Facebook już jakiś czas temu ogłosił, że zamierza walczyć z dezinformacjami. Tak zwane fake-newsy są dużym problemem mediów społecznościowych, jednak ciężko jest znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Mimo to cyfrowi giganci myślą nad sposobami, które nie będą równoznaczne z cenzurą treści.
Właśnie z tego powodu Facebook zamierza szukać nowych rozwiązań. XXI wiek to czas dzielenia się wieloma treściami z innymi użytkownikami internetu. W zasadzie każdy użytkownik platformy społecznościowej zalewany jest informacjami. Problem polega na tym, że wiele z nich nie podlega weryfikacji.
Fake-newsy są ogromnym problemem, ponieważ mogą służyć celowej dezinformacji użytkowników. W dodatku takie treści są często powielane przez nieświadomych internautów. Naturalnie idea mediów społecznościowych nie jest zła sama w sobie. Problemem są osoby, które czerpią zyski na celowym rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji.
Naturalnie taka sytuacja nie podoba się również Facebookowi, który najchętniej rozwiązałby ten problem. Nie jest to jednak takie proste, ponieważ przeważnie zastosowanie najskuteczniejszych sposobów na walkę z fake-newsami oznaczałoby dużą cenzurę mediów społecznościowych.
Dlatego też społecznościowy gigant zamierza znaleźć inne, bardziej przystępne rozwiązania. Najnowszy pomysł zdaje się być sensowny i nie powinien budzić dużego sprzeciwu wśród internautów.
Mówi się, że wiele osób czyta jedynie nagłówki. Czasem pobieżnie zerkną jeszcze na tekst wewnątrz artykułu. Nie stanowi to jednak problemu w dalszym przekazywaniu informacji. Facebook zamierza ukrócić ten proceder.
Gigant rozważa wdrożenie systemu, który pozwoli nam udostępnić dany artykuł jedynie w momencie, gdy przeczytamy dany tekst w całości. No, nie do końca tak. Gdy zechcemy udostępnić dany artykuł, Facebook poinformuje nas, że nie przeczytaliśmy jego treści – my jednak dalej będziemy mogli zaznaczyć specjalną opcję i udostępnić dany tekst.
Jak wyglądałoby to w praktyce? Często przeglądając Facebooka, możemy natrafić na linki do konkretnych artykułów. W tej chwili wystarczy nacisnąć przycisk „udostępnij”, aby podać post dalej. Gigant zamierza jednak wyświetlić specjalny komunikat o treści: „Czy na pewno chcesz udostępnić artykuł, którego nie otworzyłeś?”. W tym momencie użytkownik będzie mógł zrezygnować z podania tekstu dalej lub zignorować komunikat i udostępnić artykuł.
Już wcześniej Facebook testował podobne rozwiązania. Jednym z nich było wyświetlanie komunikatu, informującego o tym, że chcemy udostępnić artykuł, który ma już przynajmniej trzy miesiące, może być więc nieaktualny.
Nowe funkcje oznaczają większy dostęp cyfrowego giganta do naszych danych. Żyjemy jednak w czasach, w których nie robi to już na większości osób większego wrażenia.
Oczywiście tego typu działania nie wystarczą i osoby odpowiedzialne za social media doskonale zdają sobie z tego sprawę. Z dezinformacją walczy się jednak ciężko, zwłaszcza w momencie, w którym nie chcemy wprowadzać specjalnej cenzury.
Mimo to takie ruchy mogą okazać się korzystne. Istnieje wiele osób, którym przeczytanie nagłówka wystarcza w zupełności. Tacy ludzie mogą dalej szerzyć informacje, które w rzeczywistości mogą okazać się nieprawdziwe. Naturalnie samo czytanie artykułów również nie rozwiązałoby tego problemu w całości, ponieważ wiele tekstów jest napisanych tak, aby utwierdzić czytelnika w konkretnym przekonaniu.
Fake-newsy są znakiem naszych czasów. Wiele zależy również od samych użytkowników. Przede wszystkim to my sami powinniśmy wyrobić w sobie nawyk weryfikowania informacji. W innym wypadku możemy ulegać manipulacjom innych.
Jan Strychacz
Dodaj komentarz