojalnością. W trakcie długiej emocjonującej nocy przyjaciele podsumowują swoje życie. Na jaw wychodzi wiele niewygodnych faktów i zagmatwanych sytuacji. Kolejne godziny przynoszą zaskakujący obrót wydarzeń. Nie obywa się też bez rozmów na temat kobiet, rodziny, uczuć. Życia, które inne jest na pokaz, a inne w głębi każdego nich, które niesie ze sobą niespełnione marzenia, frustracje, rozczarowanie. Życia w samotności. I tu rodzi się podstawowe pytanie o cenę przyjaźni.
Konstrukcja tego komediodramatu pozwala na mistrzowskie zaprezentowanie umiejętności wybitnych artystów. – Wybrałem tę sztukę również dlatego, żeby spotkać się na scenie z moimi wspaniałymi kolegami: Wojtkiem Malajkatem i Jurkiem Radziwiłowiczem – dodaje Wojciech Pszoniak. Trzej znakomici aktorzy wcielają się w zawile skonstruowane psychologicznie przez autora postacie. Wieczór spędzony w ich przynosi wiele satysfakcji i przemyśleń nad wartością przyjaźni.
Tekst: Anna Arwaniti
Fot. Krzysztof Bieliński
Dodaj komentarz