W wersje sedana Hondy były stylistycznie bardziej zachowawcze, żeby nie powiedzieć nudniejsze od swoich hatchback’owych braci. Mając w perspektywie testowanie Civica X, z tyłu głowy pojawiła się myśl, że czeka na mnie nudne, konserwatywne auto dla statecznych panów w starszym wieku. No i się przejechałem – dosłownie i w przenośni.
Intrygujący, drapieżny przód i płynna, nieprzerwana linia karoserii w widoku z profilu to jego cechy charakterystyczne, podobnie jak łagodnie opadająca tylna szyba, płynnie przechodząca w klapę bagażnika, co przywodzi na myśl raczej nadwozie liftback.
Jak zwykle w Civicu wnętrze jest całkiem przestronne. Pasażerowie podróżujący z tyłu mają sporo miejsca na nogi. Niestety przesunięcie baku pod tylne siedzenia wymusiło na inżynierach Hondy rezygnację z kanapy w systemie Magic Seats. Bagażnik może się pochwalić pojemnością 519 litrów. Jego pokrywa jest szeroko otwierana, co sprawia, że wstawienie nawet bardzo dużych walizek nie powinno nastręczać żadnych trudności. Kierowca ma do dyspozycji niewielką, ergonomiczną kierownicę wyposażoną w standardowy już dla Hondy zestaw przycisków i przełączników, które zapewniają kontrolę nad komputerem pokładowym. Parametry pracy silnika i jazdy wyświetlane są na wskaźnikach TFT-LCD. Na centralnym panelu znalazł się siedmiocalowy, ciekłokrystaliczny ekran dotykowy zintegrowany z systemem Honda Connect.
Ja miałem przyjemność testować wersję napędzaną większą jednostką, generującą moc 182 KM. Maksymalny moment 220 Nm uzyskiwany jest na szerokim zakresie obrotów (1900–5500 obr/min). Takie parametry oraz turbina pozwalają cieszyć się dynamiczną jazdą. Auto bardzo chętnie przyspiesza, osiągając „setkę” w 8,2 sekundy. Bezstopniowa skrzynia CVT jest precyzyjna, szybka i pozwala w pełni wykorzystać atut w postaci turbiny.
Należą do nich: ostrzeganie przed kolizją, ostrzeganie o zjeżdżaniu z pasa, rozpoznawanie znaków drogowych, ostrzeganie o zbliżającym się pojeździe podczas cofania, automatyczne światła długie, aktywny tempomat, czujnik martwego pola oraz system ograniczający skutki kolizji.
Pierwsze wrażenia po jeździe nowym sedanem spod znaku Hondy Civic pozwala mi na stwierdzenie, że nie jest to, na szczęście, kolejny nudny czterodrzwiowy konserwatywny samochód, których jest sporo w ofercie różnych producentów. Za dość wysoką, przekraczającą 90 tys. zł ceną dostajemy miłe dla oka, dynamicznie wyglądające i tak samo jeżdżące auto, które zapewnia wykraczające ponad standard kompaktów komfort jazdy i bezpieczeństwo.
Tekst: Jarosław Dudek Fot. materiały prasowe
Dodaj komentarz