Rozmowa z artystą malarzem Tomaszem Bachankiem, znanym i cenionym kolorystą. Od lat uprawia on malarstwo figuratywne, a jego żywiołem jest groteska. Artysta urodził się w Puławach w 1962 roku, jest absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Gdańsku, dyplom obronił w pracowni Kazimierza Ostrowskiego w 1988 roku. Uprawia malarstwo olejne, rysunek, od czasu do czasu malarstwo ścienne. Jego prace znajdują się prywatnych kolekcjach na całym świecie. Były prezentowane na kilkudziesięciu wystawach indywidualnych i zbiorowych w Europie i Ameryce.
Tomasz Bachanek : Moja podróż do krainy zwanej Bachanaliami to nie tylko gra słowna, zainspirowana moim nazwiskiem. Dodam, że jest to moje prawdziwe nazwisko – spotkałem się już z opinią, że jest to pseudonim artystyczny, ułatwiający tworzenie wszelkiego rodzajów bon motów związanych z Bachusem. To, co kreuję na swoich obrazach, to kraina zabawy, emocji, koloru. Jest to stały element mojej twórczości ukazywany przeze mnie w różnych aspektach.
Jestem szczęściarzem, bo od wczesnego dzieciństwa, od momentu gdy dostałem pierwsze kredki, wiedziałem, kim chcę być. Zawsze wiedziałem, że chcę zostać malarzem. Cała moja edukacja była nakierowana na ten cel − nauka w liceum plastycznym, a następnie studia na wydziale malarstwa w Gdańsku. Właściwie już na studiach utrzymywałem się z malowania obrazów i trwa to do dzisiaj. Malowanie to dla mnie praca na pełny etat. Rano wstaję, idę na spacer z psem, jem śniadanie i idę do pracowni, gdzie pracuję do 16−17, czasami tworzę również wieczorem. Utożsamiam się ze słowami Pabla Picassa, który mówił, że żeby wena mogła artyście dopomóc musi go zastać przy sztalugach. Tak więc spędzam przy sztaludze większość czasu.
Tomasz Bachanek : Malarstwo figuratywne to jeden z nurtów w malarstwie, polegający na przedstawianiu przedmiotów, ludzi i zwierząt w ich naturalnym wyglądzie. Uznawane jest za odwrotność abstrakcji. Istnieje zarówno w malarstwie, jak i rzeźbiarstwie. W moim przypadku charakteryzuje się bogactwem kompozycji, feerią kolorów i barw, można powiedzieć, że jest kontrolowanym chaosem. Staram się, aby moje prace intrygowały, dawały do myślenia, wywoływały refleksje. Każdy artysta − malarz czy rzeźbiarz − dodaje coś od siebie, przenosi swoje wizje, uczucia na twórczość. W moim malarstwie ważny jest też aspekt erotyczny. Erotyka to coś subtelnego, to impuls, natchnienie, myśl, emocja. Eros daję siłę, moc. Erotyczne motywacje, choć nie zawsze uświadamiane, odgrywają niebagatelną rolę w trakcie wykonywania wielu zwykłych zajęć.
Tomasz Bachanek : Nie odtwarzam rzeczywistości, lecz tworzę nowe światy. Bachanalia to rzeczywistość przefiltrowana przez moje życie, poglądy, emocje i interpretacje. Nie miewam tzw. wizji artystycznych, treścią moich prac jest życie, a zwłaszcza relacje interpersonalne, podane w sposób pogodny, żartobliwy, niekiedy wręcz groteskowy. Moja twórczość ewoluuje z upływem czasu, a moje malarstwo zmienia się razem ze mną. Nie jest to rewolucja wynikła z teoretycznych przekonań, ale właśnie ewolucja, powolny proces zmian zachodzących przede wszystkim w moim wnętrzu. Mam nadzieję, że jest to proces dojrzewania. Razem ze mną dojrzewa moje malarstwo, zmienia się, choć prezentowane motywy są podobne.
Tomasz Bachanek : Podróżą jest na przykład spacer z psem do lasu. Obserwowanie zmian w zieleni o różnych porach roku. Mieszkamy z żoną obok lasu i codzienne spacery to nasz rytuał. Uwielbiam patrzeć na zmiany zachodzące w przyrodzie, bardzo mnie to inspiruje.
Były tez podróże bliskie i dalekie związane z wystawami prac: do USA, gdzie mieszkałem około roku, do Francji – Paryża i na Lazurowe Wybrzeże, tam zostałem 1,5 roku. Dużo było tych podróży, mam zwyczaj też zostawać parę dni w miastach, gdzie mam wernisaże. Łączę w ten sposób pracę z przyjemnością, poznaję nowe miejsca, ale też nowych ludzi. Bardzo lubię malować podczas wyjazdu, odłączony od codzienności, od zgiełku, mając przed sobą sztalugi i bajkowy widok z okna.
Tomasz Bachanek : Od lat uprawiam kolarstwo. Można powiedzieć, że początki były podobne do malowania. Pierwsze kredki, pierwsze obrazki na papierze i pierwszy rowerek. Z upływem lat rozwijałem tę pasję aż do udziału w mistrzostwach świata amatorów w Austrii, w St. Johann w Tyrolu. Jazda na rowerze to dla mnie nie tylko wysiłek w sensie dosłownym, lecz sytuacja dająca poczucie wolności.
Tomasz Bachanek : Odpowiadam od razu − najważniejsza jest miłość, miłość do żony. To jak tlen, bez którego ciężko oddychać. Jak swobodnie oddychasz, to masz siłę, choć raz się unosisz, raz trochę opadasz. Miłość to moc! Co do planów − w tej chwili moim marzeniem jest jak największa liczba wystaw, wernisaży w galeriach sztuki. Od czasu pandemii sprzedaż obrazów przeniosła się głównie do internetu. To potężne i bardzo użyteczne narzędzie, które daje możliwość dotarcia z twórczością do olbrzymiego grona odbiorców. Jednak nic nie zastąpi osobistych spotkań. Podczas wernisaży moich wystaw mam możliwość rozmawiania z ludźmi, obserwowania ich reakcji na moje prace. Mogę słuchać ich opinii i uwag. To dla mnie bardzo ważne i motywujące. Takie spotkania najbardziej sobie cenię.
Tomasz Bachanek : Dziękuje bardzo i do zobaczenia na wernisażu
Rozmawiała Lidia Drabarek
Super obrazy, przepiękne kolory, energia. Bardzo mi się podobają
To prawda! Znam Mistrza od lat i posiadam w moich zbiorach wiele jego prac. Codziennie, z przyjemnością patrzę i widzę rzeczy, których nie widziałem wcześniej. Jak artysta kreuje rzeczywistość, tak ta kreacja przechodzi na odbiorcę – mnogość światów.
Mam nadzieję, że jeszcze wiele prac Tomka będzie w mojej przestrzeni.
Obrazy Tomasza Bachanka znajdują się w prywatnych kolekcjach wielu miłośników sztuki. Wielokrotnie były prezentowane na licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych. Tomek wypracował indywidualny styl i własną wizję świata.