Zaburzenia psychiczne, szczególnie wśród mężczyzn, to ciągle marginalizowany problem. Wykluczenie społeczne to jedna z przyczyn pogarszającego się stanu psychicznego. Okazuje się, że nawet co czwarty Polak przynajmniej raz w życiu cierpiał z powodu swojej kondycji mentalnej.
W społeczeństwie funkcjonuje przekonanie mocno krzywdzące dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Zdaje się nam, że takie osoby powinny być odizolowane od reszty. W ten sposób tworzy się swego rodzaju wykluczenie społeczne.
Osoby z problemami boją się przyznać do tego, że nie radzą sobie pod kątem emocjonalnym. Czują, że będą mogli być poddani ostracyzmowi. Nie chcą przyklejenia im łatki osób „chorych psychicznie”. Z tego powodu wielu ludzi nigdy nie uda się do specjalisty.
W dalszym ciągu zbyt często zastanawiamy się nad tym, co powiedzą inni. Tym samym odcinamy się od możliwości otrzymania pomocy. Naturalnie nie jest to wyłącznie nasza wina. Gdyby nie świadomość wykluczenia społecznego, z pewnością łatwiej byłoby nam podjąć decyzję o stawieniu czoła temu problemowi.
Na temat zaburzeń wypowiedziała się między innymi Anna Olearczuk, asystentka zdrowia z diagnozą choroby afektywnej dwubiegunowej. Ekspertka wyjaśniła, jakie bywają osoby z tego typu problemami.
Nieprzewidywalny, trudny do zrozumienia, mówiący lub zachowujący się sposób dziwny, nietypowy, często agresywny – choć tak naprawdę agresja u chorych psychicznie zdarza się rzadziej niż nam się wydaje. Tak czy inaczej powszechnie uważa się, że od chorych psychicznie lepiej trzymać się z daleka – tłumaczy Olearczuk.
Niestety, wypowiedź ekspertki potwierdzają badania, które pokazują, że wykluczenie społeczne jest problemem:
To dziwne, bo to brzmi tak, jakby problemy ze zdrowiem były czymś wstydliwym, podobnym do popełnienia przestępstwa czy grzechu. A przecież to nie jest nasza wina. Strach przed negatywną oceną przeważa, dlatego często ukrywamy tę informację. Doświadczyłam tego – szukając pracy w sektorze finansowym skasowałam blog na temat choroby dwubiegunowej, który prowadziłam od dwóch lat, żeby nikt nie odkrył o mnie prawdy – przyznaje Anna Olearczuk.
Stygmatyzowanie osób z zaburzeniami psychicznymi jest nieustannie powszechnym zjawiskiem. Często nie jesteśmy nawet świadomi tego, jak mocno mogą ranić niektóre słowa. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawę z tego, jak niektóre sformułowania mogą krzywdzić i potęgować poczucie wykluczenia społecznego.
Czasem możemy usłyszeć zwroty typu: „Zmarnował sobie życie, ponieważ ożenił się z kobietą z zaburzeniami”. Takie podejście jest nie tylko niestosowne, ale dodatkowo prowadzi do ogromnego poczucia winy u osoby chorej.
Eksperci wskazują, że część społeczeństwa przestaje traktować osoby z zaburzeniami jako ludzi równych sobie. Początkowo padają jedynie słowa, następnie dochodzi do unikania. W skrajnych przypadkach pojawia się dyskryminacja, przemoc. Dlatego tak ważne jest zrozumienie, że wykluczenie społeczne tylko pogarsza cały problem. Bez odpowiedniego wsparcia wiele osób sobie nie poradzi. Problem polega na tym, że często wstyd o takie wsparcie poprosić.
Andrzej Dworzański
Dodaj komentarz