Lidia Stanisławska

Lidia Stanisławska – prezent na 45-lecie pracy artystycznej

Opublikowano: 10 listopada 2019

Już wiele lat temu zdecydowałam się w swojej pracy wyjść poza piosenkę. W 2018 r. otrzymałam egzemplarz monodramu „Profesjonalistka” i uznałam, że ten scenariusz przylega do mnie jak druga skóra. Uprawiam trudny zawód, w którym są wzloty i upadki – życie pisze przecież różne scenariusze – i właśnie taka jest treść tego monodramu – mówi Lidia Stanisławska, która właśnie obchodzi jubileusz 45-lecia pracy twórczej

To dla mnie wyjątkowy wywiad, ponieważ rozmawiam z piosenkarką o oryginalnym, mocnym głosie, aktorką, felietonistką, a zarazem kobietą o wielkim sercu, pogodnym usposobieniu i nieograniczonym poczuciu humoru.

Lidia Stanisławska – Tyle dobra wszelakiego na początek! Dziękuję! 45 lat pracy na scenie. Tak szybko to minęło, ale nie mówię dość, niech ten stan trwa. Debiutowałam w 1974 r. na Festiwalu w Opolu i choć różnie bywało, idę dalej. Z okazji jubileuszu postanowiłam zrobić sobie specjalny prezent. Jest nim monodram „Profesjonalistka” w reżyserii Katarzyny Krakowiak. Już wiele lat temu zdecydowałam się w swojej pracy wyjść poza piosenkę. 10 lat grałam w spektaklu na deskach teatru Krystyny Jandy, ponad 3 lata pracowałam w obsadzie słynnego przedstawienia „Klimakterium”, długo pracowałam w artystycznym składzie muzyczno-kabaretowym z panią Hanią Bielicką, a obecnie jestem związana z kabaretem Old Spice Girls i aktorkami: Emilią Krakowską oraz Barbarą Wrzesińską.

Lidia Stanisławska

Old Spice Girls –  Emilia Krakowska, Lidia Stanisławska, Barbara Wrzesińska.

W 2018 r. otrzymałam egzemplarz monodramu „Profesjonalistka” i uznałam, że ten scenariusz przylega do mnie jak druga skóra. Uprawiam trudny zawód, w którym są wzloty i upadki – życie pisze przecież różne scenariusze – i właśnie taka jest treść tego monodramu.

Niestety swój scenariusz – koszmar! – w tamtym czasie napisało mi życie, bo zachorowałam na raka piersi i muszę przyznać, że na jakiś czas po prostu zgasłam. Los jednak sprawił, że się odrodziłam i ruszyłam do kolejnego boju. Na przełomie lat 2018 i 2019 wyjechaliśmy z mężem na dwutygodniowe wakacje do Turcji i zabrałam ze sobą egzemplarz monodramu. Można powiedzieć, że to były początki pracy – nauki. Mój Jan, nazywany rodzinnie i przez przyjaciół łysym aniołem, wcielił się w rolę suflera. Powtarzałam tekst, a on podpowiadał i korygował błędy. Był wymagający, ale też cierpliwy.

Mimo wielu innych zobowiązań zawodowych sukcesywnie przygotowywałam się do nowego wyzwania. W czerwcu odbyła się prapremiera, a we wrześniu premiera w Muzeum Karykatury – miejscu wybranym nieprzypadkowo, w którym kilka lat wcześniej miała miejsce promocja zbioru ponad 200 moich anegdot, które ukazały się m.in. w popularnym „Tele Tygodniu”.

Lidia Stanisławska

Lidia Stanisławska i Sławomir Wierzcholski

Przyjaźnimy się wiele lat, często nazywam cię moją syjamską siostrą, z którą jestem zrośnięta wszystkim. Z dumą i wzruszeniem obserwowałam twój wysiłek, ciężką pracę w czasie prób. To przecież ogrom tekstu Jerzego Masłowskiego do nauczenia, chwilami niewesołego, ale dowcipnego, i aż 8 nowych piosenek Sławka Wierzcholskiego. Po premierze długo trwały owacje na stojąco, dosłownie tonęłaś w kwiatach od publiczności. Pozwól, że zacytuję Hanię Bielicką: „Nieważne, żeby się przebić w tym zawodzie, ale ważne, żeby się w nim utrzymać”. Tobie się to udało.

Lidia Stanisławska – To prawda. Sama obserwowałam wiele debiutów, krótkotrwałe kariery, bycie na salonach, zdjęcia na ściankach i… „ciszę słyszę”. Wielokrotnie słyszałam, że jestem zbyt mało ekspansywna w swoim zawodzie, że się nie rozpycham łokciami, a mam przecież kawał dobrego głosu, który wiele osób docenia. Zawsze wtedy odpowiadam: „Robię swoje, całym sercem i szczerze”.

Jesteś szczęściarą, kobietą po przejściach, która prawdziwą miłość znalazła dopiero w wieku dojrzałym. Masz dobrego, opiekuńczego męża, wykształconą, ładną córkę i mówiąc kolokwialnie, udaną wnuczkę.

Lidia Stanisławska – Przeżywam życie pełną piersią, cieszę się drobiazgami, a nie tylko jestem na tym świecie. Nie narzekam i zbyt mocno nie planuję, bo mam świadomość, że Pan Bóg nieraz śmieje się z naszych planów, a tak naprawdę ważne jest tu i teraz.

Rozmawiała Lidia Drabarek

Lidia Stanisławska

Lidia Stanisławska

Udostępnij ten post:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Powiązane treści
Stanisław Lem
Wielcy tego świata muszą rozwiązać problem katastrof...
czerwone maki
W czwartkowy wieczór w warszawskim Multikinie Złote...
Jan Sabiniarz
16 marca 2024 r. w hotelu Aubrecht w Koprzywnicy mia...
Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena
17 marca  br. rozpoczął się 28. Wie...
Jerzy Hoffman
17 marca w reprezentacyjnych salach MCC Mazurkas w r...