Nazywana nieoperacyjnym liftingiem, polecana jako zabieg, który z powodzeniem poprawi wygląd i kondycję skóry bez względu na to, o którą partię ciała chcesz zadbać. Radiofrekwencja mikroigłowa, bo o niej mowa, cieszy się ogromną popularnością zarówno wśród specjalistów medycyny estetycznej, jak i samych pacjentów. Na czym polega? Odpowiada ekspertka gabinetu medycyny estetycznej Neonia z Krakowa.
Radiofrekwencja mikroigłowa to zabieg zaliczany do grupy zabiegów remodelujących i odbudowujących skórę, który łączy w sobie dwa mechanizmy. Z jednej strony jest to doskonale znane i cenione w medycynie estetycznej i kosmetologii mikronakłuwanie, a z drugiej – wywołanie efektu termicznego, ale w głębszych warstwach skóry.
Tak, z pewnością to zasługa dwukierunkowego działania radiofrekwencji mikroigłowej. Samo nakłuwanie skóry, które wykonywane jest niezwykle precyzyjnie przez cieniutkie igiełki, stymuluje procesy naprawcze. Dodatkowo igiełki emitują falę radiową, która nagrzewa tkanki wzdłuż całej igły. Dzięki tzw. diatermii, czyli głębokiemu nagrzaniu tkanek i docieraniu ciepła nie z zewnątrz, ale od środka, tkanki ogrzewane są równomiernie. Warto także dodać, że częstotliwość fal może być w trakcie zabiegu zmieniana, najczęściej jest ona zwiększana.
Możliwość zmiany częstotliwości fal radiowych pozwala nam na dostosowanie ich do pacjenta, dzięki czemu zmniejszamy dyskomfort. Radiofrekwencja mikroigłowa wykonywana jest ponadto w znieczuleniu – około 30 minut przed zabiegiem nakładamy na skórę krem znieczulający. Dopiero wtedy, gdy zaczyna on działać przystępujemy do przykładania głowicy do skóry, a małe igiełki wykonują nakłucia i penetrują skórę, która jest też nagrzewana do temperatury od 45 do 60 st. C. To właśnie wtedy dochodzi do poszerzenia naczyń włosowatych, co zapewnia lepsze dotlenienie komórek i dostarczenie im większej ilości substancji odżywczych, a także skrócenie włókien kolagenowych i stymulowanie fibroblastów.
Przynosi ona doskonałe efekty zarówno w przypadku wykonania zabiegu na twarzy, jak i na innych częściach ciała. Szczególnie polecam ją w przypadku zaobserwowania wiotkości policzków, podbródka. Warto wykonać ją, gdy pojawią się pierwsze zmarszczki i bruzdy na twarzy, ale także cienie lub opuchlizna pod oczami. Radiofrekwencja mikroigłowa https://neonia.com.pl/laseroterapia/radiofrekwencja-mikroiglowa-krakow/ to również doskonały sposób na blizny potrądzikowe, nadmierne przetłuszczanie się skóry i poszerzone pory. Pozwoli ona też na wyrównanie kolorytu skóry. Pamiętajmy jednak, że zabieg z powodzeniem możemy wykonać na każdej partii ciała. Jeśli zatem skóra na brzuchu, pośladkach lub udach straciła swoją jędrność, warto pomyśleć o wykonaniu radiofrekwencji. Szczególnie polecam ją także paniom borykającym się z motylkami – inaczej pelikanami – na ramionach. Doskonale sprawdza się też do walki z bliznami po cesarskim cięciu.
Pierwsze efekty zauważymy tuż po zabiegu, ale dla osiągnięcia optymalnych rezultatów konieczne jest wykonanie serii. Zalecam przeprowadzenie od trzech do sześciu radiofrekwencji mikroigłowych w odstępie trzech do czterech tygodni. Wówczas zauważymy prawdziwie spektakularne rezultaty, choć musimy pamiętać, że pojawiać będą się one stopniowo.
Tak, jak w przypadku niemal wszystkich procedur medycznych, tak i w przypadku radiofrekwencji mikroigłowej istnieją okoliczności, które wykluczają jej wykonanie. Zabiegu nie mogą wykonywać pacjentki w ciąży i karmiące piersią. Wykluczają go także wirusowe, bakteryjne i grzybicze zakażenia skóry oraz zdiagnozowanie innych jej schorzeń np. łuszczycy. Radiofrekwencję wyklucza ponadto wszczepiony rozrusznik serca, nieuregulowana cukrzyca, zaburzenia krzepliwości krwi, padaczka, czy choroby autoimmunologiczne. Nie wykonujemy jej także u pacjentów ze zdiagnozowanymi nowotworami złośliwymi.
materiał sponsorowany
Dodaj komentarz