Gospodarstwo rolne Adam Kowal otrzymało tytuł „Wicemistrza Krajowego AgroLigi 2015” w kategorii „rolnicy”. Jak się pan czuł, odbierając nagrodę w scenerii Pałacu Prezydenckiego?
– Byłem dumny z przyznanego mi wyróżnienia i zaszczycony, że ktoś docenił moją ciężką pracę rolniczą, którą kontynuuję od młodych lat.
Jakie osiągnięcia zaprocentowały nagrodą w konkursie AgroLiga?
– Od początku założenia gospodarstwa znacznie zwiększyłem powierzchnię uprawną, dokupując ziemię zarówno od prywatnych właścicieli, jak i agencji. Zaczynałem od 5 ha, a teraz mam ich około 90. Jestem dumny, że do wszystkiego doszedłem sam. Zaczynałem od uprawy tytoniu i hodowli zwierząt, ale z czasem wyspecjalizowaliśmy się w hodowli, produkcji roślinnej i uprawie wikliny. Zakres naszej działalności obejmuje takie gatunki, jak szpinak, fasola szparagowa, kukurydza cukrowa, mieliśmy też bób, kalafior, brokuły. W tym roku mamy nadprodukcję, ale ogólnie czas dla rolnictwa jest korzystny.
Mamy za sobą susze i straty plonów, wreszcie cieszymy się urodzajem. Gospodarujemy głównie na ziemiach klasy 3A i w mniejszym stopniu 4B. Tereny na Podkarpaciu są dobre pod uprawę, większym problemem jest logistyka, bo odległości do dużych zakładów wymagają pokonania długich tras, a transport jest kosztowny. Nie wykluczam dalszego rozszerzenia powierzchni gospodarstwa i wprowadzenia nowych upraw, mimo że prowadzę gospodarstwo rodzinne i nie ma zbyt wielu rąk do pracy – pracuję z żoną i trzema synami, a do pomocy mamy tylko kilku pracowników sezonowych, głównie do pracy przy wiklinie.
Jak duży jest popyt na wiklinę?
– Ten segment działalności traktujemy jako dodatkowe zajęcie na zimę, kiedy nie ma pracy na polu, bo mamy ku temu dobre warunki. Gorsze pola obsadzamy wikliną, a potem dostarczamy ją na tereny w okolicy Rudnika, gdzie wyplatane są z niej koszyki.
Jak dbają państwo o jakość upraw? Czy wymogi stawiane rolnikom bardzo wzrosły na przestrzeni lat?
– Wymagania są coraz wyższe, chociażby względem kontroli i nawożenia gleby dopuszczonymi środkami ochronnymi. Zakłady restrykcyjnie sprawdzają próbki surowca przed zamówieniem dostawy, ustawiając poprzeczkę coraz wyżej. W swoim gospodarstwie stale sprawdzam jakość gleby i szukam nowych rozwiązań w zakresie pielęgnacji roślin. W tej chwili ograniczamy użycie nawozów sztucznych, stawiając na szersze zastosowanie obornika.
Rozmawiała Marlena Szczęsna
Dodaj komentarz