Wielbicielka prawdziwej włoskiej kawy, wiedeńskiego strudla i nalewki z pigwy. Urokliwa, obowiązkowa, prawdziwa dusza towarzystwa. Kocha ludzi, zwierzęta, dalekie podróże, wschody i zachody słońca. Cieszy ją każda drobnostka i jak każda kobieta, uwielbia otrzymywać kwiaty oraz chodzić na zakupy. U innych najbardziej ceni szczerość i prostolinijność. Grażyna Brodzińska to po prostu kobieta z klasą. Od lat ten sam głos, figura do pozazdroszczenia, zawsze zadbana, elegancka. Pełna pasji, ciekawa świata i ludzi. W wywiadzie uchyla rąbka tajemnicy, jak radzi sobie w codziennych pracach domowych, jak dba o urodę i jak najchętniej spędza czas wolny
Grażyna Brodzińska − Moje dzieciństwo było barwne i nietuzinkowe. Wychowywałam się za kulisami, w garderobach, na widowni podczas prób i przedstawień. Marzeniem mamy było, abym kontynuowała jej artystyczną drogę. Rodzice wpoili mi miłość do sceny oraz szacunek do pracy i ludzi. „Rola” piątego ptaszka w „Czerwonym Kapturku” była moim debiutem na prawdziwej teatralnej scenie. Już wtedy wiedziałam, co będę robić w przyszłości, nie miałam co do tego żadnych wątpliwości.
Grażyna Brodzińska − Muzyka to dla mnie sens życia. Lubię sprawdzać się w różnych gatunkach, nie ograniczając się do muzyki klasycznej. Dobrze czuję się w utworach musicalowych, szczególnie tych klasycznych. Mam w programie światowe przeboje, ale też polską piosenkę międzywojenną. Staram się cały czas wzbogacać mój repertuar o nowe utwory.
Grażyna Brodzińska − Oczywiście. Zawsze zaczynam od analizy tekstu. Chcę przekazać publiczności treść utworu poprzez dźwięk. Staram się nie naśladować innych wykonawców. Wtedy to jest prawdziwe, moje.
Grażyna Brodzińska − Zawód artysty jest wbrew pozorom bardzo wyczerpujący, dlatego należy dbać o zdrowie, kondycję, a przede wszystkim o cerę. Potrzebny jest do tego spokojny sen, ale nie bez znaczenia są również inne elementy: nawodnienie organizmu, przynajmniej raz w tygodniu masaże, pobudzające nie tylko krążenie krwi, lecz także mięśnie, regularne wizyty u kosmetyczki. Uwielbiam zajęcia sportowe, m.in. nording walking, pływanie, turystykę pieszą. Staram się też zdrowo odżywiać. W związku z tym zbieranie przepisów kulinarnych to jedno z wielu hobby, które mnie pasjonują.
Grażyna Brodzińska − Nigdy nie wiadomo, co i kiedy może się przydać. Proszę sobie wyobrazić, że w czasie trwania pandemii prawie wszystkie zebrane przez lata przepisy zostały wykorzystane, a ja odkryłam w sobie również talent kulinarny.
Grażyna Brodzińska − Kilka lat temu dostałam próbkę kremu, który zawierał dziwny składnik pod nazwą Fuleren C60 – alotrop węgla, 250 razy skuteczniejszy od popularnej w kosmetykach witaminy C. Stosuję te kremy do dziś i jestem bardzo zadowolona. Moje oczekiwania co do jakości są w pełni zrealizowane. Zostałam nawet ambasadorką serii produktów z tym zbawiennym składnikiem, które w drugiej połowie tego roku weszły na rynek. Cenię ich jakość, a co za tym idzie − skuteczność działania.
Grażyna Brodzińska − Był to dla mnie zaszczyt i ogromna przyjemność, że ktoś docenił moją osobę. Szczególnie dzisiaj, w otaczającej nas rzeczywistości, gdzie słowo Gracja, a więc − wdzięk, klasa, urok, elegancja, subtelność schodzą na plan dalszy. Niestety media promują zupełnie inne wartości. Już wcześniej wiele osób, głównie zza granicy, zwracało się do mnie Grace. Wówczas kojarzyłam to z imieniem, teraz zwrot ten nabrał innego znaczenia.
Grażyna Brodzińska − Staram się zawsze zachować umiar, zamiast ślepo ufać modzie. Klasyczna elegancja to styl, w którym czuję się najlepiej.
Grażyna Brodzińska − Jak większość kobiet gotuję, sprzątam, prasuję, piorę i robię zakupy. W typowo męskich zajęciach wyręcza mnie mąż, który jest złotą rączką i zawsze służy pomocą.
Grażyna Brodzińska − Oczywiście, że tak. Podczas występów scena należy do mnie. Prywatnie jednak brak mi pewności siebie, przedsiębiorczości i odwagi w podejmowaniu decyzji. Za to cenię sobie spokój i ciszę.
Grażyna Brodzińska − Zawsze. To wynika z odpowiedzialności. Publiczność oczekuje perfekcyjnego wykonania i nie ma taryfy ulgowej. Na szczęście moja trema jest mobilizująca.
Grażyna Brodzińska − Podróże to też moje hobby. Prywatnie chciałabym zobaczyć miejsca niezwykłe, niedostępne, tajemnicze. Podczas kariery zawodowej mój pobyt ograniczał się głównie do sal teatralnych, filharmonicznych czy koncertowych na całym świecie. Na przyjemności i zwiedzanie nie było czasu. Teraz chciałabym to nadrobić. Kocham Włochy, odpowiada mi tamten klimat, spontaniczny charakter mieszkańców, pizza z lampką wina i włoskie cappuccino.
Grażyna Brodzińska − Faktycznie większość czasu spędzam w drodze. Samochód to mój drugi dom, ale podczas podróży służbowych korzystam z fotela pasażera. Prywatnie rodzina i przyjaciele uważają, że jestem dobrym kierowcą. Lubię szybką jazdę. Chciałabym zobaczyć na żywo wyścig Formuły 1 w Monako lub w Dubaju i usiąść za kierownicą prawdziwego bolidu. A skoro mowa o księstwie Monako, to może słynne kasyno? Wspaniale byłoby poczuć się jak Julia Roberts i George Clooney w filmie „Ryzykowna gra”. Trochę szaleństwa nigdy nie zaszkodzi.
Grażyna Brodzińska − Czytam książki biograficzne o wybitnych postaciach ze świata artystycznego. Ciekawią mnie losy takich gwiazd, jak Barbra Streisand, Tina Turner, Frank Sinatra, Ava Gardner, ale też wielkich uczonych, choćby Marii Skłodowskiej-Curie. Często sięgam po książki oparte na faktach, np. ostatnio „Karierę Emmy Hart”. Z uwagi na to, że pewna siebie jestem tylko na scenie, historie opisane w tych książkach dają mi siłę w życiu prywatnym. Każdą wolną chwilę wykorzystuję też na naukę. To poprawia pamięć, a w moim zawodzie to niezbędne. Lubię również dobry film.
Grażyna Brodzińska − Cenię szczerość, prostolinijność i poczucie humoru. A na moje zaufanie i przyjaźń trzeba sobie zapracować.
Grażyna Brodzińska − Z mężem wykonujemy podobne zawody, dlatego rozumiemy się bez słów. Nie ma między nami rywalizacji. Przyjaźń, zaufanie, poczucie humoru, wsparcie i akceptacja to wartości, które pozwalają na długotrwały związek. Wzajemnie cenimy mądrość, zrozumienie, uczciwość i inteligencję.
Grażyna Brodzińska − Może nie w domu, ale w sercu. Kocham zwierzęta. Jestem też bardzo wrażliwa na ich cierpienie. Nie umiem przejść obok nich obojętnie, dlatego staram się pomagać jak tylko mogę. Nie mam zwierzęcia z uwagi na wykonywany zawód. Częste, czasem długie, wyjazdy skutecznie to uniemożliwiają, ale w przyszłości − kto wie?
Grażyna Brodzińska − Ktoś powiedział, że życie jest niczym wielki bal, na którym jedni tańczą, a inni mogą się tylko przyglądać. Moim marzeniem jest, aby być zawsze uczestnikiem tego balu.
Rozmawiał: Mariusz Gryżewski
Dodaj komentarz