Prypeć to miasto, które było marzeniem ludu, ale zanim stało się oazą szczęścia w socjalistycznym świecie, w zaledwie kilka godzin straciło to, co miało stanowić jego filar – ludzi. Tanatoturystyka – Czarnobyl.
26 kwietnia 1986 roku na terenie obecnej Ukrainy doszło do najtragiczniejszej katastrofy atomowej w dziejach ludzkości. Podczas eksperymentu, który miał wykazać, jak długo w sytuacji awaryjnej para napędza turbinę, nastąpił wybuch wodoru w reaktorze jądrowym bloku nr 4 elektrowni w Czarnobylu. Test procedur bezpieczeństwa zakończył się tragicznie. Na wysokość 2 km rozpościerała się radioaktywna chmura. W wyniku eksplozji zginęło trzech pracowników bloku nr 4, ale skutki źle przeprowadzonego testu dotknęły cały świat.
W 2016 roku zakończyło się montowanie „Arki” – nowej bezpiecznej powłoki ochronnej, która zastąpiła wysłużony żelbetonowy sarkofag. Budowa „Arki” została sfinansowana ze środków pochodzących spoza Ukrainy, w tym 180 mln euro od UE i krajów grupy G7. Polska przeznaczyła na ten cel 1,5 mln zł.
18 km od elektrowni atomowej znajduje się typowe robotnicze miasto Prypeć. To 50-tysięczna miejscowość założona 4 lutego 1970 roku dla pracowników elektrowni atomowej i ich rodzin. Miasto miało być sowieckim przykładem osiedla przyszłości dla nowoczesnego homo sovieticus i dowodem triumfu marksistowskich idei nad zgniłym kapitalizmem. Lokalizacja pod budowę elektrowni nie została wybrana przypadkowo, jest to wręcz wymarzone miejsce na taką inwestycję, bowiem woda z pobliskiej rzeki była źródłem chłodzenia dla reaktorów. 27 kwietnia 1986 r., dzień po wybuchu, wydano decyzję o ewakuowaniu mieszkańców, podstawiono autobusy, wydano nakaz pozostawienia całego dobytku w mieszkaniach. Ludzie, nie do końca świadomi zagrożenia, myśleli, że to chwilowa sytuacja i za kilka dni będą mogli wrócić do swoich domów. Ewakuacja trwała parę godzin. Po jej zakończeniu milicja przeszukała ponownie miasto, znajdując 25 osób, które nie miały zamiaru opuszczać swoich domów.
Dziś, 32 lata po katastrofie, Prypeć odwiedzają wycieczki z całego świata. Modna w ostatnich latach tematyka postapokaliptyczna, napędzana przez wyobraźnię twórców gier komputerowych, takich jak „S.T.A.L.K.E.R.” czy „Fallout”, przyciąga rzesze turystów, którzy chcą na własnej skórze poczuć klimat opuszczonego atomowego miasta. Mimo ostatnich wydarzeń na Ukrainie chętnych do zwiedzania opuszczonego miasta, w którym czas zatrzymał się 26 kwietnia 1986 roku, nie brakuje. W niektórych miejscach nadal widać ślady przygotowań do pierwszomajowego święta pracy, które lada dzień miały uświetnić pochody.
Po latach Prypeć nie jest tylko pokłosiem wybuchu w elektrowni. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest to symbol upadku Związku Radzieckiego. Na filmach propagandowych przedstawiano ów dzisiejszy symbol jako idealne, komunistyczne miasto szczęścia. Katastrofa zniszczyła marzenia wielu ludzi, innym odebrała zdrowie, a nawet życie. Niszczejące bloki i sypiące się tynki są archetypem glinianych nóg, na jakich wspierało się ZSRR, które w końcu nie wytrzymało własnego ciężaru.
____________
Tekst: Mateusz Arwaniti-Sierański
W wyniku eksplozji faktycznie zginęło kilku pracowników, natomiast warto wspomnieć o bohaterach – bo tak należy ich nazywać – dzięki którym nie doszło do drugiej, nieporównywalnie gigantyczniejszej eksplozji, a to za sprawą “odizolowania” podziemnej “magmy” wciąż żąrzącej się części odpowiedzialnej za tą tragedię. Gdyby doszło do zetknięcia się z wodą, byłby koniec. W wyniku “ratowania sytuacji” i dosłownej walki o Czarnobyl, zginęło ponad tysiąc młodych ludzi. Należy o tym wspomnieć.